Dlaczego właściwie małe SUV-y są popularne?
Przecież teoretycznie trudno określić ich przeznaczenie. W porównaniu z prawdziwymi terenówkami SUV-y na bezdrożach nie mają szans, jako pojazdy rodzinne przegrywają z kombi, bo te mają większe bagażniki, a podczas jazdy w mieście okazują się mało poręczne. Są jednak dziedziny, w których nie mają sobie równych. Po pierwsze, kosztują znacznie mniej niż prawdziwe samochody terenowe, po drugie, dzięki wysokiej pozycji za kierownicą zapewniają widoczność, jaką trudno uzyskać w aucie osobowym, a po trzecie, sprawdzają się jako „holowniki”. Dzięki napędowi na obie osie łatwiej ruszać na śliskim podczas ciągnięcia przyczepy nawet o dużej masie.
Przykładem takich koni pociągowych są bohaterowie naszego porównania.
Ford Kuga z 2-litrowym turbodieslem może holować przyczepę o masie 2100 kg. To najlepszy wynik wśrod testowanych modeli. Poza tym Kugą można zabrać najwięcej dodatkowego sprzętu, bo ma najbardziej pojemny kufer – 410 litrów. Po rozłożeniu siedzeń do dyspozycji mamy 1405 litrów pojemności bagażnika. Koreański przemysł motoryzacyjny reprezentuje Kia Sportage także z 2-litrowym doładowanym dieslem, ale o mocy 150 KM.
Kia również uciągnie ciężką przyczepę, ale o masie do 1800 kg – to najgorszy wynik w teście. Także bagażnik Sportage’a nie zachwyca pojemnością – 332 litry. Lepiej jest po powiększeniu kufra, bo wówczas uzyskuje się przestrzeń o objętości 1411 litrów, a to najlepsza wartość wśród naszych bohaterów. Trzecim modelem w porównaniu jest Suzuki Grand Vitara. Jego turbodiesel o pojemności 1,9 litra rozwija najniższą moc w tym zestawieniu – 129 KM. Tym modelem można ciągnąć przyczepę o masie 2000 kg, a bagażnik pomieści 398 litrów. Po opuszczeniu kanapy powiększa się do 1386 litrów – to najsłabszy wynik.
Ważnym czynnikiem przy wyborze auta jest cena. Jeżeli ktoś chce wydać jak najmniej, ten powinien zainteresować się Kią. Jednak w wyposażeniu brakuje kilku elementów, które u konkurentów mamy w standardzie lub możemy dokupić. Atutem Sportage’a są korzystne warunki gwarancji. Suzuki kosztuje niecałe 100 tys. zł i jako jedyne ma w serii reflektory ksenonowe. Cieszy także 3-letnia gwarancja. Kuga kosztuje mniej niż Grand Vitara, ale po doliczeniu ceny ksenonów (standard w Suzuki), podgrzewanych foteli i skórzanej tapicerki (u rywali seria) cena Forda przekracza 100 tys. zł. Kuga ma też krótszą gwarancję.
Ford Kuga - Mały SUV, który daje dużo frajdy - Dynamicznie jeździ i świetnie prowadzi się na zakrętach. Nie jest wzorem praktyczności, ale pod tym względem przewyższa rywali
Karoseria SUV-a, także kompaktowego, nie musi być kolejną wariacją na temat nadwozia dwubryłowego. Ford nie tylko atrakcyjnie wygląda, lecz także dynamicznie jeździ. Kto przedtem prowadził Suzuki lub Kię, czuje się tak, jakby wsiadł do auta sportowego. Kuga kocha zakręty, perfekcyjnie pokonuje najostrzejsze łuki, nie kołysze się, a jej układ kierowniczy pracuje bardzo precyzyjnie. Napęd działa bardzo harmonijnie dzięki układowi 4x4, błyskawicznie rozdzielającemu moc pomiędzy cztery koła, oraz optymalnie reagującemu ESP. Co więcej, SUV Forda ma także skuteczny układ hamulcowy. Krótko mówiąc: Kugą jeździ się jak autem osobowym, co w klasie SUV-ów nie jest często spotykane.
Inżynierowie Forda sprawili, że mimo dobrej dynamiki prowadzenia nie pogorszył się komfort jazdy. Zawieszenie Kugi jest sprężyste, ale nigdy nie staje się twarde. Dzięki temu nawet długa podróż nie będzie męcząca. Poza tym auto jest ciche, a wygodne siedziska i oparcia zapewniają wystarczający komfort siedzenia. Kabinę dobrze wyposażono i solidnie wykonano. Jednak nie należy ona do najobszerniejszych w klasie. Auto ma spore wymiary zewnętrzne (4,44 m długości), ale w środku wydaje się małe. Także pojemność bagażnika nie rzuca na kolana. Mieści on 410 l bagażu (ładowność 444 kg). Nawet Ford Focus kombi potrafi zabrać więcej bagażu przy komplecie pasażerów (482 l). To tyle, jeśli chodzi o praktyczność Kugi.
Niemiecki SUV waży prawie 1,7 tony. Napędza go dwulitrowy diesel o mocy 136 KM. Pomimo niezbyt dużej mocy to właśnie Kuga okazuje się znacznie dynamiczniejsza od obydwu konkurentów, nawet jeśli mówienie o temperamencie byłoby grubą przesadą. Napęd Forda pracuje także z wyższą kulturą i zużywa o wiele mniej oleju napędowego.
