Logo
TestyTesty nowych samochodówFiat Punto 1.2, Opel Corsa 1.0, Peugeot 206 1.1, Skoda Fabia 1.4, Toyota Yaris 1.0 - Nowy wymiar komfortu

Fiat Punto 1.2, Opel Corsa 1.0, Peugeot 206 1.1, Skoda Fabia 1.4, Toyota Yaris 1.0 - Nowy wymiar komfortu

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Dawniej wszystko było prostsze. Małe auto nazywało się Fiesta albo Polo isłużyło jako drugie w rodzinie (to na Zachodzie) lub też jakopodstawowy środek transportu na długie zagraniczne wakacje (Bułgaria,Jugosławia) dla wybrańców ze wschodniej części Europy

Fiat Punto 1.2, Opel Corsa 1.0, Peugeot 206 1.1, Skoda Fabia 1.4, Toyota Yaris 1.0 - Nowy wymiar komfortu
Zobacz galerię (5)
Auto Świat
Fiat Punto 1.2, Opel Corsa 1.0, Peugeot 206 1.1, Skoda Fabia 1.4, Toyota Yaris 1.0 - Nowy wymiar komfortu

Obarczone bagażnikiem dachowym musiało pomieścić nierzadko 5 osób, co odważniejsi dołączali do autka nawet przyczepkę. Takie widoki odchodzą już pomału do historii. Czy ktoś żałuje?"Maluchy" tymczasem zgodnie z ogólnymi trendami rozwoju motoryzacji oferują już więcej miejsca, komfortu, dają lepsze zabezpieczenie przed skutkami zderzeń i - co chyba najważniejsze - mamy większe możliwości wyboru.

Każdy, kto zastanawia się nad kupnem samochodu poniżej 3,80 metra długości, ma do wyboru wielość propozycji. Ale w zasadzie co oznacza dziś termin "samochód mały"? Może są nimi nowe Mini albo Volkswagen Lupo czy inne samochodziki, które jak grzyby po deszczu "wystrzeliwują" w górę?

Do supertestu trafiło pięć małych aut w klasycznym tego słowa znaczeniu.Najkrótszy Yaris (3,62 metra) sprawdzi się najlepiej w ciasnych miejskich lukach. W porównaniu z Fabią czy Corsą 20 centymetrów różnicy może oznaczać, czy zmieścimy się w miejscu parkingowym czy też nie. Poza tym Yaris mierzy 1,50 metra "wzrostu", co daje znacząco większą przestrzeń we wnętrzu. Osoby wysokie mogą wygodnie zajmować swoje miejsce, siedzieć zupełnie prosto, z należytym zapasem przestrzeni nad głowąZbyt krótkie prowadnice fotela utrudniają jednak zajęcie wygodnej pozycji, pedały są za blisko siebie, regulowana tylko na wysokość kierownica jest za daleko od prowadzącego.

Podobnie jak w wielu minivanach tylna kanapa jest przesuwana o 15 centymetrów, dając tym samym możliwość wyboru pomiędzy większym bagażnikiem lub wygodniejszą pozycją osób siedzących na tylnej kanapie; pomysły, które w niedalekiej przyszłości z pewnością będą wykorzystywane przez innych.

Sztuczki z kanapą nie zmieniają jednak faktu, że kufer Toyoty jest najmniejszy - tylko 205 litrów; o 35 litrów więcej niż w o wiele mniejszym Fiacie Seicento.Punto, Corsa i "206" podążają raczej utartym szlakiem - są dłuższe i niższe, ale też optymalnie starają się wykorzystać możliwości swoich nadwozi, kierując się przy tym własnymi wytycznymi i upodobaniami.

Na przykład Fiat zwraca szczególną uwagę na komfort osób siedzących z przodu. Na wysokich fotelach można zakosztować bardzo dużej przestronności, jakiej nie powstydziłyby się auta wyższej klasy.

Nawet bagażnik mógłby próbować stawać w konkury z większymi autami - 297 litrów to wielkość, jakiej nie oferuje żaden z konkurentów, ale krawędź załadunku jest na najwyższej wysokości (715 mm). Spośród wszystkich kandydatów do tytułu "króla miasta" Punto ma najdłuższe siedziska tylnej kanapyKażdy, kto musi używać małego samochodu do transportu rodziny, powinien zastanowić się także nad Corsą. Opel oferuje wystarczającą ilość miejsca w obu rzędach siedzeń, ze szczególnym wskazaniem na tylne.

W tej klasie rzadko się zdarza, by dwie osoby mogły wygodnie podróżować na tylnej kanapie, której oparcie jest dodatkowo regulowane w pionie (większa pojemność bagażnika wiąże się z bardziej wyprostowaną pozycją osób siedzących).

