W języku polskim nazwa DS nie znaczy nic. Ot, zestawienie dwóch liter i tyle. Ale we francuskim to co innego: DS brzmi jak deésse, czyli bogini. Pierwsze było DS 19 – auto, które zadebiutowało w 1955 roku, zapisało się złotymi zgłoskami w historii światowej motoryzacji. Teraz przyszedł czas, by dwuznaczna nazwa znów stała się jak najbardziej uzasadniona.
Zobacz także
- Citroen DS5: prawdziwa bogini znad Sekwany
- Citroen
- Zobacz więcej
Patrząc na technikę, nie można niestety mówić o awangardowych rozwiązaniach na miarę tych stosowanych przed ponad 55 laty. Hydropneumatyczne zawieszenie pozostaje przywilejem konwencjonalnego C5. Także 6-cylindrowe silniki, dwusprzęgłowe skrzynie biegów czy aktywne układy jezdne będą dla przyszłych odbiorców nowej „bogini” nieosiągalne. „Ale za to mamy to, czego w tej klasie nikt jeszcze nie ma: Hybrid4” – mówi Stéphane Bouchardy, odpowiedzialny w Citroënie za napęd hybrydowy w DS5.
Dwulitrowy turbodiesel napędza przednie koła, a 37-konny motor elektryczny – tylne. Akumulatory mogą zgromadzić maksymalnie 7 kWh i można je doładowywać także z gniazdka 230 V. Szkoda, że auto z systemem Hybrid 4 waży więcej niż klasyczny, 165-konny diesel. Jednocześnie przestrzeń bagażowa skurczyła się z 467 do 325 l – jak na auto tego formatu to jednak trochę mało.Do tego na podłodze bagażnika jest utrudniający załadunek stopień.
Osiągi całkiem przyzwoite: „setkę” osiągniemy pojawia się po 9 s, a prędkość maksymalna wynosi 212 km/h. A teraz najlepsze: średnie zużycie oleju napędowego ma nie przekroczyć 3 l/100 km, co przekłada się na emisję CO2 na poziomie 99 g/km.
Pokrętłem na konsoli środkowej można wybrać tryb jazdy: w automatycznym komputer sam dobiera optymalne wykorzystanie motorów spalinowego i elektrycznego. W Sport nie tylko wcześniej wkracza do gry diesel, lecz także zgromadzona w bateriach energia wspomaga przyspieszanie. Czy i ile energii mamy do dyspozycj i pokazuje nam słupkowy wykres na wyświetlaczu. W trybie Zero Emission można jeździć wyłącznie na silniku elektrycznym, ale maksymalny zasięg wynosi wówczas 2-3 km. Poza tym powyżej 50 km/h załącza się silnik Diesla, podobnie jak przy kick-downie, czyli mocnym wciśnięciu pedału gazu i redukcji przełożenia. Poniżej 70 km/h do włączenia trybu toczenia wystarczy puścić gaz.
Tryb jazdy 4x4 tak naprawdę ma za zadanie wspomaganie trakcji samochodu. Czym większa prędkość auta, tym mniejsze znaczenie ma tylny napęd. Od 120 km/h DS5 jest tylko przednionapędowcem.
„Od 2013 roku będziemy produkować auto zarówno we Francji, jak i w Chinach” – mówi szef projektu Pierre Monferrini. Firma przewiduje, że w Europie największym powodzeniem będzie się cieszyła wersji 1.6 HDI/100 KM oraz Hybrid4. Sprzedaż auta rozpocznie się jesienią. Cena nie jest na razie znana, ale prawdopodobnie będzie zbliżona do 130-135 tys. zł za odmiane podstawową.
PODSUMOWANIE - Citroën nie wymyślił na nowo koła, ale dzięki napędowi Hybrid4 oraz ciekawej stylistyce, która od razu wpada w oko, DS5 z pewnością ma duże szanse na rynkowe powodzenie. Choć samochód nie jest aż tak awangardowy jak DS z 1955 roku, to jednak może się podobać.
Galeria zdjęć
Citroen DS5 w Szanghaju
Citroen DS5 w Szanghaju
Citroen DS5 w Szanghaju
Citroen DS5 w Szanghaju