W kategorii aut z napędem 4x4 Mitsubishi jest niekwestionowanym potentatem. Ale klasę lekkich SUV-ów Japończycy wyraźnie zaniedbali: ani model Pajero Pinin, ani Outlander pierwszej generacji nie były w stanie skutecznie konkurować z coraz szerszą koalicją już nie tylko dalekowschodnią, lecz także europejską. Dlatego następca musiał radykalnie zmienić swoje oblicze. I tak też się stało - oferowany obecnie Outlander poza nazwą właściwie nie ma nic wspólnego ze swoim poprzednikiem.Nieco inna sytuacja panowała we francuskim koncernie PSA (Citroën/Peugeot). Poza pojedynczymi modelami aut osobowych (np. AX, BX) wyposażonymi w napęd wszystkich kół, firmy te nie miały kompletnie żadnego doświadczenia z terenówkami czy choćby SUV-ami. Nie ryzykowano więc czasochłonnych prób i postawiono na współpracę z renomowanym partnerem. Tak narodziła się opisywana rodzina aut: Citroën C-Crosser, Mitsubishi Outlander i Peugeot 4007. Opracowaniem projektu i produkcją samochodów zajęło się Mitsubishi. Dlatego - co ciekawe - nawet auta wytwarzane dla Francuzów przypływają z Japonii. Sytuacja ta w niedalekim czasie (styczeń 2009 roku) ulegnie jednak zmianie: C-Crossery i 4007 przeznaczone na rynki europejskie nie będą musiały, tak jak dotychczas, płynąć z fabryki Mizushima, a powstawać będą w holenderskiej placówce Mitsubishi (NedCar). Jeszcze wcześniej, bo już w sierpniu 2008 roku, z taśm montażowych tego zakładu zacznie zjeżdżać Outlander. Przez pewien czas Mitsubishi będzie więc europejskie, zaś "francuzi" - japońscy! Pozostawmy jednak kwestie produkcyjne i zajmijmy się samochodami. Pod względem technicznym wszystkie trzy auta są do siebie mocno zbliżone. Główna różnica (na polskim rynku) to brak w 4007 silnika benzynowego i montowanie jednostki wysokoprężnej 2.0 tylko przez Mitsubishi. Do tego dochodzą mocno zróżnicowane pakiety wyposażeniowe.Pomimo przedstawionego pokrewieństwa, pod względem stylistyki zewnętrznej auta różnią się dość wyraźnie. Dzięki temu wybierać możemy pomiędzy "górą Fuji" (tak określany jest grill Mitsubishi), klasyczną elegancją Citroëna a agresywną "paszczą" Peugeota. Właściwie, jeśli chodzi o nadwozie, to omówiliśmy już główne różnice. Pod względem gabarytów i oferowanego miejsca samochody nie różnią się wcale. Co to oznacza? Wysoką średnią w swoim segmencie. Wnętrze jest bardzo szerokie (zarówno z przodu, jak i z tyłu) - przewóz trzech osób na kanapie nie jest tu szczególną torturą. Wiele przestrzeni przewidziano też na wysokości kolan. Obydwa modele francuskie już seryjnie zaopatrzone są w trzeci rząd siedzeń (składany bardzo zmyślnie w bagażniku), natomiast w "japończyku" pojawia się on dopiero w dwóch bogatszych wersjach wyposażeniowych. Podstawowe Outlandery mają zamiast tego schowek pod podłogą bagażnika. M.in. dzięki takim "brakom" Mitsubishi jest w stanie zaoferować zdecydowanie niższą cenę wyjściową. Czy żałować dodatkowej ławeczki? Pozostawiamy to samodzielnej ocenie potrzeb. Co prawda miejsce jakie oferuje dalekie jest od zachwytów (bardzo ciasno, mało przestrzeni w zasadzie w każdym kierunku), ale jeśli chcemy zabrać dzieci sąsiadów na krótką wycieczkę, rozwiązanie takie okazuje się niezastąpione. Równie istotna co ilość miejsca jest funkcjonalność kabiny. Auta oferują naprawdę sporo możliwości. Wystarczy przyjrzeć się choćby kanapie tylnej. Oczywiście można pochylać oparcie, ale dodatkowo obydwie części (jest ona dzielona 1/3:2/3) dają się niezależnie przesuwać w dość sporym zakresie (80 mm). Co ciekawe, nawet gdy przednie fotele odsuniemy maksymalnie do tyłu, a kanapę do przodu ciągle pozostaje wystarczająca ilość miejsca na nogi. I tu daje się zauważyć zubożenie podstawowej wersji Mitsubishi (kanapa montowana jest na stałe). Warto wspomnieć o jakości samochodów. Nie jest to najwyższa półka, ale wnętrze uznać trzeba za estetyczne.Bagażnik jest pojemny i wygodny. Mamy tu gniazdko 12V i schowki (opcjonalnie może pojawić się z boku potężny subwoofer systemu audio). Godna uwagi, ciekawie rozwiązana jest klapa tylna. Zdecydowano się na