- Dziesięć najbardziej popularnych samochodów elektrycznych stanęło do walki na kilometry
- Na polskim rynku oferowa- ne są wszystkie testowane auta, poza Oplem Amperą oraz Teslami
- Test przeprowadzili jurorzy europejskiego konkursu Autobest, za rok będzie sprawdzanyrównież czas ładowania baterii
Światem motoryzacyjnym wstrząsnęła informacja, że Jaguar zaprezentował nowy samochód elektryczny, który zasięgiem pobije nawet Teslę. Podobno ma pokonać na jednym ładowaniu 480 km. Niedługo potem Nissan pochwalił się modelem Leaf z powiększonymi bateriami, który jest zdolny przejechać 285 km. Wrzawa wokół zużycia energii przez samochody jest tym większa, że od 1 września 2018 roku w Unii Europejskiej będzie obowiązywał nowy system homologacyjnego pomiaru zużycia energii WLTP. Nikt nie ma wątpliwości, że przeminął już czas NEDC, którego pomiary obecnie różnią się od rzeczywistych nawet dwukrotnie.
Czas odpowiedzieć sobie na dwa pytania: jaki rzeczywisty zasięg mają samochody elektryczne i na ile te wyniki różnią się od pomiarów nowego trybu homologacyjnego WLTP? W tym celu zebraliśmy 10 samochodów napędzanych prądem, naładowaliśmy ich akumulatory do pełna i ruszyliśmy w trasę. To pierwszy w Europie niezależny test realnego zasięgu samochodów elektrycznych na tę skalę. Za imprezą stoi hiszpański portal Coches.net, współpracujący z organizatorem międzynarodowego konkursu Autobest. „Auto Świat” ma swojego przedstawiciela w jury konkursu Autobest, dlatego mogliśmy na żywo sprawdzić, jak w realnym ruchu spiszą się elektryczne samochody.
Bez sztucznego oszczędzania
Test symulował codzienną eksploatację, dlatego w każdym samochodzie włączono system audio oraz automatyczną klimatyzację z temperaturą ustawioną na 21 stopni Celsjusza. Na zewnątrz w ciągu dnia termometry wskazywały ok. 27°C. Każdy z kierowców poruszał się tak, jakby prowadził własny samochód, wszystko po to, żeby wyniki były jak najbliższe realnym. Tempo jazdy w Barcelonie przypomina to, jakie możemy zaobserwować na ulicach Warszawy, wiec wyniki jak najbardziej odpowiadają tym, które można osiągnąć w Polsce latem. Używając samochodu elektrycznego zimą w naszym kraju, należy się liczyć z mniejszym zasięgiem. Pojazdy były wyposażone w rajdową haldę marki Blunik, która pozwalała precyzyjnie mierzyć przejechany dystans. Za kierownicami zasiedli dziennikarze Coches.net oraz jurorzy konkursu Autobest. Auta jechały w kolumnie i co 25 kilometrów następowała rotacja kierowców, żeby uniknąć konsekwencji różnic w technice prowadzenia.
Start i metę wytyczono na torze wyścigowym Barcelona-Catalunya. Trasa wiodła 160-kilometrowym odcinkiem w obrębie aglomeracji Barcelony, a pozostały dystans stanowiły autostrady i górskie odcinki dróg lokalnych. Kiedy zasięg spadał do 50 km, samochody wracały na tor wyścigowy, żeby tam po nitce obiektu podróżować z prędkością ok. 65 km/h aż do momentu, kiedy komputer wyświetli zerowy zasięg. Wtedy samochody były kierowane na parking z ładowarkami, po którym jeździły dalej do kompletnego zatrzymania. Dopiero wówczas mierzono przebieg na jednym ładowaniu.
Wszystkie samochody, które wzięły udział w teście, poza Jaguarem, są wersjami produkcyjnymi, dostępnymi w sprzedaży. Egzemplarz I-Pace’a pochodził z serii samochodów demonstracyjnych, które nie zostały ostatecznie dostrojone. Niemniej taki model Jaguara jest już oferowany również w Polsce i kosztuje 354 900 zł. W stawce najmniej wyróżniają się najsłabsze modele. Mowa o Hyundaiu Ioniqu, Kii Soul, Renault Zoe i Volkswagenie Golfie, który z zewnątrz niemal do złudzenia przypomina wersję z silnikiem spalinowym. Te samochody są ciche i łatwe w prowadzeniu, więc świetnie odnajdują się w mieście. Na tym kończą się emocje związane z jazdą.
Pomiędzy nimi plasują się Ampera-e, która zachwyca zasięgiem, oraz rewolucyjne i3. BMW bardzo oryginalnie podeszło do konstrukcji samochodu elektrycznego i koncepcja z silnikiem przy tylnej osi sprawdza się w mieście. Pojazd zwraca uwagę kosmicznym wyglądem, jest niewiarygodnie zwrotny, ale na autostradzie ujawniają się niedoskonałości. Potrafi rozpędzić się do 150 km/h, jednak wtedy jego wąskie opony o niewielkich oporach toczenia wyraźnie ograniczają stabilność i3, napędzanego na tylne koła.
Rewolucyjny sposób myślenia o motoryzacji pokazuje również Tesla. Jej modele imponują wielkością. Tesla S ma przecież prawie 5 metrów długości i 2 szerokości. Wnętrze z ogromnym centralnym wyświetlaczem różni się wyraźnie obsługą od uporządkowanej koncepcji prezentowanej przez Niemców. Jednak już po kilku minutach za kierownicą zaczyna się zauważać, że zmiana priorytetu informacji to droga ku przyszłości, i docenia się ten sposób myślenia. Mimo że materiały wyglądają ekskluzywnie, jakość wykonania i zawieszenie odbiegają od standardów wypracowanych w niemieckich samochodach klasy premium. Nie można w tym momencie nie wspomnieć o zapierającym dech w piersiach przyspieszeniu. Tesla Model S 100 z pomocą dwóch silników napędzających cztery koła dobija do „setki” w czasie 4,3 s i może pędzić z prędkością 250 km/h.
Największe wrażenie pozostawia jazda Jaguarem I-Pace’em, który rozpędza się do „setki” w 4,8 s, ale maksymalnie jedzie tylko 200 km/h. Ma znacznie lepsze zawieszenie od Tesli, wystarczająco przestronne, bardzo nowoczesne, eleganckie i starannie wykonane wnętrze, a podczas przyspieszania słychać wirtualny gang silnika, który odzwierciedla obciążenie układu napędowego. Powiew przyszłości najbardziej czuje się w BMW i3, Teslach i Jaguarze i-Pasie. Pora na wyniki.
Trzeba przyznać, że większość aut osiągnęła dystans homologowany w nowym teście WLTP, co pokazuje, że wprowadzany w Europie sposób pomiaru jest znacznie bliższy realnej konsumpcji energii niż NEDC, którym posługiwano się do tej pory. Cztery samochody mogły pokonać dystans przekraczający 300 km. To: Tesla S, Tesla X, Opel Ampera-e oraz Jaguar I-Pace.
Zdecydowanie zatriumfowały modele Tesli. Zwycięska „S-ka” w wersji z bateriami o pojemności 100 kWh pokonała 422 km. Tuż za nią uplasowała się Tesla Model X z zasięgiem 400 km. Trzecie miejsce zajął Opel Ampera-e z wynikiem 377 km. Zasięg Jaguara – 313 km – mimo że sam w sobie robił dobre wrażenie, najmocniej różnił się od obiecywanych przez producenta 480 km.
Naszym zdaniem
Auta elektryczne są szybkie i łatwe w prowadzeniu. Z pewnością ich udział w rynku będzie szybko rósł, ale do zdominowania transportu przez energię elektryczną wciąż jeszcze daleka droga.