Choć na rynku wtórnym nie brakuje ofert sprzedaży aut, to i tak trudno znaleźć uczciwych sprzedawców i zadbane auto bez ukrytych wad. Dlatego czynnością obowiązkową przed zakupem samochodu używanego powinna być skrupulatna weryfikacja jego przeszłości.

Dzisiejsze możliwości techniczne, rozbudowane bazy danych oraz przepastne zasoby internetu dają wiele możliwości dokopania się do nawet najbardziej szczegółowych danych każdego pojazdu. Tak przynajmniej brzmi teoria. Postanowiliśmy sprawdzić, gdzie zdobędziemy najwięcej informacji o przeszłości auta, którym jesteśmy zainteresowani.

Jak się okazało, dekodery nr. VIN, co prawda znajdują informację, ale wybiórczo. Na kilkanaście prób tylko w niektórych przypadkach udało się odnaleźć szczegółowe informacje o pojeździe. Zdarzało się, że program pokazywał jedynie markę auta. Ponadto za pełny raport trzeba zapłacić. Paradoksem jest to, że więcej dowiemy się o pojazdach sprowadzonych zza oceanu. Amerykańska baza danych – Carfax działa lepiej, jednak koszt raportu jest niemal równy cenie przeglądu auta w serwisie.

Jeśli dekoder nic nie znajdzie, pozostaje jeszcze kontakt z autoryzowanym warsztatem marki auta, ktorym jesteśmy zainteresowani. W większości z nich konieczna jest wizyta z co najmniej kserokopią dowodu rejestracyjnego auta, a niekiedy też z właścicielem, choć nieoficjalnie życzliwi pracownicy mogą udzielić informacji telefonicznie.

Czego dowiesz się w ASO? - Teoretycznie ASO powinno udzielić nam informacji o historii serwisowej auta na podstawie nr. VIN. Sprawdziliśmy czego faktycznie dowiemy się w serwisach. Okazało się, że wszystko tak naprawdę zależy od życzliwości i fachowej wiedzy pracownika warsztatu. W 3 różnych serwisach jednej marki często otrzymywaliśmy 3 różne odpowiedzi, np. w warszawskim serwisie Citroena poinformowano nas, że baza europejska nie istnieje, z koleii w salonie w Poznaniu stwierdzili, że mają dostęp do takiej bazy, a uprzejmy pracownik zaoferował nam pomoc przez telefon. Także niezrozumiała jest polityka firmy Kulczyk Tradex (importera samochodów marek Audi i Volkswagen), który mimo dostępu do takich informacji zabronił serwisom ich udzielania.

CITROËN - Sprawdzimy wyłącznie historie napraw i przeglądów gwarancyjnych dokonanych na terenie Europy. W celu uzyskania informacji trzeba zgłosić się do serwisu osobiście z dowodem rejestracyjnym pojazdu.

FIAT - Baza europejska. Dowiemy się wyłącznie o naprawach gwarancyjnych. Historię pozostałych wizyt zdobędziemy w warsztacie, gdzie auto było serwisowane.

FORD - Producent nie stworzył wspólnej bazy danych. Aby sprawdzić historię serwisową trzeba zwrócić się z zapytaniem do warsztatu obsługującego auto. W zależności od ASO należy zgłosić się z dowodem rejestracyjnym pojazdu.

MERCEDES - Producent wprowadził elektroniczną książkę serwisową w przypadku aut wyprodukowanych po 2008 roku. Historię starszych modeli znajdziemy w warsztatach obsługujących pojazd. Zazwyczaj wystarczy kserokopia dowodu rejestracyjnego. W jednym z serwisów zaproponowano nam zdobycie danych poprzez dział homologacji, koszt wypisu 200 zł.

OPEL - Nie ma ani europejskiej, ani krajowej bazy danych. Informacji udzielają wyłącznie warsztaty, które znają dany egzemplarz. Konieczna jest wizyta z dowodem rejestracyjnym lub jego kserokopią.

PEUGEOT - ASO mają dostęp do europejskiej bazy danych. Znajdziemy tam informację o przeglądach gwarancyjnych. Inne naprawy zapisywane są w bazach indywidualnych autoryzowanych warsztatów. Niezbędny będzie dowód rejestracyjny.

RENAULT - Sprawdzimy historie wszystkich napraw wykonanych w ASO na terenie Europy. Konieczna jest osobista wizyta z dowodem rejestracyjnym pojazdu.

SKODA - Choć Skoda wykorzystuje bazę europejską, pracownicy nie obiecują, że znajdziemy informację o każdej wizycie w ASO. Niezbędny jest dowód rejestracyjny.

TOYOTA - Dostęp do polskiej bazy z informacjami o każdej wizycie w ASO uzyskamy na podstawie dowodu rejestracyjnego lub jego kserokopii.

VOLKSWAGEN, AUDI - Serwisy nie udostępniają danych. Uprzejmy pracownik nieoficjalnie poradził szukać informacji u zaprzyjaźnionych mechaników autoryzowanych serwisów.

strona 2

Internetowe dekodery nr VIN - Auto można sprawdzić w internetowych bazach danych przy użyciu tzw. dekoderów numerów VIN (np. www.autobaza.pl). Za ich pomocą sprawdzimy, w jakiej specyfikacji auto wyszło z fabryki. W ten sposób upewnimy się, np. czy auto nie jest przerobionym „anglikiem”. Ciekawą funkcją jest wyszukiwanie wcześniejszych zdjęć auta. Dzięki temu łatwo odkryć to, że egzemplarz sprzedawany jako bezwypadkowy wcześniej był wystawiony w serwisie aukcyjnym jako auto rozbite.

