Maluch Audi dostąpił zaszczytu noszenia przydomka „Sportback”. Od jakiegoś czasu mają go większe A5 i A7, jednak w tym wypadku podobieństw należy się doszukiwać raczej z kompaktowym A3. Sportback to bowiem w przypadku A1 nic innego, jak określenie dodatkowej pary drzwi.
Samochód zyskał nieco na funkcjonalności, ale wymiary nadwozia zachowano takie same. To oznacza, że łatwiej można dostać się teraz do drugiego rzędu siedzeń Audi, ale niekoniecznie wygodnie tam podróżować. Miejsca na nogi jest równie niewiele, co w 3-drzwiowej odmianie, a nieco wyżej poprowadzoną linię dachu i uzyskane dzięki temu centymetry ledwo czuć.
Niemniej jednak Audi wykonało właściwy krok – jest pewna grupa klientów, którzy nigdy nie wybraliby auta 3-drzwiowego, choćby ze względu na częste podróże z dziećmi w fotelikach. O wiele ciekawszą nowością, która pojawiła się wraz z dodatkową parą drzwi w A1, okazuje się 1,4-litrowy silnik TFSI z systemem odłączania cylindrów. Ta idea nie jest zupełnie nowa, ale została trochę zapomniana. Teraz za sprawą wyśrubowanych norm emisji spalin powracają do niej przede wszystkim producenci dużych silników – rozwiązanie możemy spotkać m.in. w jednostkach V8 AMG, Jeepa i Chevroleta.
W silniku Audi odłączane są dwa środkowe cylindry, jeśli prędkość obrotowa wynosi 1400-4000 obr./min, a zapotrzebowanie na moment obrotowy nie przekracza 75 Nm. W ten sposób udaje się według danych producenta zaoszczędzić średnio 0,4 l/100 km i uzyskać wynik spalania na poziomie 4,7 l. Kierowca nie odczuwa momentu, kiedy następuje dołączenie lub odłączenie cylindrów – trwa to maksymalnie 36 ms. Jeśli jednak jedziemy dynamicznie, elektronika nie zaskoczy nas nagłą decyzją. Żeby wymusić ekologiczną pracę silnika, musimy ostrożnie obchodzić się z gazem.
Naszym zdaniem - Dodatkowa para drzwi raczej nie przyczyni się do gwałtownego wzrostu sprzedaży A1 w Polsce – Sportback z podstawową, 86-konną jednostką kosztuje 69,5 tys. zł. Wersja silnikowa, którą jeździliśmy, zadebiutuje u nas latem i jeszcze nie została wyceniona. Suma przekroczy 80 tys. zł. Warto jednak zauważyć, że A1 na razie pozostaje jedynym 5-drzwiowym maluchem premium na rynku.