Kia Sportage - Dla oszczędnych - Kia potrafi budować auta tańsze od europejskich rywali, ale czy dobre?
Nazwa modelu może mylić, bo Sportage nie ma nic wspólnego ze sportową jazdą. Nie zmienia tego nawet 150 koni koreańskiego SUV-a, ponieważ waży on ponad 1,7 tony i nie przyspiesza zbyt dynamicznie. Musimy jednak przyznać, że napęd Kii pracuje z wysoką kulturą, a w kabinie Sportage’a jest przyjemniej niż w Vitarze. Zawieszenie nie jest jednak twarde, siedzenia są lepiej wyprofilowane, a uszy nie tak bardzo maltretowane, jak w japońskim konkurencie.
Jadący Kią mają poczucie dużej przestrzeni. Nawet z tyłu nie zabraknie miejsca dla wysokich osób, chociaż długonodzy mogą narzekać na zbyt niską pozycję siedzącą. Cieszy wystarczająca ładowność (544 kg), a rozczarowuje wyjątkowo skromna w tej klasie samochodów przestrzeń bagażowa (332 l). Kto lubi otaczać się solidnymi rzeczami, ten nie zostawi swoich pieniędzy w salonie koreańskiej firmy. Chociaż biorąc pod uwagę cenę Sportage’a na tle konkurentów, taki poziom solidności możemy bez trudu zaakceptować.
Kierowca Kii musi powstrzymywać swój temperament. Każdą próbę sportowego prowadzenia Sportage niweczy słabą dynamiką jazdy. Na zakrętach ciężki przód dość wcześnie jest przyczyną podsterowności, na którą od razu reaguje ESP, bardzo ograniczając prędkość. Ociężały, opornie pracujący układ kierowniczy sprowadza każdą zmianę kierunku ruchu do beznamiętnej czynności. Prowadzenia auta nie uprzyjemnia nawet tylny napęd dołączany za pomocą sprzęgła wielopłytkowego, ponieważ przekierowanie części mocy do osi tylnej zabiera relatywnie dużo czasu.
Suzuki Grand Vitara - Pod modną karoserią skrywa się prawdziwa terenówka, która wiele umie
Nowe Suzuki naprawdę jest grand. Ta Vitara nie jest już „maluchem” z napędem na cztery koła, lecz dużym samochodem o długości 4,5 m i wysokości 1,7 m. Auto waży ponad 1,7 tony. Klienteli wybierającej ten model radzi się, aby wykorzystywała możliwości terenowe swojego samochodu. Bardzo słusznie! Żaden z konkurentów Suzuki nie ma centralnego mechanizmu różnicowego z blokadą ani biegu terenowego. Natomiast na drodze pojazd wykazuje typowe mankamenty samochodu terenowego. Wprawdzie jedzie bezpiecznie, ale w slalomach zatacza się, a na nierównościach trzęsie i hałasuje.
Diesel bardzo stara się zapewnić ciężkiemu nadwoziu przyzwoite osiągi, jednak jego wysiłki nie na wiele się zdają. Podobnie jest z hamulcami, które zatrzymują pojazd z prędkości 100 km/h o 3,2 m później, niż robi to Ford Kuga. Przy awaryjnym hamowaniu żarty się kończą.
Cztery osoby nie będą narzekały na brak przestrzeni w Suzuki, chociaż jak na tak duży pojazd bagażnik wydaje się skromny (398 l), podobnie jak jego ładowność (452 kg). Dostępu do przestrzeni ładunkowej nie ułatwiają otwierane na prawo drzwi, niepraktyczne na ciasnym parkingu i podczas ładowania od strony chodnika. Za to obsługa wszystkich przełączników we wnętrzu okazuje się prosta. Jakość materiałów wykończeniowych też możemy zaakceptować. Testowaliśmy Grand Vitarę w bogatej wersji De Luxe, która oszczędza właścicielowi ślęczenia nad listą dodatkowych opcji, bo to co najbardziej potrzebne do codziennego podróżowania, znalazło się na pokładzie już w wyposażeniu standardowym.
PODSUMOWANIE
Dawno nie jeździłem tak „zwartym” SUV-em, jak Kuga. I wcale się nie dziwię, że ten model wygrał. Fajnie się prowadzi na prostej i na zakrętach, a przy tym okazuje się wystarczająco dynamiczny. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to prawdziwa terenówka i na bardziej wymagających bezdrożach nie poradzi sobie. Dla tych kierowców, którzy chcą zjechać z ubitego szlaku, najlepsze będzie Suzuki, które jako jedyne wyposażono w reduktor.
red. Tomasz Kamiński
Nie jestem zwolennikiem SUV-ów. Głównie dlatego, że nie zapewniają dobrego prowadzenia ani na asfalcie, ani w terenie. Choć mają duże gabaryty zewnętrzne, pod względem ilości miejsca dla pasażerów i na bagaże nie zachwycają. W większości przypadków jeżdżą nimi ludzie, którzy lubią patrzeć na innych użytkowników dróg z góry, a poza tym chcą się pokazać w modnym aucie. Wolałbym duże rodzinne kombi lub prawdziwą terenówkę.
red. Janusz Borkowski