Nadwozie/jakość

Jeśli oceniać "jedynkę" pod kątem wymiarów wewnętrznych, to model ten na tle innych kompaktów wypada blado. Zwłaszcza jeśli chodzi o przestronność na tylnej kanapie i zajmowanie tam miejsca (wąski otwór drzwi). Ale auto ze względu na sportowy charakter należy traktować indywidualnie i rozpatrywać w nieco innych kategoriach. Ten, kto choć raz prowadził BMW, szybko zrozumie, o czym mowa.

Układ napędowy/osiągi

W porównaniu z wersją 120d (163 KM) przyspieszenie auta pogorszyło się o 2,1 s. Ale czy 10 s do "setki" to słaby wynik? Na pewno nie, tym bardziej, że subiektywnie nie odczuwa się braku mocy. Silnik znakomicie reaguje na gaz już od niskich obrotów. Zużycie paliwa na dobrym poziomie, choć w porównaniu z mocniejszą wersję spodziewać by się można większych oszczędności. Skoki lewarka skrzyni biegów są nieco za długie, a przy zmianie jego położenia napotkamy charakterystyczne dla tej marki, lekkie haczenie.

Układ jezdny/komfort

Jeśli ktoś oczekuje, że najmniejsze BMW to auto komfortowe, to się szybko rozczaruje. Zawieszenie wyraźnie informuje, że pojazd ten nawet w wersji wysokoprężnej ma sportowe nastawy. Szybka jazda to prawdziwa frajda, zwłaszcza na zakrętach, gdzie pojazd mimo tylnego napędu zachowuje się bardzo neutralnie. To zasługa idealnego rozłożenie mas między osiami w proporcji 50:50.

Koszty/bezpieczeństwo

Oryginalny pojazd ma też wyjątkową cenę. Ponad 110 tys. zł za auto kompaktowe ze 122-konnym dieslem to sporo. Decydując się na wybór słabszej wersji, można zaoszczędzić 11 tys. Auto jest bezpieczne, oferuje komplet airbagów, a nadwozie w crash-testach uzyskało maksymalną notę (5 gwiazdek).