Potem biznes przejął Chevrolet. Na maskach pojawił się zupełnie nieznany u nas, złoty emblemat. Nowa nazwa brzmiała na tyle egzotycznie, że proste auta awansowały dzięki prestiżowi amerykańskiego producenta, który wziął je pod swoje skrzydła. I tu powstaje naturalne pytanie: na ile można zmienić znane już modele, by sprostały nowej rynkowej filozofii? Chevrolet zrobił właśnie decydujący krok naprzód: Aveo z szarej myszki ma stać się pełnym wigoru konkurentem. Czy plan się powiódł? To właśnie mamy zamiar sprawdzić w naszym porównaniu! Żeby nie było zbyt łatwo, do pojedynku – oprócz oczywiście pachnącego jeszcze nowością Chevroleta Aveo – wytypowaliśmy dwa bardzo różne samochody: nie za dużego, praktycznego Yarisa i zachwycającego ekstrawagancją, nieskromnego Peugeota 207. Ale zacznijmy od naszego głównego bohatera. Aveo mierzy niecałe cztery metry i wcale nie jest maluchem, choć proporcje jego nadwozia powodują, że może sprawiać takie właśnie wrażenie. Poza tym w testowanej wersji, wyposażonej w atrakcyjne detale w rodzaju spoilera nad tylną szybą czy efektownych reflektorów przeciwmgielnych ze srebrnymi ramkami, auto zwraca na siebie uwagę. Pomagają w tym ciekawostki stylistyczne, których w tej klasie raczej próżno szukać u większości konkurentów: ani Toyota, ani Peugeot nie zdecydowały się na imitację wlotu powietrza na przednich słupkach. A Chevrolet – tak! W środku auto bardzo wydoroślało, a to dzięki nowym tworzywom i wzornictwu wnętrza. Jak na tę klasę Aveo nie ma się czego wstydzić. Co ważne, kokpit w rzeczywistości wygląda dużo ciekawiej niż na fotografiach, a to tylko potwierdza skok jakościowy. Oczywiście, nie ma co marzyć o miękkich w dotyku plastikach, ale jest naprawdę nieźle. To, co staje się jasne po zajęciu miejsca za kierownicą, to ograniczony wzrost kierowcy, dla którego Aveo zaprojektowano. 175-180 centymetrów to górna granica, powyżej której nie będzie w Chevrolecie wygodnie – zabraknie miejsca na nogi, a kierownica regulowana jest tylko na wysokość. Można natomiast ustawiać wysokość fotela, co z kolei spodoba się kierowcom o niewielkim wzroście – auto ma dosyć wysoko poprowadzoną linię szyb i możliwość podniesienia siedziska bardzo im się przyda. Wróćmy na moment do kierownicy. Jest to element, którego zmiana bardzo uszlachetniłaby charakter Aveo. Bo cóż z tego, że auto ma alufelgi, spoilery, skoro kierowca musi trzymać w rękach coś tak siermiężnego? Rozumiemy, że wzór kierownicy ma być charakterystyczny dla marki, ale czemu musi być ona tak toporna i o numer za duża – nie wiemy. Przy kierownicy znajdują się ponadto dwa najbardziej tandetnie działające elementy sterowania, czyli dźwigienki kierunkowskazów i wycieraczek. To niezrozumiałe, bo reszta działa świetnie albo co najmniej dobrze, a pokrętła klimatyzacji mogą być wzorem precyzji. Zegary są proste, a obsługa kokpitu nie wymaga specjalnej ekwilibrystyki, co dzisiaj – w dobie mody na stylistyczne udziwnienia – nie jest już takie oczywiste. A co z pasażerami z tyłu? O nich też nie zapomniano, w końcu mamy do czynienia z autem pięciodrzwiowym. Mają przyzwoitą ilość miejsca na nogi i wygodnie wyprofilowaną, prostokątną przestrzeń na stopy. Nad głowami nieco ciaśniej niż u rywali. Projektanci zadbali o miejsce na łokcie, profilując duże wgłębienia na ich wysokości w bokach tylnych drzwi. Bagażnik skromny, ale jak na swoją pojemność w miarę ustawny.A co na to Yaris? Trzeba przyznać, że to oryginalne auto jest pełne sprzeczności. Niby ma sporo miejsca na nogi dla kierowcy, ale po wejściu za kierownicę bardzo trudno znaleźć dogodną pozycję na niewygodnie wyprofilowanym fotelu. Obudowany kokpitem kierowca ma wrażenie, że miejsca na kolana jest niewiele. To jednak nie wszystko. Auto segmentu B kojarzy nam się z czymś prostym i nieskomplikowanym, przynajmniej od strony prowadzącego. Tymczasem Yaris nie dość, że wita nas swoim "kosmicznym" zestawem wskaźników, to jeszcze dorzuca do tego dziwacznie rozplanowany panel klimatyzacji. Sięganie do pokręteł wymaga oderwania wzroku od drogi, bo nie patrząc na okrągłą gałkę, nie mamy możliwości zorientowania się w jej położeniu – trzeba wypatrzyć małą kreskę, która pokaże aktualne ustawienie. Takie rozwiązanie na pewno nie podnosi poziomu bezpieczeństwa, czego nie można powiedzieć o jedynym w tym zestawieniu konkurentów airbagu chroniącym kolana kierowcy. Proste w obsłudze jest natomiast radio ze sterowaniem w kierownicy. Tylko bez nadmiaru entuzjazmu – Aveo też je ma, ale w Toyocie przełączniki kierunkowskazów i wycieraczek wydają się jakby zespawane ze stali na tle chybotliwych dźwigienek Chevroleta. Peugeot na tym polu też nie