Logo

Dobry na co dzień

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Pomimo że Gingo już pojawiło się w ofercie, popularne Seicento nadalpozostaje w sprzedaży. Dlatego zdecydowaliśmy się sprawdzić niezawodnośćauta, którą sporo użytkowników ceni bardziej niż walory użytkowe czystylistyczne

Dobry na co dzień
Zobacz galerię (3)
Auto Świat
Dobry na co dzień

Zadaniem było pokonanie 20 tys. km.Seicento eksploatowane było niemal każdego dnia. Poruszaliśmy się głównie po dziurawych miejskich drogach, rzadziej na trasie.

Jazda w warunkach zimowych pomogła sprawdzić skuteczność ABS-u (dopłata 2100 zł) i zachowania auta w estremalnych sytuacjach. Efekt - zdaniem wiekszości kolegów Seicento jest ekonomicznym i sprawnym środkiem lokomocji, idealnym do miasta.

Wymiar miejski

Uzasadnia to konstrukcja pojazdu. Z założenia Seicento ma spełniać rolę samochodu miejskiego (szkoda, że tylko 3-drzwiowego). Jego małe gabaryty, zwrotność i dobra widoczność z miejsca kierowcy to potwierdzają. Jednak każdy kij ma dwa końce.

Nieduże nadwozie niekorzystnie wpływa na przestrzeń we wnętrzu. Ilość miejsca oferowana na tylnym siedzeniu zadowoli jedynie dwójkę pasażerów. Zresztą producent przewidział to, że trzecia osoba będzie podróżować tylko w razie konieczności.

Kanapę tylną wyposażył w dwa zagłówki, a trzeci pas bezpieczeństwa jest tylko biodrowy.Wyraźnie wyższy komfort zapewniono na przednich siedzeniach. Sporo przestrzeni jest nad głowami, siedzenia zostały prawidłowo wyprofilowane, ale na dłuższych trasach trochą męczą.

Nie każdy użytkownik będzie zadowolony z wąsko rozmieszczonych pedałów i niewielkiej ilości miejsca na nogi.Deska rozdzielcza dobrze zniosła test. Po zakończeniu zauważyliśmy kilka zarysowań, ale nic nie trzeszczało. Świadczy to o dobrym spasowaniu elementów wnętrza i sztywności karoserii.

Silnik i bagażnik- dwa oblicza

Trochę za mały okazał się bagażnik. Pojemność 170 litrów wystarcza jedynie na cotygodniowe zakupy, ale ze względu na sporą ładowność (wynoszącą 425 kg) nie trzeba się przejmować ich wagą. Kufer powiększa się po złożeniu tylnego siedzenia do810 l.

Funkcjonalność podnosi prawie równa podłoga uzyskiwana dzięki podnoszonemu siedzisku. W porównaniu z nieliczną konkurencją ze swego segmentu to dobre wartości. Minusem bagażnika są niedostatki w wykończeniu.

Z powodu braku osłon nadkoli już po przejechaniu kilku tysiący kilometrów pojawiły się zarysowania na powłoce lakierniczej. Atutem Seicento jest silnik. 8-zaworowa jednostka o poj. 1,1 litra odziedziczona m.in. po Uno i Punto (z modyfikacjami układu wtryskowego przeprowadzonymi w 2001 r.) dobrze radzi sobie z ważącym nieco ponad 700 kg autem.

Sprawnie przyspiesza w zakresie 0-80 km/h. Zanotowana w teście wartość wyniosła 9,8 s. Potwierdza to miejskie predyspozycje pojazdu. Po przekroczeniu 100 km/h silnik trochę "pasuje", przeszkadza wówczas również jego nadmierna hałaśliwość.

Delikatne obchodzenie się z pedałem gazu poza miastem zaowocowało niskim spalaniem. Niecałe 5 l benzyny wystarczyło na pokonanie 100 km - to dobra wartość.

W teście mieszanym spalanie wahało się w granicach 6,2-7 lna 100 km. Układ paliwowy działał bez zarzutu. Auto nigdy nas nie zawiodło. Nawet przy 20-25-stopniowych mrozach nie było problemów z rozruchem silnika.

Wrodzony problem

Od samego początku kłopotów przysparzał układ przeniesienia napędu. Początkowo problemy dotyczyły nieprecyzyjnej zmiany przełożeń i haczenia lewarka, natomiast przy przebiegu ok. 8 tys. km zaczęły się pojawiać niepokojące odgłosy dochodzące z okolic skrzyni biegów (naszym zdaniem wskazujące na usterkę łożyska sprzęgła). W efekcie 1,5 tys. km później Seicento otrzymało regenerowane sprzęgło (naprawa gwarancyjna).

Zadowolenie z jazdy jednak trwało krótko. Po pokonaniu kolejnego tysiąca kilometrów pojawił się wyciek oleju ze skrzyni biegów spowodowany uderzeniem jej dolnej części w krawężnik z winy kierowcy testującego.

Niezależne zawieszenie obu osi prawidłowo zachowywało się na poprzecznych nierównościach i wzdłużnych koleinach. Nadwozie nie ma tendencji do nadmiernych przechyłów.

Układ kierowniczy ze wspomaganiem (dopłata 1600 zł) do końca pracował płynnie i precyzyjnie, a niewielkie przełożenie przekładni oszczędzało zbędnych ruchów. Nie odnotowaliśmy luzu na końcówkach kierowniczych i wahaczy. Również silentblocki dobrze zniosły różnego rodzaju nawierzchnie.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki