Gdzie leży prawda? Odpowiedź jak zwykle nie jest jednoznaczna. Po premierze Alfy 147 pod koniec zeszłego roku rozpętała się istna burza. Wszyscy zachłysnęli się niepowtarzalnym designem auta, odwołującym się do chlubnych tradycji firmy. "147" wygrywała nawet porównania z pojazdami, które na rynku uchodzą za bardzo prestiżowe (na przykład Audi A3). Ukoronowaniem wszystkiego był tytuł "Samochód roku 2001". Po kilku miesiącach przysz- ła kolej na debiut wersji 5-drzwiowej. Tym razem, zgodnie z przewidywaniami, takiej sensacji Alfa już nie wzbudziła. Wszyscy byli zgodni, że nowe nadwozie nie straciło nic na swo-jej oryginalności, i dopiero z bliska można w zasadzie powiedzieć, z jaką wersją mamy do czynienia. Rzeczywiście, subiektywnie rzecz biorąc Alfa jest ładnym samochodem. A niepowtarzalność? W erze produkcji masowej brzmi to jak limitowana seria... w ilości kilkuset tysięcy sztuk. Złudzenia kończą się, gdy na światłach staną obok siebie dwa identyczne auta. Golf specjalnym zaskoczeniem już nie jest. Czwarta odmiana tego auta produkowana jest od 1997 roku. Debiut następnego Golfa przewidywany jest dopiero za dwa lata. Z generacji na generację auto systematycznie się powiększa, komfort podróżujących jest coraz lepszy. Gdzieś po drodze coś jednak zatracono. Auto dziś wytwarzane ma opływową sylwetkę, ale dzisiejszy flagowy samochód Volkswagena nie zaskakuje specjalną lekkością formy, choć nadal przez zagorzałych miłośników niemieckiej motoryzacji traktowany jest jako wzorzec. Podobnie jak na zewnątrz, również wnętrza porównywanych samochodów to "dwie różne bajki". Alfa zawsze aspirowała do miana auta sportowego - pięknie wkomponowane, głęboko osadzone zegary z czerwonym podświetleniem, trójramienna kierownica, panel środkowy pokryty imitacją aluminium. Jedynymi elementami, które przypominają nam, że mamy do czynienia z dieslem, to obrotomierz o znacznie krótszej niż u "benzyniaków" skali i napis "JTD" na wskaźniku poziomu paliwa. Bardzo korzystnie wypada włoski produkt przy porównywaniu foteli - trzymanie boczne jest wzorowe, a długość siedziska zapewnia należyty komfort nawet przy długich podróżach. W Golfie wyprofilowanie foteli jest chyba pomyślane o krótkich miejskich trasach, o bocznym trzymaniu w ogóle nie ma mowy. Tylna kanapa w obydwu autach jest już podobnie wygodna, ale różni je pewien mały, choć istotny szczegół - standardowo Golf nie oferuje dzielonego oparcia. Przy tej cenie auta to chyba nieporozumienie. Poza tym siedzenia w Volkswagenie są obite zwykłym materiałem. Tu nasz Romeo spisuje się o niebo lepiej. W standardzie tapicerka jest welurowa, a kanapa jest dzielona w każdej wersji. Co się tyczy miejsca na nogi dla siedzących z tyłu, poziom jest bardzo wyrównany. Trzycentymetrowa różnica w rozstawie osi na korzyść "147" nie odbija się na komforcie. Tym bardziej dziwi niewielki bagażnik Alfy - 50 litrów różnicy w normalnym położeniu siedzeń, po rozłożeniu oparć zwiększa się do 150. Tajemnica wielkości tkwi w ukształtowaniu przestrzeni bagażowej - kufer Volkswagena jest po prostu dużo głębszy. Materiały użyte do wykończenia wnętrza oceniamy bardzo wysoko, choć w Golfie czarne obicia foteli do spółki z czarnymi, jednorodnymi tworzywami deski rozdzielczej robią średnio korzystne wrażenie. Odziedziczony po Alfie 156 układ jezdny przy sporych prędkościach daje kierowcy duże możliwości, ale pod warunkiem że poradzimy sobie z nadsterownością. Szybkie łuki, "test łosia" - Alfa przechodzi przez nie jak rasowe auto sportowe. Samochód jest czuły na zmianę obciążenia, odjęcie gazu przy jeździe w zakręcie powoduje lekkie zarzucenie tyłu. Elementy resorujące są dość sztywno zestrojone, co trochę odbija się na komforcie, zwłaszcza przy nieregularnych nierównościach. Golfowi wychodzi to trochę lepiej i płynniej. Jedynym problemem dla "wolfsburczyka" są poprzeczne nierówności - po zjeździe z progu spowalniającego ruch na osiedlowych uliczkach przednie zawieszenie nieprzyjemnie dobija. Widać nie do końca wzięto pod uwagę masę jednostki napędowej (w testowanej przez nas wersji benzynowej takiego zjawiska nie zauważyliśmy). Spore różnice kryją się także pod maskami. Obydwaj konkurenci wyposażoni są w turbodiesle (w Alfie Romeo ze zmienną geometrią łopatek turbiny) z bezpośrednim wtryskiem paliwa. Różnice zarysowują się właśnie w sposobie wtrysku. Znacznie nowocześniejszy Common Rail z Alfy to system, w którym z centralnej szyny paliwowej zasilanej przez pompę ciśnieniową paliwo pod dużym ciśnieniem (do 1500 barów) dostarczane jest do cylindrów przez wtryskiwacze. Wtrysk w Volkswagenie opiera się na klasycznym, znanym od lat systemie. Z pompy rozdzielaczowej paliwo za pomocą przewodów podawane jest do wtryskiwaczy. W tym wypadku ciśnienie wtrysku jest nieco niższe. Mimo prawie identycznej mocy zachowanie się obu motorów jest różne. Wszystko przemawia na niekorzyść Golfa: mniejsza moc, znacznie mniejszy moment obrotowy. Przy sprincie spod świateł pierwsze zaskoczenie - Golf rozpędza się równie dziarsko jak Alfa. Pod względem elastyczności lepiej radzi sobie jednak "147". Przy takiej różnicy w maksymalnym momencie obrotowym to nic dziwnego, choć trzeba przyznać, że subiektywne odczucia aż takich różnic nie wykazują. Również pod względem kultury pracy naszym faworytem jest Alfa. W Golfie silnik jest trochę za głośny, a kultura pracy jest po prostu gorsza. Różnice w zużyciu oleju napędowego sięgają prawie jednego litra. W praktyce oznaczają one, że Volkswagen wyposażony w mniejszy o 5 litrów zbiornik będzie musiał częściej odwiedzać stację paliwową. Prawdziwe ciekawostki zaczynają się przy cenowych ofertach obydwu producentów. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Golf jest dużo korzystniejszą propozycją. Ponad 13 tys. różnicy na jego korzyść to rzeczywiście dużo. Po dokładnym przejrzeniu ofert czar niemieckiego auta pryska. Samochód ten w wyposażeniu podstawowym ma bardzo niewiele. Sytuację ratują trochę dwie poduszki powietrzne i ABS. Więcej za podstawową cenę nie dostaniemy - wszystkie inne elementy wymagają dopłat i to wcale niemałych. Pakiet techniczny II, czyli centralny zamek, komputer pokładowy, alarm antywłamaniowy, elektrycznie podnoszone szyby i elektrycznie ustawiane i podgrze-wane lusterka kosztują dodatkowo 7490 złotych. Wszystko to mamy w Alfie w standardzie (oprócz elektrycznie sterowanych szyb z tyłu). Tak "uzbrojony" Golf będzie już kosztował ponad 70 tys. złotych, a i tak nie będzie prezentował poziomu włoskiego produktu. Do pełni szczęścia zabraknie mu klimatyzacji (6060 zł), dzielonego tylnego oparcia (wraz z regulacją wysokości fotela pasażera 1210 zł), bocznych poduszek powietrznych (2400 zł), radioodtwarzacza (2890 zł). Po zsumowaniu daje to niebagatelną kwotę 82 700 złotych. A gdzie kurtynki powietrzne? Niestety, producent takiej opcji nie przewiduje. Pod względem gwarancji poziom jest bardziej wyrównany - 12 lat na perforację blach u Volkswagena, 8 u Alfy. 3 lata na lakier i rok na "mechanikę" to standard przy obu autach. Podsumowując: Alfa będzie odpowiadać osobom zamiłowanym w sporcie, Golf to auto bardziej rodzinne i praktyczne.
Alfa Romeo 147 1.9 JTD, Volkswagen Golf 1.9 TDI - Rozważny i... romantyczna
Sprawa z natury nie jest prosta. Jedni kuszą nas pięknymi, niepowtarzalnymi kształtami, drudzy zapewniają o niespotykanej wśród innych marek jakości.