wyraźne obniżenie progu załadunku, ale klapa tylna nie jest tak duża jak np. w Nissanie X-Trailu. Podzielono ją poziomo - w normalnej eksploatacji podnosimy tylko górną, większą część. Gdy potrzebujemy załadować duże lub ciężkie przedmioty, możemy odchylić do dołu mniejszą część. Jest ona przygotowana do obciążenia ładunkiem 200 kg, więc bez kłopotu można na niej np. usiąść. Korzystnej oceny zdolności przewozowych dopełnia wysoka ładowność (we wszystkich autach około 600 kg) oraz duża masa holowanej przyczepy - producent dopuszcza aż 2000 kg.Pora na omówienie wyposażenia. Francuskie auta mają się czym pochwalić, ale są drogie. Co ciekawe debiutujący kilka miesięcy po C-Crosserze model 4007 ma... identyczne ceny i opcje! Jedyna różnica (przeoczenie ze strony Peugeota?) to opcjonalna nawigacja - w Citroënie występuje w obydwu wersjach, w Peugeocie tylko w bogatszej. Na co można liczyć? Podstawowe warianty Citroëna i Peugeota mają m.in. komplet poduszek powietrznych (6), tempomat, automatyczną klimatyzację. Lepsze wersje obejmują reflektory ksenonowe, czujniki cofania, skórzaną tapicerkę. Zupełnie inaczej jest w Mitsubishi. Podstawowa wersja jest stosunkowo tania,kosztuje poniżej 100 tys. zł. To z jednej strony wynik zastosowania mniejszego silnika (2.0 "załapuje" się na zdecydowanie niższą akcyzę) z drugiej - zubożenia wyposażenia. Na szczęście nie oszczędzano na bezpieczeństwie, lecz na wyglądzie i komforcie. Są tu więc stalowe felgi i materiał zamiast weluru na siedzeniach. Kanapa tylna (3. rzędu nie ma w ogóle) zamontowana jest na stałe, brak możliwości sprytnego jej składania z bagażnika (przyciski elektryczne). Mamy tu klasyczne coś za coś - biedniejsze auto ale w rozsądnej cenie. Ponieważ przewidziano aż 4 warianty wyposażenia, bez kłopotu dogonimy konkurentów.Z ciekawostek konstrukcyjnych nadwozia (karoserie są oczywiście samonośne) warto też wspomnieć o aluminiowym poszyciu dachu. W górnej części auta zaoszczędzono dzięki temu 5 kg, co zaowocowało obniżeniem o 4 mm środka ciężkości samochodu. Wydaje się, że to niewiele, ale po zsumowaniu takich właśnie niuansów uzyskujemy korzystniejsze zachowanie się auta na zakrętach, itp. Zdziwić się tylko można przy próbie zamontowania anteny CB na dachu...Najważniejszym punktem różnicującym auta jest silnik. W teście wzięły udział Citroën i Peugeot 2.2 HDi oraz Mitsubishi 2.0. Mamy inny wybór? Do niedawna nie, teraz już tak. W C-Crosserze i Outlanderze zamówić można benzynową jednostkę 2.4 o mocy 170 KM (również z przekładnią bezstopniową - CVT). To "światowy silnik" opracowany przez Mitsubishi, DaimlerChryslera (jeszcze wtedy razem) oraz Hyundaia. Firmy nie spodziewają się zbyt wielu zamówień na takie auta, więc o testowego "benzyniaka" nie ma co pytać w salonach. Najwięcej opcji oferuje Mitsubishi - poza testowanym dieslem 2.0 i benzyną 2.4 znajdziemy również taką samą jednostkę wysokoprężną jak u konkurentów (2.2 HDi). Wróćmy jednak do naszych zawodników. W japońskiej konstrukcji Citroën i Peugeot zdecydowali się zaszczepić własny motor: to znany już dobrze silnik 2.2 HDi o mocy 156 KM. Samochód robi się przez niego bardzo drogi (akcyza 13,6 zamiast 3,1 proc. w przypadku motorów do 2 l pojemności), ale silnik... wart jest grzechu. Pracuje bardzo cicho i równo, co jest zasługą m.in. wtrysku typu Common Rail. Ma przy tym doskonałą dynamikę (przy 1250 obr./min oferuje aż 250 Nm), pozwalając na niemal sportową jazdę. Zużycie paliwa pozostaje na akceptowalnym poziomie. Z motorem współpracuje 6-biegowa skrzynia manualna, do jej pracy czy zestopniowania nie mamy zastrzeżeń. Zupełnie inaczej prezentuje się diesel z Mitsubishi. Co ciekawe pochodzi on z VW i jest taki sam jak np. w Jeepie Patriocie, ale wyraźnie odbiega od jednostki montowanej w... Tiguanie! Tam Niemcy postarali się już o zmianę instalacji wtryskowej. Miejsce pompowtryskiwaczy zajęła stosowana powszechnie na całym świecie centralna szyna (czyli Common Rail). Czyżby inżynierowie z VW wciskali Japończykom coś gorszego? Niezupełnie - główną wadą jednostki