Stary Chrysler Voyager z silnikiem Diesla o poj. 2,5 l to szatańska konstrukcja: do wspólnego bloku 4-cylindrowego silnika przymocowane są cztery oddzielne głowice, a na tym – w zależności od wersji – jedna wspólna albo czery osobne pokrywy zaworowe.
Jednym z wielu problemów tego silnika (poza niemal obowiązkowymi wyciekami oleju) są odkręcające się szpilki w głowicach, które mocują konstrukcję popychaczy zaworów. Drobne elementy, które w każdej chwili mogą się oderwać i dostać do miski olejowej, a stamtąd zostać zassane wraz z olejem do kanałów smarowania, tylko czekają, aby spowodować zakończenie jazdy.
Różne wersje tego silnika montowane były m.in. w Alfach Romeo, Chryslerach i Jeepach. Niemal w każdym przypadku efektem jest ładne, bardzo tanie auto, którego właściciel stracił nadzieję na bezproblemową eksploatację. Z takim nastawieniem jechaliśmy oglądać Chryslera Voyagera, który na zdjęciach w ogłoszeniu prezentował się pięknie i kusił niską ceną.
Ale cóż za zaskoczenie!
Auto stojące na błotnistym placu komisu Alfa Car w Warszawie wyglądało tak, jakby miało za sobą pół miliona kilometrów, a nie 170 tys. Choć sprzedawca zachwalał nadwozie „niemal w idealnym stanie”, z każdego zakamarka wychodziła rdza. Mimo to, udając zainteresowanie autem, namówiliśmy sprzedawcę na uruchomienie silnika. Potrzebna okazała się pomoc w postaci auta ze sprawną baterią, ale odpalił!
Jak Voyager dostał pieczątkę w dowodzie rejestracyjnym, stojąc na łysych, spękanych oponach, pozostanie dla nas zagadką. Okazało się, że wystarczy dołożyć ok. 3 tys. zł, by w Markach pod Warszawą znaleźć innego Voyagera, wprawdzie z benzynowym silnikiem, ale w dużo lepszym stanie. Benzynowy silnik zapożyczony z Mitsubishi to przeciwieństwo opisanego wcześniej diesla VM.
Pali dużo, ale jest trwały. Rozwiązaniem jest instalacja LPG. Za mniej niż 15 tys. zł można mieć ładne, pojemne, sprawne i w miarę tanie w eksploatacji auto. Nie ma szans, by za te pieniądze doprowadzić do porządku zardzewiałego vana z silnikiem Diesla. Pozostały w nim notatki poprzedniego właściciela, z których wynika, że przebieg 170 tys. km jest, delikatnie mówiąc, mało realny.
Uwaga: Voyager to auto, które fatalnie wypada w testach zderzeniowych. Niewielki wypadek może zakończyć się tragicznie.
Na zdjęciach w ogłoszeniu auto wygląda jak nowe, przez telefon sprzedawca zapewnia o jego idealnym stanie. Okazuje się jednak, że nasz aparat robi zupełnie inne zdjęcia niż sprzęt handlarza – brzydkie, bez połysku, widać korozję.
FOTELE w nie najgorszym stanie, ale z resztą kiepsko: tu urwany podłokietnik, tam pęknięcie, podłoga zaplamiona i mokra. Auto w sam raz do wożenia ziemniaków. Dla ludzi za minimalnie większe pieniądze można kupić coś o wiele lepszego.
KIEROWNICA obdarta, co jednak nie dziwi: auto przejechało zapewne o wiele więcej niż 170 tys. km. Świadczą o tym stare notatki poprzedniego właściciela, które znaleźliśmy w aucie.
POZA ZUŻYCIEM eksploatacyjnym, nieadekwatnym do przebiegu, rzuciła się nam w oczy książeczka z zapiskami o wymianie oleju i różnych części. Zapiski stare, przebieg wysoki – 235 tys. km.
PODWOZIE zaatakowane korozją, powgniatane podnośnikiem, elementy gumowe w stanie tuż przed rozkładem. Wydech słaby. Tu i ówdzie odpadająca farba. W aucie za 8 tys. zł to nie dziwi, ale czemu handlarz kłamie, twierdząc, że jest inaczej?
Jedno z licznych ognisk korozji na nadwoziu samochodu.
Opony w strasznym stanie. Jak Voyager uzyskał zaliczenie przeglądu?
Choć silnik odpalił z pomocą innego samochodu (po tej wersji spodziewaliśmy się, że może być z tym niemały problem), nie dalibyśmy za to auto nawet ćwierć ceny oczekiwanej przez handlarza. Nie powinien zaliczyć przeglądu, doprowadzenie go do porządku nie opłaca się wcale. Jest po prostu wyeksploatowany.
Na żywo auto prezentowało się bardzo dobrze ‑ wcale nie o wiele lepiej niż w ogłoszeniu internetowym. Tapicerka kompletna, nieco porwana i czysta pomimo jasnych kolorów. Podnośniki i siłowniki szyb sprawne.
CHRYSLER VOYAGER - rok prod. 2000 - 2.4/152 KM - przebieg: 175 tys. km (sprowadzony ze Szwajcarii) - idealny stan techniczny, czyste wnętrze - cena 11 700 zł
WNĘTRZE CZYSTE i bez widocznych uszkodzeń. Jedyny mankament: po pierwszym uruchomieniu nie działał obrotomierz. Po zgaszeniu silnika i ponownym uruchomieniu działał poprawnie. Serwis będzie konieczny, ale może warto zaryzykować?
W CHRYSLERZE kierowca nie tylko ma do dyspozycji elektryczne opuszczanie szyb bocznych, lecz także zdalne uchylanie szyb tylnych. W tym przypadku wszystko działało jak należy.
NIETYPOWA konfiguracja wnętrza: w drugim rzędzie Voyagera są dwa osobne fotele, dalej kanapa 3-osobowa. Wnętrze – jak na ten model – raczej biedne, ale w bardzo dobrym stanie.
BENZYNOWY silnik 2.4 16V (stara konstrukcja Mitsubishi) daje nadzieję na długą eksploatację.
Auto wyposażone w opony w bardzo dobrym stanie.
Poza problemem z elektroniką (zawieszające się zegary) auto zrobiło na nas bardzo dobre wrażenie: czyste i zadbane wnętrze, dobre, bezwypadkowe nadwozie, ładnie pracujący silnik, opony, których nie trzeba natychmiast wymieniać. Osoba, która zainwestuje w to auto trochę pieniędzy, może jeszcze kilka lat nim pojeździć.
POZA WYDECHEM, który nadaje się do wyrzucenia, podwozie w niezłym stanie. Ktoś, kto chciałby jeździć nim dłużej, powinien od razu zainwestować w likwidację ognisk rdzy i zabezpieczenie antykorozyjne: auto dotąd nie miało kontaktu z solą.