- Jimny to uroczy typ z charakterem, którego kocha się mimo pewnych niedoskonałości
- Na korzyść Fiata Pandy przemawia dodatkowa para drzwi
- Fiat Panda jest prawie tak samo dobra na bezdrożach jak Suzuki Jimny, ale bardziej znośna, gdy trzeba ruszyć w nieco dłuższą podróż
Suzuki Jimny po 20 latach wreszcie doczekało się następcy – i to bardzo urodziwego oraz świetnie przygotowanego do jazdy w terenie. 3,65-metrowe pudełko bazuje na ramie, jest wyposażone w reduktor i dołączany „na sztywno” napęd na 4 koła. Profesjonalnie, ale nie ono jedyne nadaje się do zabaw poza asfaltem. Fiat Panda w wersji 4x4 też słynie z wielkiego talentu terenowego zaklętego w małym nadwoziu. Postanowiliśmy porównać obie mikroterenówki zarówno na utwardzonych drogach, jak i na grząskim podłożu.
Zaczniemy od tego, co potrafią na asfalcie i na co dzień. Suzuki ma swoje, hm... „przypadłości”, wynikające głównie ze specyfiki konstrukcji. Jeździ – delikatnie mówiąc – staromodnie. Technikę przejęło w dużej mierze z poprzednika. Krótki rozstaw osi, miękkie zawieszenie z dużym skokiem, sztywne mosty, blok przekładni i skrzyni rozdzielczej ledwo oddzielony od kabiny – trudno wymagać, by coś takiego poruszało się cicho i gładko.
Do tego dochodzi jeszcze bardzo długa droga hamowania: 45 m ze 100 km/h po rozgrzaniu tarcz. Takie wyniki są mocno wczorajsze, w pewnych sytuacjach mogą wręcz okazać się niebezpieczne. Wzdłużnie zamontowany 1,5-litrowy wolnossący silnik jest pracowity, ale też głośny. Nie należy przy tym do oszczędnych – w naszym teście pochłonął średnio 7,8 l/100 km. Komfort jazdy psują też krótki rozstaw osi i chybotliwe zachowanie. Nieprecyzyjny układ kierowniczy potrafi sztywnieć przy nagłych zmianach kierunku jazdy. Lewarek zmiany biegów też raczej opornie pracuje. Trudno mówić o frajdzie prowadzenia na asfalcie w przypadku Jimny.
Żeby móc cieszyć się Jimny, trzeba mu po prostu pewne rzeczy wybaczyć. Inne cechy natomiast kocha się od razu – na przykład jego prostotę i szczerość. Instrumenty są czytelne jak telefon dla seniora, pozycja za kierownicą przyjemnie wysoka i z widokiem na kanciastą maskę. Takich widoków dostarcza dziś tylko Mercedes klasy G. Drzwi, maska, pedał sprzęgła czy mechanizm składania kanapy – wszystko chodzi nadspodziewanie lekko. A poruszanie się po mieście ważącym zaledwie 1100 kilogramów maluchem jest bezstresowe i daje dużo frajdy.
Jego specjalizacja to jednak offroad. Unimog w miniaturze – tak brzmi nasz werdykt po dynamicznym pokonaniu toru motocrossowego. Wysoko zawieszonego Jimny nic nie jest w stanie zatrzymać: idzie po piachu, wdrapuje sie na bardzo strome podjazdy, bezpiecznie pokonuje przełamania. Nawet skoki znosi bez hałaśliwego protestu. Opony Bridgestone Dueler z grubym profilem i zawieszenie z dużym skokiem dzielnie łykają uderzenia tego typu.
Fiat Panda 4x4 ma w terenie niemal równie wysokie kompetencje. Trakcja jest świetna, auto bez problemu podjeżdża pod zbocza, ma też imponujący prześwit. Jedynie kąty natarcia i zejścia są gorsze niż w Suzuki – to przez dłuższe zwisy. Zdarza się, że na stromych zjazdach i podjazdach Panda „ryje” przodem o ziemię albo zgarnia ją tylnym zderzakiem.
FiatPanda n za to lepiej radzi sobie na asfalcie. Szczególnie przy prędkościach autostradowych jest cichszy i bardziej komfortowy. Jego dwucylindrowy silnik, „dopalany” turbosprężarką, ma wyższy moment obrotowy, dostępny w szerszym zakresie niż w wolnossącym, 4-cylindrowym 1.5 w Suzuki. Dzięki temu w Pandzie trzeba rzadziej sięgać do lewarka zmiany biegów podczas śmigania po mieście.
Pomiary elastyczności Fiat rozstrzyga na swoją korzyść ze znaczną przewagą, także dzięki skrzyni biegów z 6 przełożeniami (Jimny ma 5). Za to w próbie przyspieszenia 0-100 km/h przegrywa z lżejszym Suzuki o 0,6 s. Trzeba jednak pochwalić Fiata za niższe spalanie: na naszej trasie pomiarowej jego downsizingowy silnik zużył 6,7 l/100 km, czyli o 1,1 l mniej niż Suzuki Jimny.
Subiektywnie Panda może sprawiać wrażenie ciaśniejszego auta, ale według suwmiarki ma szerszą kabinę niż rywal, jej fotele też lepiej podpierają ciało. Zachowanie podczas jazdy, szczególnie przy nagłym omijaniu przeszkody i awaryjnym hamowaniu, jest bezpieczniejsze, a także bardziej przewidywalne. Choć prawdę mówiąc, żadne z aut nie osiąga satysfakcjonujących wyników hamowania.
Na korzyść Fiata Pandy przemawia też dodatkowa para drzwi – w 3-drzwiowym Suzuki, żeby zająć miejsce z tyłu, trzeba się trochę nagimnastykować. I tak Panda zbiera kolejne punkty przewagi i wygrywa porównanie. Sorry, Suzuki – naprawdę z trudem nam przychodzi napisanie tego...
Punktacja porównania
Wyniki testu
Suzuki Jimny kontra Fiat Panda 4x4 - naszym zdaniem
Suzuki Jimny to uroczy typ z charakterem, którego kocha się mimo pewnych niedoskonałości (jak długa droga hamowania). W terenie jest rewelacyjny, w mieście też przyjemny, ale gdy trzeba się rozpędzić poza miastem, frajda się kończy. Fiat Panda jest prawie tak samo dobry na bezdrożach, ale bardziej znośny, gdy trzeba ruszyć w nieco dłuższą podróż niż do sąsiedniego powiatu. Ostatecznie o zwycięstwie Fiata Pandy przesądziły lepsze talenty codzienności i niższa cena zakupu.