- Niemiecko-chiński SUV BX7 pojawił się z dużym opóźnieniem i jest sporo droższy niż poczatkowo zapowiadano
- Producent aut nowej, choć historycznej marki chce zrezygnować z klasycznych salonów samochodowych i sprzedawać je przez Internet
- Gdy marka przebije się w Niemczech, być może zacznie wchodzić na inne europejskie rynki
Ten człowiek nie miał wyczucia czasu. Pochodzący z Bremy Carl Borgward (1890-1963) był pionierem motoryzacji. Modele jego samochodów były piękne i nowoczesne, ale najczęściej trafiały do klientów za wcześnie, zanim były gotowe do rynkowego debiutu.
BX7 TS z Chin jest za to mocno spóźniony. Już na IAA 2015 we Frankfurcie pokazano nowego Borgwarda po raz pierwszy, ale dopiero po trzech latach trafił – lekko zmodernizowany w szczegółach – na niemiecki rynek, skąd pochodzi marka. I nie w początkowo zapowiadanej atrakcyjnej cenie poniżej 30 000 euro, lecz za 44 200. Za to z kompletnym wyposażeniem.
Niemiecko-chiński SUV BX7 TS w premierowym wydaniu First Edition nie ma w ogóle listy opcji, nawet wyboru kolorów nie udostępniono. Pierwszy od 1961 roku nowy model marki Borgward jest dostępny z szarym lakierem metalicznym i brązową skórzaną tapicerką. Do tego: automatyczna skrzynia biegów, 18-calowe alufelgi i zestaw informacyjno-rozrywkowy z dużym, 12,3-calowym ekranem dotykowym. System nazywa się Carl. Poza tym nic specjalnie nie przypomina o tradycji Borgwarda. A już na pewno nie koncepcja dystrybucji.
Producent aut nowej, choć historycznej marki zamierza rozdzielić sprzedaż i serwis. Chce na razie w ogóle zrezygnować z klasycznych salonów samochodowych z romboidalnym logo Borgwarda. Chętni do zakupu BX7 TS mają je zamawiać przez internet, wcześniej mogą je obejrzeć w specjalnych salonach wystawowych i odbyć jazdę próbną. Albo czekać, aż samochód pokazowy przyjedzie do nich do domu. Serwis i logistykę części zamiennych przejmie firma A.T.U., handlująca w Niemczech, Austrii i Szwajcarii akcesoriami, częściami zamiennymi i oponami. 539 filii ma zadbać o obsługę Borgwarda, poza tym A.T.U. stworzy dla niego 8 centrów kompetencyjnych i 30 wyspecjalizowanych warsztatów. A poza Niemcami? ADAC ma udzielać gwarancji mobilności.
Niewielu właścicieli Borgwardów przetestuje ten system. Przynajmniej na razie. W stuttgarckiej centrali firmy spodziewają się „trzycyfrowego” wyniku sprzedaży First Edition. Liczą tu raczej na wielbicieli marki, którzy pamiętają wcześniejsze modele, a może nawet trzymają w garażu kształtną Isabellę z lat 50. ubiegłego wieku. I coś w tym musi być, bo po pierwszej jeździe już wiemy, że rozsądnie zakupu Borgwarda nie da się wytłumaczyć.
Dlaczego? Przede wszystkim z powodu jedynego silnika oferowanego obecnie przez producenta. Turbodoładowane 2.0 o mocy 224 KM spełnia normę emisji spalin 6B. Czterocylindrowiec zabiera się do dzieła energicznie, podczas wolnej jazdy przyjemnie brzmi, ale niechętnie wchodzi na obroty, wydając z siebie metaliczny huk. Tymczasem musi kręcić, bo 6-stopniowy „automat” Aisina nie zawsze trafia we właściwy bieg. Wtedy silnik pije ponad miarę – spalanie około 12 l/100 km staje się normą wg wskazań komputera.
Poza tym Borgward prezentuje się całkiem nowocześnie. Prowadzi się go lekko, ale z dobrą reakcją zwrotną. Po autostradzie płynie, choć na poprzecznych nierównościach trochę za bardzo podskakuje. W odróżnieniu od wielu chińskich aut jest starannie wykończony. Nie tylko wzornictwo cyfrowych wskaźników przypomina Audi, lecz także jakość tworzyw i przeszyć skórzanej tapicerki. Nadwozie jest sztywne, fugi – równe, dźwięk zamykanych drzwi – przyjemny. Nie ma taniochy.
Jest może nie dość oryginalny. Powrotowi marki po 57 latach nieobecności na rynku brakuje charyzmy. To mógłby być dowolny francuski czy koreański model – Borgward funkcjonuje jako „auto światowe” z wszystkimi tego konsekwencjami.
System Carl precyzyjnie prowadzi do celu, ale zachowującego odstęp tempomatu brak. Także asystent pasa ma się pojawić później, podobnie jak: system start-stop, nowoczesny „automat” i filtr cząstek stałych, który pozwoli spełnić normę Euro 6D. Trzeba więc czekać dalej. Jednak prawdziwi znawcy Borgwarda wiedzą, że jego samochody potrzebowały czasu do osiągnięcia doskonałości.
Borgward BX7 TS - to nam się podoba, a to nie
To znak czasu: auto tradycyjnie niemieckiej marki pokazuje, jak szybko uczą się Chińczycy. Jakość materiałów i wykończenia jest naprawdę wysokiej klasy, ale zespół napędowy wymaga dopracowania.
Borgward BX7 TS - naszym zdaniem
Nowy Borgward nie jest konkurencyjnym samochodem. W najlepszym wypadku sugeruje, że mógłby takim się stać. Brakuje mu dopracowania, nowoczesnej skrzyni biegów, systemów asystenckich, elektrycznego napędu, który ma się pojawić w 2019 r. Jednak ten potencjał nie dotyczy polskiego rynku. Dopiero gdy marka przebije się w Niemczech, gdzie może liczyć na największą przychylność, być może będzie można myśleć o sprzedaży w innych europejskich krajach.
Borgward BX7 TS - dane techniczne
Silnik | t.benz. R4/16 |
Pojemność | 1981 cm3 |
Moc | 224 KM/5500 obr./min |
Maks. moment obrotowy | 300 Nm/1500-4500 obr./min |
Napęd/skrzynia biegów | 4x4/automatyczna 6-biegowa |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,4 s |
Prędkość maksymalna | 208 km/h |
Długość/szerokość/wysokość | 4715/1923/1690 mm |
Bagażnik | 545-1377 l |
Spalanie wg producenta | 8,9 l/100 km |
Emisja CO2 | 212 g/km |
Cena | 44 200 euro |