Jeżeli brać pod uwagę pierwsze wrażenie, to plan powiódł się w stu procentach! Auto jest bardzo starannie wykonane, a dzięki niezłej jakości tworzyw wnętrze nie sprawia wrażenia tandetnego. W miejscach, gdzie kierowca często sięga, zastosowano przyjemne w dotyku materiały.
Czy to auto skrojono na miarę europejskiego klienta?
Przyjrzyjmy się jego wymiarom. Na stronie internetowej Suzuki można przeczytać o "nowej wizji miejskiego samochodu kompaktowego". Niestety, 3,7-metrowemu Swiftowi brakuje przynajmniej 30 centymetrów, aby awansować do klasy kompaktów.
Ale jako model segmentu B ma duże szanse, by wprowadzić nieco zamieszania.Wnętrze mile zaskakuje jakością wykończenia W aucie jest przestronnie, a przede wszystkim szeroko.
Dzięki odsuniętej daleko doprzodu szybie poczucie przestrzeni jest znakomite. Szkoda, że fotel prowadzącego Suzuki nie odsuwa się kilka centymetrów dalej, a kierownica ustawiana jest tylko na wysokość.
Kierowcom średniego wzrostu powinno być wygodnie
Rozplanowanie elementów sterowania jest proste i przejrzyste. Tradycyjne zegary, nieskomplikowana i efektowna konsola fabrycznego radia, na środku pod szybą dodatkowy (trochę za mały) wyświetlacz.
Jest też bardzo proste, za to wyjątkowo przydatne rozwiązanie. W wielu samochodach podczas jazdy na światłach w dzień trudno odczytać wskazania na wyświetlaczach, które przyciemniają się po włączeniu świateł.
W Swifcie wystarczy użyć przycisku po lewej stronie kierownicy, aby nawet podczas jazdy na światłach wyświetlacze świeciły z pełną jasnością. Brakuje natomiast wyróżnienia przycisku zamkniętego obiegu powietrza, który jest podobny do innych, a powinien dać się odnaleźć intuicyjne.
A co z pasażerami z tyłu? Jeżeli nie mierzą więcej niż około 180 cm wzrostu, powinni się zmieścić - wyższym zabraknie miejsca nad głowami i na nogi. W tej klasie to niezły wynik, a dodatkowym atutem będzie duża szerokość wnętrza.
Nowy Swift jest szeroki i przestronny
Bagażnik nie rozpieszcza pojemnością, ale w razie czego można złożyć dzieloną kanapę. Jej siedzisko pozostanie na miejscu, a to oznacza, że na podłodze bagażnika powstanie niepraktyczny próg. Jak na razie nowe Suzuki prezentuje się naprawdę dobrze.
Czy wrażenia z jazdy dodatkowo uszlachetnią jego wizerunek? Nie do końca. Swift potrafi zaskoczyć kulturą pracy świetnie wyciszonego silnika, precyzyjną zmianą biegów i skutecznie wygłuszonym zawieszeniem.
Dobrze trzyma się drogi na zakrętach. Z drugiej jednak strony, żwawy na wysokich (powyżej 4 tysięcy) obrotach silniczek w niższych rejestrach obrotomierza pracuje ospale.
Do tego skrzynia biegów ma za długie przełożenia - na piątym biegu dynamika jest już bardzo, bardzo skromna. Nie jest to jednak auto powolne pod warunkiem utrzymywania silnika na wysokich obrotach.
No i ten układ kierowniczy...
Owszem, Swiftem bardzo przyjemnie i lekko manewruje się na parkungu, ale już zapewnianie wyczucia auta na zakrętach nie należy do jego mocnych stron.
Czasem nawet można odnieść wrażenie, że między kierownicą a kołami zainstalowano jakiś elastyczny element przeszkadzający w przekazywaniu informacji o tym, co w danym momencie dzieje się z samochodem.
Działanie pedału hamulca pozwala na płynną jazdę - siła nacisku została trafnie dobrana. Gorzej ze skutecznością.
Na koniec jeszcze kwestia ceny
Auto występuje w dwóch specyfikacjach, a suma, jaką trzeba wyłożyć, nie zachęca do zakupu. Warto jednak przestudiować listę wyposażenia: w droższej opcji za niecałe 50 tys. zł jest ono naprawdę bogate i za podobną kwotę niełatwo znaleźć konkurenta innej marki.
Klimatyzacja manualna, radio z CD i sterowaniem w kierownicy, 4 airbagi plus kurtyny powietrzne, do tego takie dodatki, jak alufelgi i reflektory przeciwmgielne.
W polskim segmencie B to już niemal luksus. A że nie da się kupić Swifta ogołoconego z dodatków, które w niektórych krajach są oczywistym standardem, to już inna sprawa.