Uwielbiam Focusa. Ale nie mam już 35 lat, więc pamiętam jeszcze pierwszy model z 1998 roku. Ten, który dokonał rewolucji w świecie kompaktów i wprowadził na salony tzw. new edge design, czyli charakterystyczny styl z ostrymi krawędziami, dzięki którym auto wyglądało bardzo dynamicznie. Tamten Focus jeździł doskonale. Lepiej niż Golf, Civic czy dowolny inny pojazd tej klasy. Dlatego od zawsze oczekuję od kompaktowego Forda więcej niż od jego rywali. I niestety, ostatnio nieco się rozczarowuję, bo druga generacja wyglądała zbyt spokojnie, a trzecia okazała się za bardzo komfortowa. Jaka jest czwarta?
Ford Focus – ładny, ale nie oryginalny
Ponad 20 lat temu Focus utrzymany w tonie new edge design wniósł coś zupełnie nowego. Obecna generacja niczego nowego nie wnosi, ale nie znaczy to, że sylwetka kompaktowego Forda jest brzydka. Nic z tych rzeczy. Focus podoba mi się, choć faktycznie nie jest to auto, które przyciąga wzrok i zadziwia oryginalnością tak, jak np. Honda Civic albo nowa Mazda 3. Widać, że projektanci czerpali pełnymi garściami ze stylizacji innych modeli, jak choćby Edge, Mondeo, czy Fiesta. W konsekwencji kompaktowy Ford, szczególnie w testowej wersji ST-Line, wygląda atrakcyjnie, ale na pewno nie oryginalnie.
Wariant ST-Line to jeden z czterech sposobów, w jaki można skonfigurować kompaktowego Forda. Do wyboru są też wersje „zwykła” (w kilku wariantach wyposażenia), luksusowa Vignale oraz „terenowa” Active. Mnie najbardziej pasuje ta sportowa, która moim zdaniem wygląda najciekawiej: ze zmienionymi zderzakami, grillem i 18-calowymi kołami o ładnym wzorze. Ford najwyraźniej zdaje sobie sprawę, że nowy Focus nie jest już tak niesztampowy jak model sprzed 20 lat i dlatego postanowił wyraźnie komunikować nazwę modelu: duży napis „Focus” znajduje się na środku pokrywy bagażnika.
Ford Focus – no to jazda!
Pewnie powinienem zacząć od silnika, ale w przypadku Focusa o wiele bardziej interesuje mnie to, jak auto jeździ. Siadam zatem na dobrze ukształtowanym fotelu przypisanym do wersji ST-Line i włączam silnik. Pewnie zaniepokojenie budzi klang 3-cylindrowca. Jakoś nie mogę się przekonać do tego, że nawet w relatywnie mocnej wersji (150 KM) pod maską pracuje o jeden cylinder mniej, niż bym się tego spodziewał. O tym jednak za chwilę. Teraz kwestia prowadzenia.
Po pierwsze, nowy Focus jest dość nietypowy. W testowej wersji mamy zawieszenie adaptacyjne (koszt – 3.9 tys. zł), czyli po prostu amortyzatory o zmiennym stopniu tłumienia. Do wyboru są tryby standardowy, sportowy, komfortowy, ekologiczny i komfortowo-ekologiczny. Różnice między nimi są jednak niewielkie. Nie jest tak, że po wybraniu ustawienia „sport” zawieszenie Focusa robi się twarde jak w furmance. Nie jest też tak, że w trybie „comfort” auto płynie po nierównościach jak Citroen C6. W sumie, zawsze jest poprawnie, choć w pierwszym przypadku nieco wyraźniej odczujemy niewielkie nierówności.
Z zakrętami kompaktowy Ford radzi sobie bardzo dobrze, a jego układ kierowniczy pozwala wchodzić w nie precyzyjnie. Tylko że obecnie, inaczej niż 20 lat temu, konkurenci jeżdżą wcale nie gorzej. Tak samo pewnie możemy kierować Golfem, Civikiem, Leonem, a nawet Octavią. Tymczasem po Focusie spodziewałbym się czegoś więcej, szczególnie tym „usportowionym”, a otrzymuję to samo, co oferują konkurenci. Owszem, nie powiem złego słowa pod adresem kompaktowego Forda i pewnie z przyjemnością jeździłbym nim na co dzień, ale efektu „wow” już nie ma. Szkoda.
Ford Focus – mniej cylindrów, ale po co?