Gdyby jeszcze siedziska z tyłu były trochę dłuższe... Tak, wiemy, że w zasadzie wszystkie porównywane auta mają homologację jako pięciomiejscowe, ale my traktujemy to raczej jako zabieg marketingowy, a nie rzeczywiste możliwości transportowe.

Cztery osoby to w tego typu autach maksimum. Bagażnik Corsy pomieści 260 litrów - o jeden średniej wielkości plecak mniej niż w Punto. Kolejna alternatywa pochodzi z FrancjiŁadne designerskie rozwiązanie nadwozia dla kobiet i osób samotnych, które niespecjalnie przejmują się miejscem z tyłu. Na wąskiej kanapie "206" dwie dorosłe osoby plus dziecko mogą podróżować tylko na krótkich dystansach. Swoją cenę każe płacić także opadający ku tyłowi dach.

Pojemnośćbagażnika w normalnym położeniu siedzeń wynosi 245 litrów. Skoro i tak "maluchy" rozrastają się bez żadnej kontroli, to czemu nie zrobić auta o pół numeru większego? Tak chyba musiały wyglądać rozmyślania inżynierów Skody, która jest najdłuższa w całym teście i mierzy dziś prawie tyle, ile Golf pierwszej generacji.

Czy przez taki zabieg Fabia straci możliwości zmieszczenia się w niektóre miejsca parkingowe? Z pewnością tak, ale czy komfortpodróżujących nie jestważniejszy? Ustawiana w dwóch płaszczyznach kolumna kierownicza, regulacja wysokości fotela kierowcy - czy potrzeba czegoś więcej, by znaleźć "swoją" pozycję za kółkiem?

Skoda wygrywa, ale przy takiej długości nadwozia konkurenci musieli po prostu odpuścić. Nie jest to jednak zwycięstwo absolutne - bagażnik ma taką samą pojemność jak Corsa.Inna rzecz to jakość wykonania.

Nawet najlepsi sprzedawcy mogą się dwoić i troić zachwalając zalety swojego produktu, a nieskuteczny serwis może te wysiłki przekreślić w kilka minut. Właśnie tak stało się w przypadku dwóch testowanych aut.Po przejechaniu 2870 kilometrów Peugeotem po raz pierwszy zaświeciła się lampka oznaczająca niesprawność silnika - motoru nie udało się po prostu rano uruchomić. Po naprawie stwierdzono, że przyczyną była wilgoć, która wdarła się do elektronicznego modułu sterującego silnikiem.

Przykre, ale czasem się zdarza. Ale nie dwa razy!Po ponad 12 tys. km historia powtórzyła się: znów na desce rozdzielczej rozbłysła niechciana kontrolka, ponownie auto musiało trafić do warsztatu. Tym razem element wymieniono na nowy i dodatkowo uszczelniono go silikonem. Niestety, nazajutrz po przekręceniu kluczyka w stacyjce na zestawie wskaźników powitała nas dobrze znana lampka i silnik znów odmówił posłuszeństwa.

Tym razem powodem zamieszania okazał się wtrysk - złączka elektryczna (konektor) lub kabel prowadzący od końcówki wtryskiwacza pierwszego cylindra.Każde auto po opuszczeniu salonu było sprawdzane pod kątem spasowania drzwi i klap.

W "206" elementy te są krzywo założone, a szpalty pomiędzy drzwiami i resztą nadwozia wahały się od 3 do 5,9 milimetrów. Również kontrola powłok lakierniczych nie wypadła dla francuskiego produktu najkorzystniej.

W komorze silnika grubość lakieru spada do poziomu 18,8 mikrometra. Specjalista przeprowadzający badanie określił to bezpardonowo jako lekko zabarwiony lakierem podkład. Prawidłowa grubość powinna wynosić około 125 mikrometrów - dokładnie tyle miała równomiernie natryśnięta powłoka lakiernicza Corsy.W Toyocie uwagę naszych ekspertów zwróciło rozłożenie kabli w komorze silnika - przewody mogłyby być trochę lepiej poprowadzonePoważniejszą usterką było wypuszczenie auta z salonu z nadmiarem oleju silnikowego - 12 milimetrów ponad oznaczenie maksymalnego poziomu na bagnecie. Jeśli "nadprogramowy" olej zostanie przez silnik spalony, powstałe w ten sposób spaliny mogą uszkodzić katalizator, a taka usterka będzie bardzo kosztowna.

Dobrze położony lakier w Corsie to jedna strona medalu, nie oznacza jednak, że auto jest wolne od jakościowych problemów. Nowy samochód miał pokryte korozją linki hamulca ręcznego. Poza tym przednia maska i przedni lewy błotnik były krzywo zamocowane, a na mechaników obsługujących autko czyhają ostre kanty nadkoli.