jest większy hałas (charakterystyczny klekot). Pod względem użytkowym dynamika jest jak najbardziej akceptowalna (choć naturalną rzeczą jest, że 140 KM nie dorówna 156 KM), a zużycie paliwa wypada nawet sporo korzystniej. W trakcie pomiarów Outlander potrzebował 1 l na 100 km mniej niż C-Crosser. Jeśli jesteśmy w stanie zaakceptować podwyższony hałas (nie jest to znowu aż takie wyrzeczenie) i nie zależy nam na superosiągach, możemy spokojnie pozostać przy Outlanderze 2.0. On również dysponuje 6-biegową przekładnią.Wszystkie auta (pomijając podstawową wersję benzynową Outlandera) dysponują napędem 4x4, realizowanym poprzez sprzęgło wielotarczowe, umieszczone tuż przy tylnym dyferencjale. To sprawnie działający system, wystarczający w tego rodzaju samochodzie. Tylko przy ruszaniu pełnym gazem czuć zwłokę w zadziałaniu sprzęgła, podczas normalnej jazdy dzieje się to niewyczuwalnie. Polecamy tryb "4WD" - można bez obaw stosować go zarówno na czystym asfalcie, jak i na drogach szutrowych. Ponieważ przednie koła, przejmując cały moment obrotowy, czasem mają kłopoty z utrzymaniem precyzyjnego toru jazdy, jest to rozwiązanie optymalne. Co ciekawe (wbrew nazwie) przestawienie pokrętła do pozycji "Lock" wcale nie powoduje bardzo mocnego ściśnięcia sprzęgła (co może dawać namiastkę sztywnego podziału momentu pomiędzy osiami), a jedynie przestawienie go na inną charakterystykę pracy (tylna oś dołączana jest szybciej, trafia tam więcej momentu niż w trybie 4WD). Dlatego też użycie tego trybu (choć niewskazane na przyczepnych nawierzchniach) nie powoduje dużej szkody dla całego układu napędowego. Zawieszenie zapewnia bardzo dużą dawkę komfortu. Ma doskonale wyważone proporcje pomiędzy wygodą a stabilnością na zakrętach. Polskie dziury pokonujemy w sposób bardzo stabilny i mało wyczuwalny. Oczywiście nie można spodziewać się po autach wyczynów off-roadowych. Dadzą sobie radę na szutrowej drodze prowadzącej np. do leśniczówki, ale nie wymagajmy pokonywania stromych podjazdów w terenie czy głębokich kolein. Do tego nie jest przystosowane ani nadwozie (kiepskie kąty natarcia/zejścia, niewielki prześwit), ani podwozie (mała zdolność do wykrzyżowania osi, skutkująca odrywaniem się kół od nawierzchni).Wybór konkretnego modelu to chyba trudniejsze zadanie. Jeśli stawiamy na niską cenę, a nie przeszkadza nam brak "bajerów"i trochę klekotu, decyzja jest prosta: Outlander. Gorzej jeśli decydujemy się na motor 2.2 - dysponują nim wszyscy, i to w bardzo zbliżonych cenach. Jakie jeszcze czynniki należy wziąć pod uwagę? Może być to gwarancja. Na starcie najlepiej wypada Outlander - ma 3-letnią ochronę z limitem 100 tys. km (ale obowiązującym dopiero w trzecim roku eksploatacji). Francuskie salony zaoferują tylko 2-letnią ochronę, z możliwością przedłużenia do 5 lat i 150 tys. km. Dilerzy Mitsubishi nie pozostają dłużni i proponują ubezpieczenie od kosztów naprawy (na czwarty i piąty rok). Na to salony Citroëna dorzucają... rabaty nawet do 20 tys. zł i pakiety serwisowe (zryczałtowana opłata za usługi). Zacięta walka trwa...PodsumowanieZadajmy sobie pytanie, czy samochód taki jak testowane spełnia nasze oczekiwania. Ich zalety? Wygodne i przestronne wnętrza, dynamiczne silniki (nawet 2.0 diesel). Wspólne minusy to kiepskie zdolności terenowe i wysokie ceny (2.2). Jeśli mimo to odpowiedź będzie pozytywna (auta naprawdę warte są rozważenia!), przejdziemy do wyboru modelu. To trudniejsze. Jeśli przymkniemy oko na niedoskonałości mniejszego silnika 2.0 i nie oczekujemy rewelacyjnej dynamiki, za to odstrasza nas cena bliska 150 tys. zł, można spokojnie zainteresować się Outlanderem. Tylko nie ma co przesadzać z wyborem najtańszej wersji, gdyż pozbawiono jej wielu funkcjonalnych rozwiązań. Jeśli wolimy silnik 2.2 - oferta jest niemal identyczna i decydować mogą emocje.
Citroen C-Crosser, Mitsubishi Outlander i Peugeot 4007 - Trójka z jednej stajni
Prezentowane samochody nie wyprą się pokrewieństwa. Ale czy są rzeczywiście identyczne i decyzję o wyborze można pozostawić tylko emocjom?