notuje specjalnych osiągnięć, ale o tym później. Teraz, po zapoznaniu się jeszcze z wszechobecnymi schowkami i skrytkami, których w Yarisie jest całe mnóstwo, zajrzyjmy na tylną kanapę Toyoty. A tam czeka zaskakująco duża ilość miejsca. W połączeniu z pochylanym oparciem daje ona całkiem wygodne warunki podróżowania, których nie każdy spodziewa się po tak zgrabnym samochodzie. W razie potrzeby można przesunąć kanapę i powiększyć bagażnik, ale ilość miejsca na nogi z tyłu bardzo się wtedy zmniejszy, stąd ta funkcja ma raczej ograniczone pole zastosowań.Pora wsiąść do Peugeota. Z zewnątrz 207 na tle rywali wygląda jak o numer większe auto. Potężny przód, ogromny jak na tę klasę rozstaw osi. Nie ma co się rozpisywać – gdybyśmy mieli "kupować oczami", 207 zmiótłby z listy alternatywnych zakupów i Toyotę, i Chevroleta. Po prostu by ich znokautował. Ale jeżeli mamy tym autem jeździć, a do tego coś lub kogoś czasem przewieźć, sytuacja się komplikuje. Okazuje się, że mimo imponującego nadwozia 207 jest rekordzistą pod względem ciasnoty na tylnej kanapie. Trudno znaleźć podobny przykład. Za wysokim kierowcą w Aveo jeszcze ktoś usiądzie.W Yarisie też da radę, ale w Peugeocie będzie musiał siedzieć bokiem, bo nie będzie gdzie wcisnąć stóp. Ale może z przodu jest lepiej? Jest. Pod względem wzornictwa i materiałów kokpit 207 to na tle Aveo i ultraplastikowego Yarisa, w którym deska rozdzielcza po rozgrzaniu słońcem zaczyna trzeszczeć, zupełnie inna liga. Pozwala poczuć magię klasy premium. Toyocie, mimo szumnej nazwy wersji wyposażenia, ta sztuka się nie udała... Wróćmy jednak do ergonomii Peugeota, bo nie jest ona bezproblemowa. Mimo największej zmierzonej podczas testu ilości miejsca na nogi kierowcy za kierownicą 207 trudno poczuć się swobodnie – odpowiada za to między innymi mały i nisko usytuowany fotel, z powodu którego nogi prowadzącego pozostają niepodparte. Niemniej, mimo mankamentów ergonomicznych i – wspomnianych już wcześniej – chybotliwych dźwigni kierunkowskazów to właśnie francuskie auto sprawia najbardziej dystyngowane wrażenie.Uruchamiamy 1,2-litrowy motor Chevroleta. I jesteśmy mile zaskoczeni! Owszem, biegi wchodzą tak samo nieprecyzyjnie, jak dawniej, ale ten motor okazuje się jedną z najdynamiczniejszych jednostek 1.2, jakie znamy! Ochoczo zabiera się do pracy, bez ociągania i nieprzyjemnego wycia. Silnik Yarisa, mimo większej pojemności i nowoczesnych technologii w stylu zmiennych faz rozrządu, ma niewiele więcej do zaoferowania. Trudno wyczuć 1,5-sekundową przewagę Toyoty w sprincie do "setki". Jej motor musi sobie poradzić z przydługimi przełożeniami niskich biegów, a do tego podczas jazdy na trasie denerwująco wyje, wywołując nieprzyjemny rezonans. Ta cecha, przejęta z poprzedniej generacji Yarisa, widać jest dla japońskich inżynierów nie do przeskoczenia. No i te biegi – ich precyzja, a raczej nieprecyzja, pozwala Chevroletowi nie obawiać się o pozycję w tej konkurencji, w której równie marnie wypadł francuski szpaner – 207. Peugeot ma natomiast bardzo przyjemnie i harmonijnie pracujący motor. No i – przynajmniej teoretycznie – pojedzie o 10 km/h szybciej.Komfort? Yaris ma najwyższy, po nim hałasujące na nierównościach Aveo, na końcu twardy i podskakujący Peugeot. Prowadzenie? To już domena "francuza" – żaden z konkurentów nie prowadzi się równie pewnie, chociaż testowany Yaris okazał się zaskakująco stabilny i nie przechylał się na zakrętach tak, jak jego jednolitrowa siostra. Na końcu stawki plasuje się Aveo, którego układ kierowniczy daje niewiele czucia. Ogólnie określenia "Chevrolet Aveo" i "sportowe prowadzenie" po prostu kompletnie do siebie nie pasują.Co innego wyraz "luksus" – ten jest zdecydowanie na miejscu! PodsumowanieGdybym miał wybierać dla siebie, wsiadłbym do Peugeota. Stylistycznie na tle rywali bajecznie ciekawy, pewnie się prowadzi i jest bardzo przyjemnie wykończony. Jeżeli chodzi o wybór między Yarisem i Aveo, miałbym kłopot. Toyota ma dużo miejsca z tyłu, ale jej kokpit jest niewygodny i plastikowy. A Chevrolet? Jest coraz lepszy, ale nie dość dobry.red. Michał KrasnodębskiChoć Peugeotowi brakuje nieco w dziedzinie przestronności i komfortu, to auto jest takżemoim faworytem. Yaris drażni mnie z powodu zbyt miękkiego zawieszenia, kiepskich foteli i słabych materiałów wykończeniowych. Kierując się jednak ekonomią, należałoby wybrać Aveo. Model drugiej generacji jest znacznie lepszy jakościowo, ale ma pewne braki w prowadzeniu.red. Janusz Borkowski
Chevrolet Aveo kontra Peugeot 207 i Toyota Yaris - Luksus poproszę. Tanio!
Były sobie kiedyś samochody marki Daewoo. Tanie i jak na swoją cenę zaskakująco solidne.