Nie całkiem podoba mi się też 3-cylindrowy silnik, który pracuje pod maską Focusa. Fakt, mam podejście osób starej daty, które najbardziej lubią, gdy źródłem napędu jest przynajmniej porządne V6, ale w kompaktach to się nie zdarzało zbyt często nawet dwie dekady temu. W Focusie mamy do dyspozycji o połowę mniejszą liczbę cylindrów i mimo niezłego wyciszenia nadwozia, słychać charakterystyczny klang. Tyle że są to spore, półlitrowe cylindry, a cały silnik ma 1,5 litra pojemności skokowej i 150 KM. Osiągi, jakie Focus mu zawdzięcza są całkiem dobre. Setkę zobaczymy na prędkościomierzu po 8,9 s., a prędkość maksymalna to 208 km/h – w Polsce bez znaczenia.
Napęd testowanego Focusa sprawuje się dobrze i w mieście, i na trasie, o ile przywykniemy do chropowatego brzmienia 3-cylindrowego silnika. Trudno jednak przyzwyczaić się do sporego apetytu na paliwo. Mimo że „mój” Focus ma 8-biegowy automat, który teoretycznie obniża zużycie benzyny, to w praktyce wcale nie jest ono niskie. W mieście wyniesie prawie 10 l/100 km, a na trasie – przy zachowaniu przepisowej prędkości (120 km/h dla dróg ekspresowych) – około 7 l/100 km. Na autostradzie – nawet litr więcej. Jeszcze kilka słów o wspomnianej skrzyni. Dopłata za nią wynosi niemal 10 tys. zł i powiem szczerze: nie warto. Nie jest doskonała: bywa powolna, przy zmianie przełożeń nieco szarpie. W trybie ręcznym z kolei i tak zmienia biegi, bo przecież elektronika wie lepiej. Jedyna ciekawa cecha automatu Forda to pokrętło do zmiany trybu pracy. Ale to za mało. Wolałbym Focusa z ręczną przekładnią.
Ford Focus – wnętrze na piątkę
Nie mam za to zastrzeżeń pod adresem kabiny. O dobrych fotelach z wersji ST-Line już pisałem, ale równie wygodna jest kanapa, na której bez problemu zasiądą nawet dość wysokie osoby. Do dyspozycji jest też spory, 375-litrowy bagażnik. Niby nowsze samochody kompaktowe dają więcej przestrzeni na pakunki, ale np. Golf – a nikt się go za to nie czepia – ma mniejszą przestrzeń ładunkową.
Kokpit Focusa jest bardzo ładny, dobrze wykonany, choć tworzywa w dolnych partiach deski rozdzielczej mogłyby być nieco lepsze. Podoba mi się za to, choć to też wyraz mojego konserwatyzmu i przyzwyczajeń, że projektanci Forda nie przesadzili z elektroniką. Owszem, są tu ekran dotykowy i rozbudowany system multimedialny, lecz sterowanie podstawowymi funkcjami, jak klimatyzacja i radio, odbywa się za pomocą przycisków. Tradycyjnie.
W nowym Focusie nie zapomniano jednak o elektronice. Oprócz systemu SYNC3, który pozwala konfigurować mnóstwo różnych parametrów auta, mamy też dostępne w opcji systemy poprawiające bezpieczeństwo. Ford w swoim kompakcie może zamontować HUD-a (ale z wysuwaną szybką, która niektórych irytuje), może też dorzucić tempomat z radarem, czy też system utrzymania pasa ruchu. W sumie, Focus może jechać autostradą jak samochód autonomiczny. Nadal trzeba jednak trzymać ręce na kierownicy.
Ford Focus – czy warto go kupić?
Wsiadając do Focusa oczekiwałem, że może tym razem model ten zaskoczy mnie tak, jak auto sprzed 20 lat. Niestety, to się nie zdarzyło. Testowy ST-Line sprawił mi jednak więcej frajdy niż druga i trzecia generacja. Dobrze, że Ford wprowadził większe zróżnicowanie wersji – dzięki temu każdy może wybrać sobie takiego Focusa, jakim chciałby jeździć na co dzień. Wersja ST-Line, przynajmniej moim zdaniem, najlepiej pasuje do wizerunku kompaktowego Forda.
Ford Focus 1.5 EcoBoost 150 KM Aut. ST-Line – dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1497 cm3, R3, turbo benz. | |
Moc | 150 KM przy 6000 obr./min | |
Moment obrotowy | 240 Nm przy 1600 obr./min | |
Skrzynia biegów i napęd | 8-biegowy automat, napęd na przód | |
Prędkość maksymalna | 208 km/h | |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,9 s | |
Średnie zużycie paliwa | 6,1 l/100 km (producent) | |
Masa własna | 1404 kg | |
Cena | od 101 050 zł |