Hyundai Trajet: spory koreański van produkowany od 1999 do 2008 roku, wielkością konkurent europejskiego Renault Espace’a, Forda Galaxy albo VW Sharana. Zwykle oferowany jest za cenę „normalnego” auta o rozmiar mniejszego – np. VW Tourana czy Opla Zafiry. Trajet to, ni mniej ni więcej, odpowiednik (choć mający inne wymiary) bardziej znanej i nieco droższej w Polsce Kii Carnival.
Komu przydałoby się takie auto? To propozycja choćby dla dużych rodzin, a nawet dla właścicieli firm – do wożenia pracowników. To, co odróżnia Trajeta od vanów o rozmiar mniejszych, to przede wszystkim pełnowymiarowe fotele trzeciego rzędu. Można bez problemu posadzić na nich dorosłe osoby.
Co jednak szczególnie zachęciło nas do wyjazdu pod Rawę Mazowiecką, to cena oferowanych aut. Tak, aut. Handlarz sprowadził dwa Trajety, postawił na trawniku z nadzieją, że je sprzeda i stoją tak – jak sam przyznał – od listopada. Podobno niejeden chętnie by kupił, ale ludzie nie mają pieniędzy.
W każdym razie egzemplarz w ciemniejszym kolorze jest młodszy (2004 r.), ma skórzane fotele, ale ma większy przebieg (252 tys. km) i jest droższy – sprzedawca prosi o 11,2 tys. zł. Drugi Trajet to egzemplarz z 2001 roku do kupienia za 8,7 tys. zł, jego przebieg to zaledwie 203 tys. km. O ile, według sprzedawcy, droższy egzemplarz jest w stanie „bardzo dobrym”, to tańszy zaledwie „prowadzi się dobrze”.
Na placu ruszamy od razu do droższego egzemplarza zgodnie z zasadą, że kupno lepszego, choćby droższego auta, boli krótko, ale cieszy długo. Po chwili zastanowienia chowamy miernik lakieru – w kategorii vanów za ok. 10 tys. zł zamiast szukać podwójnego lakieru, lepiej sprawdzić, czy to jeszcze jeździ. Auto jest tu i tam porysowane, ale bezwypadkowe; tylne nadkola pomalowane z powodu korozji, która w tym miejscu atakuje chyba każdego Trajeta.
Wnętrze to prawie „gabinet”, prawie, bo doskonale widać, w których miejscach skóra jest naturalna, a w których sztuczna (odpada lakier). Tańszy Trajet jednak wygląda też nieźle, nie ma wprawdzie skór, ale skoro chcemy oszczędzać... Jazda próbna daje odpowiedź: dziękujemy! W zawieszeniu coś trzeszczy, przy hamowaniu terkocze ABS.
Odpalamy droższy egzemplarz – z tego z kolei leje się paliwo – ktoś wymieniał filtr i go nie dokręcił. Bierzcie i jedźcie wszyscy, ale niedaleko – mówi handlarz, więc jedziemy. Jest dużo lepiej – stary diesel przyspiesza normalnie i zwyczajnie hamuje. Brać? W sumie można, ale... za nieco młodszego i lepiej utrzymanego Trajeta trzeba zapłacić tylko trochę drożej. 15 tys. to w przypadku tego modelu górna stawka.
Galeria zdjęć
Jeśli masz do dyspozycji tylko 10-12 tys zł, a musisz kupić duże auto, zapomnij o Fordach czy Volkswagenach. Rozejrzyj się wśród modeli, o których mało kto słyszał.
Jeśli szukasz auta do roboty, a nie do szpanowania przed sąsiadami, egzotyczny „koreańczyk” wart jest rozważenia.
Podłokietniki zrobione z tzw. skóry ekologicznej, raczej tandetnej.
Auto wyposażone w 2-litrowego, 112-konnego diesla, wyposażone w elektrycznie sterowane szyby, klimatyzację, hak, 7 miejsc siedzących – przedni fotel można obrócić o 180 stopni, a środkowe złożyć, tworząc stolik; tylne fotele wyjmowane.
Stan licznika prawdopodobnie odzwierciedla przebieg pojazdu.
Wyciek paliwa z filtra: ktoś go odkręcił, a potem nie dokręcił.
Przednie fotele w Trajetach można obrócić, tworząc salonkę.
Tylne fotele można wyjąć, zwiększając miejsce na bagaż.
Na tym samym placu handlarz oferował starszego o 3 lata Hyundaia Trajeta – również z 2-litrowym dieslem, za to niższym o 50 tys. km przebiegiem.
Cena – zaledwie 8700 zł (już po opłaceniu akcyzy). Na pierwszy rzut oka oferta warta rozważenia. Samochód, jak większość egzemplarzy tego modelu, miał już podmalowane tylne błotniki (ktoś walczył z korozją), ale poza tym wyglądał nie najgorzej.
Jazda próbna ostudziła jednak nasz zapał: silnikowi brakuje mocy, zawieszenie trzeszczy, przy hamowaniu ciągle włącza się ABS.
Bierzcie i jedźcie! Ale nie za daleko, bo niezarejestrowany i bez OC.
Jeździ gorzej, niż wygląda: słabo przyspiesza i kiepsko hamuje – lepiej wybrać inny egzemplarz.
Umiarkowana cena, nieźle utrzymane wnętrze, podwozie, w dobrym stanie - tylko punktowa, powierzchowna korozja, jeździ nie najgorzej.