Jeśli ktoś szuka w miarę nowego, bezwypadkowego, niemieckiego auta z niewielkim przebiegiem, które w dodatku ma być w idealnym stanie technicznym, to... może sobie od razu darować wyjazd do Niemiec. Tam takie auta są zwykle droższe niżw Polsce. Skąd więc biorą się „okazje” oferowane przez polskich importerów?

To zwykle auta powypadkowe, o bardzo wysokich przebiegach lub z różnymi usterkami, których przy niemieckich (czytaj wysokich) kosztach robocizny nie opłacało się naprawiać. Oczywiście, te „okazje”, zanim trafią do odbiorców, w cudowny sposób stają się bezwypadkowe, a ich przebiegi zmniejszają się co najmniej o połowę. Nie oczekujmy więc cudów i nadzwyczajnych okazji – takie trafiają się rzadko.

Ceny aut w Niemczech. Jedź dalej, zapłacisz mniej. We wschodnich landachoraz w środkowych Niemczech auta są najdroższe. Wynika to z wielu przyczyn. Po pierwsze, mimo upływu ponad 20 lat od upadku muru berlińskiego mieszkańcy byłej NRD nadal są ubożsi od mieszkańców zachodniej części kraju – dlatego chętniej kupują auta używane. Dodatkowo na wyższy poziom cen wpływa sąsiedztwo z Polską i Czechami – im większy popyt, tym sprzedawcy mogą za auta żądać więcej.

Czy różnice są rzeczywiście aż tak duże, żeby warto było jechać o kilkaset kilometrów dalej? Jako przykład wybraliśmy najpopularniejsze auto na niemieckim rynku – VW Golfa. Według statystyk giełdy internetowej autoscout24.de za egzemplarz należący do piątej generacji modelu z silnikiem 1.6(105 KM) z 2006 roku trzeba zapłacić od ok. 11 do 12 tys. euro. Najtańsze oferty znaleźć można w okolicach Bonn i Kolonii, najdrożej auta oferowano w Berlinie, tuż przy granicy polsko-niemieckiej oraz w okolicach Stuttgartu.

Powstaje jednak pytanie, czy po takie auto w ogóle warto wyjeżdżać? Według cenników Eurotaksu na polskim rynku taki samochód powinien kosztować znacznie mniej, bo ok. 30 tys. zł, czyli niespełna 8 tys. euro. Czy czeka nas wkrótce najazd Niemców szukających tanich aut?

Nie daj się zwabić nieuczciwym handlarzom. Tylko samochody starsze lub uszkodzone są w Niemczech wyraźnie tańsze niż w Polsce. Jeśli już znajdziemy np. przez internet interesującą ofertę, przed wyjazdem warto dokładniej ją sprawdzić. Podobnie jak w Polsce, również w Niemczech nie można polegać na deklaracjach zawartych w ogłoszeniach.Często handlarze zajmujący się sprzedażą samochodów na eksport wystawiają w ogłoszeniach „na wabia” nieistniejące, za to bardzo atrakcyjne auta.

Kiedy już klient, po przejechaniu kilkuset kilometrów dociera na miejsce, okazuje się, że „auto właśnie się sprzedało”, ale oczywiście na placu stoi przynajmniej kilka innych egzemplarzy. Wprawdzie są one znacznie mniej atrakcyjne, ale sprzedawca liczy na to, że jeśli ktoś już tak daleko jechał, to nie będzie chciał wracać z pustymi rękoma. Dlatego przed wyjazdem warto poprosić np. o dodatkowe zdjęcia oferowanego auta, ale w takich ujęciach, które sprzedawca będzie musiał zrobić specjalnie dla nas.