Uzyskanie tak szczegółowego raportu jest płatne (7-dniowy dostęp do bazy z możliwością weryfikacji 15 nr. VIN kosztuje 19,50 zł, można także sprawdzić taki numer wysyłając go SMS-em – koszt ok. 11 zł). Niestety, nie zawsze znajdziemy dane interesującego nas pojazdu. Znacznie więcej informacji uzyskamy o autach sprowadzonych z USA i Kanady. Internetowa baza danych Carfax (www.carfax.com) zawiera m.in. rejestr wizyt w serwisie, kolizje, noty policyjne, liczbę właścicieli. Raport w języku polskim można zamówić po przez polskie dekodery (cena 85 zł).

Sprawdź, czy auto jest legalne - Przed podpisaniem umowy nie wolno zapomnieć o zweryfikowaniu legalności pojazdu. Przede wszystkim należy sprawdzić, czy numery VIN nabite na karoserii auta i tabliczce znamionowej zgadzają się z widniejącymi w dokumentach. Podejrzenia powinny także wzbudzić nieczytelne lub uszkodzone tabliczki znamionowe.

Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, warto dodatkowo sprawdzić auto. Można to zrobić m.in. na stronie Europejskiego Rejestru Pojazdów (www.erp.pl) lub zweryfikować dane z dowodu rejestracyjnego poprzez Elektroniczną Platformę Usług Administracji Publicznej (epuap.gov.pl). Ostateczne wątpliwości rozwieje wizyta w pobliskim komisariacie. Kupujący musi zgłosić się tam z autem i obecnym właścicielem pojazdu wraz z dokumentami. Policjant sprawdzi, czy dane auto figuruje na liście pojazdów utraconych oraz czy nie ma przebitych numerów VIN.

Co zapisano w nr VIN? - Numer VIN (Vehicle Identification Number), nazywany potocznie numerem nadwozia, to ciąg 17 znaków (wielkich liter i cyfr arabskich), w którym zakodowane są informacje o danym egzemplarzu auta oraz jego producencie. Dzięki temu indywidualnemu numerowi dowiemy się m.in. kto jest producentem i w jakim kraju auto zostało złożone (tzw. kod producenta – MMI, czyli pierwsze 3 znaki w ciągu), poznamy typ nadwozia, serię i typ silnika, rodzaj wyposażenia, a także rok produkcji.

Niestety zweryfikowanie tego ostatniego nie jest takie łatwe, często bywa, że nawet internetowe dekodery nie są w stanie odczytać tej informacji. W zależności od marki w kodzie VINpodawany jest rok, a nawet i miesiąc produkcji (np. Ford), niektórzywymieniają rok modelowy, często także spotyka się wybijanie kolejno wyprodukowanego egzemplarza.

Nieco inny sposób kodowania informacji stosuje się w autach wyprodukowanych na rynek amerykański.Numer VIN niemal zawsze wybijany jest w kilku miejscach– na nadwoziu, przegrodzie czołowej, podszybiu, progach itp. oraz na tabliczce znamionowej, która może mieć formę blaszki lub naklejki. Numer nadwozia, znajdujący sięna stałym elemencie karoserii, zawsze musi się zgadzać z zapisanym w dokumentach i na tabliczce.

Zdarza się, że samochód z powodu wypadku (lub choćby korozji) ma niewyraźne lub nabijane ponownie numery. Wątpliwości podczas odczytu numeru VIN powinny wzbudzić naszą czujność. Najbezpieczniej zrezygnować z kupna takiego pojazdu lub co najmniej zweryfikować jego legalność zgłaszając się do najbliższego komisariatu policji.

Książka prawdę Ci powie? - Książka serwisowa pojazdu to istotne źródło informacji o aucie. Dzięki wpisom możemy zorientować się, czy aktualny przebieg jest realny lub poznać historięprzeglądów i wymiany istotnych elementów jak rozrząd czy sprzęgło. Nie to jest najważniejsze. Dzięki niej można także szybko zweryfikować uczciwość sprzedawcy. W portalach aukcyjnych aż roi się od ofert sprzedaży nowych książek serwisowych do wszystkich popularnych modeli pojazdów.

Niektórzy sprzedawcy za drobną opłata dodatkową proponują nawet jej wypełnienie i opieczętowanie. Zainteresowanych nie brakuje, więc nie łudźmy się, że my nie trafimy na takie oszustwo. Jest jednak łatwy sposób, aby sprawdzić autentyczność książki serwisowej. Wystarczy spisać dwa lub trzy adresy serwisów z pieczątek wraz z informacją co podczas danej wizyty było wykonane i zweryfikować, czy naprawy takie miały miejsce. Jeśli auto trafiło do wymienionego serwisu adnotacja z pewnością będzie znajdowała się w bazie danych ASO. Jeśli pieczątki są z serwisów zagranicznych, informacje takie zweryfikujemy wysyłając e-maila z zapytaniem.