Chyba Opel zbyt dużo zaoszczędził na końcowym etapie przygotowywania blach karoserii. Fiat jest drugim przypadkiem, gdzie mechanicy sprawili sporo kłopotów, ale zacznijmy od początku. W Punto już po opuszczeniu salonu do głosu (w dosłownym znaczeniu) doszła obudowa kolumny kierowniczej.

Przy każdym obrocie kierownicą plastik wydawał z siebie nieprzyjemne dźwięki. Po wizycie w warsztacie obudowę wymieniono. Jednak nie to było powodem największego niezadowolenia.

Po przeglądzie mechanicy nie dokręcili części szpilek mocujących tylne koła, a część była dokręcona złym momentem. Aż strach pomyśleć, co mogłoby się wydarzyć, gdyby nie znaleziono tej usterki.

Żadnych problemów nie powinno być natomiast z rdzą. Badania profili zamkniętych endoskopem pokazały, że pod tym względem Fiat jest dobrze zabezpieczony. Dopiero podczas testu prawy reflektor naszego Punto zaczął zbierać wilgoć. W tej konkurencji najlepiej wypadła Skoda - szpary pomiędzy maskami są równe, powłoka lakiernicza takżeAuto przez cały czas eksploatacji nie wymagało dodatkowych wizyt w warsztacie.Na koniec koszty. Spytają Państwo z pewnością, dlaczego zdecydowaliśmy się na takie zestawienie aut. Ceny wersji podstawowych są bardzo różne (najwyraźniej widać to na przykładzie Skody i Toyoty).

W naszym teście nie uczestniczyły jednak wersje podstawowe. Punto "dozbrojone" w poduszki powietrzne (pasażera i boczne) oraz ABS kosztuje równo 42 tys. złotych. Podobnie rzecz się ma w Peugeocie - po dołożeniu takiego samego zestawu jak w Fiacie cena wzrasta do 42 950 zł.

Opel ma w standardzie czołowe airbagi, dopłaty wymagają tylko boczne i ABS - taki pojazd kosztuje 41 400 zł. Największy problem sprawiła nam Skoda. Pakiety wyposażeniowe uniemożliwiają dokupywanie dodatkowych opcji, a wyższy standard wyposażeniowy (Elegance) nie przewiduje aut z silnikiem 60-konnym.

Po takich upiększających zabiegach konkurencji prawie 43 tys. złotych za Yarisa nie szokuje, szkoda tylko, że auto nie ma bocznych airbagów. W następnym numerze przedstawimy test reflektorów. Pokażemy, jak radzą sobie nasze miejskie auta z próbą bocznego wiatru i "testem łosia" oraz przedstawimy wyniki pomiarów przyspieszeń, elastyczności i zużycia paliwa.

Nie zapomnimy także o środowisku - które auto jest największym trucicielem, a które jest najekologiczniejsze.Za mało, żeby skutecznie ogrzać Klimatyzacja w tej klasie? Czemu nie, ale na pewno nie w wyposażeniu standardowym. Podstawowe wersje większości aut mają jeszcze szyby na korbki.

Poza tym obciążenie tak małych silników dodatkowym agregatem nie mogłoby pozostać bez wpływu na osiągi, a i bez tego nie mamy tu do czynienia ze sportowymi bolidami. Jeśli ktoś chce, proszę bardzo, ale dodatkowy rachunek czeka w kasie (i to niemały - od 4300 u Fiata do 5400 u Toyoty).Test ogrzewania wykazał niedostatki OplaNa temperaturę 17 stopni (przy panującej na zewnątrz -15 stopni) pasażerowie tylnej kanapy muszą czekać aż 18 minut, i więcej nie udało się w ogóle uzyskać (czas testu dla wszystkich wynosił 20 minut). Skoda jako jedyna ma kratkę nadmuchu również dla drugiego rzędu siedzeń.

Na niewiele się to jednak zdaje, również Fabia osiąga tylko 20 stopni. Jak powinno wyglądać ogrzewanie, pokazuje Toyota. Z przodu temperatura około 17 stopni jest uzyskiwana już po 6 minutach, z tyłu trzeba poczekać 8 minut dłużej.

Na koniec testu pod dachem auta utrzymywała się prawie tropikalna temperatura 37 stopni.Z ogrzewaniem kierowcy i pasażera nie najgorzej radził sobie Peugeot. Po ponad 10 minutach powietrze z przodu auta osiągnęło temperaturę dobrego samopoczucia (od 15 do 18 stopni). "206" udało się osiągnąć maksymalną temperaturę z przodu 32 stopnie.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: