Ford Mondeo w najnowszej odsłonie (lifting przeprowadzony w połowie ubiegłego roku) oferowany jest m.in. z benzynowym silnikiem o pojemności 1,6 l. Lista opcji jest długa, obejmuje m.in.: asystenta pasa ruchu, adaptacyjny tempomat, system ostrzegania o obiektach znajdujących się w „martwym polu” lusterek i wiele, wiele innych.
Silnik 1.6 w dużym kombi? Do takich pojemności – za sprawą downsizingu – trzeba się przyzwyczaić. Zresztą wcale nie oznacza to, że auto jest powolne. Wręcz przeciwnie – bardzo sprawnie przyspiesza. Dzięki doładowaniu już przy 2 tys. obr./min mamy do dyspozycji wysoki moment obrotowy, zapewniający zaskakująco dobrą dynamikę. Na szybką jazdę i zadowolenie z osiągów (pasażer na prawym fotelu będzie przekonany, że pod maską pracuje silnik 2-litrowy) pozwolimy sobie jednak tylko raz.
Przy okazji pierwszego tankowania zorientujemy się, że ten samochód potrafi spalać 15 l/100 km i więcej. Zaczynamy więc stosować ecodriving. Jeśli nie chcemy oglądać pojawiających się na wyświetlaczu ponagleń do zmiany biegu, najpóźniej przy 1,5 tys. obr./min sięgamy do lewarka. Jednak wówczas musimy zapomnieć o dobrych osiągach.
Spalanie w mieście spada do ok. 9 l/100 km, ale jeździmy, jakbyśmy mieli pod maską nie 160, a zaledwie 90 KM! Do dyspozycji jest Ford EcoMode – funkcja, która ocenia nasz styl jazdy. Gdy już nauczymy się, że przy 60 km/h powinniśmy włączać 6. bieg, auto będzie z nas zadowolone, a na wyświetlaczu pojawi się komplet „koniczynek”.
W testowym egzemplarzu znalazły się także inne systemy mające wspomagać kierowcę. Kamera zamontowana pod lusterkiem śledzi tor jazdy i w razie potrzeby, gdy najedziemy na linię oddzielającą pasy ruchu, uruchamia ostrzegawczy wibrator zamontowany w kierownicy (asystent pasa ruchu). Program komputerowy analizuje i przelicza każdy nasz ruch: w odpowiednim momencie podpowie nam, że jesteśmy zmęczeni i powinniśmy odpocząć (Driver alert).
I wreszcie to, co robi największe wrażenie: aktywny tempomat. Po jego uruchomieniu samochód nie tylko utrzymuje zadaną prędkość, lecz także zachowuje odstęp od pojazdów, które pojawiają się z przodu. Auto hamuje i przyspiesza w zależności od warunków na drodze. Niestety, system nie wyhamowuje Forda do zera. Przy 30 km/h, a czasem nieco wcześniej, wyłącza się.
Trzeba zatem samodzielnie zatrzymać auto. Przydatność tego wynalazku w połączeniu z manualną skrzynią biegów jest ograniczona – i tak musimy zmieniać przełożenia, a w dodatku system ciągle testuje naszą odporność na stres: nie jesteśmy pewni, czy zwolni w porę, czy też zrobi to o ułamek sekundy za późno.Mondeo kombi ma jedno z największych nadwozi w klasie. Z przodu miejsca jest w bród, a pasażerowie tylnego rzędu mogą wygodnie wyciągnąć nogi. Poza miastem auto zapewnia wysoki komfort, we wnętrzu jest cicho nawet przy 140 km/h.
Tłumienie nierówności – pomimo niskoprofilowych, 18-calowych kół – wzorowe! Nieco mniej przyjemnie jeździ się w mieście i na ciasnym parkingu. Samochód jest mało zwrotny, sprawia wrażenie kolubryny, widoczność ogranicza wysoko poprowadzona linia szyb. I tu znów (o ile wykupimy stosowne opcje) pomaga elektronika: po wybraniu wstecznego biegu opuszczają się lusterka, a buzer informuje, ile miejsca mamy jeszcze za pojazdem. Bez tego – ani rusz!
PODSUMOWANIE - Fajne są te wszystkie systemy elektroniczne, choć mało przydatne. Auto niby wyręcza mnie w utrzymywaniu odległości od innych, podpowiada, mruga, ale gdy się pomyli (a robi to często), to ja – kierowca – odpowiadam. Korzystasz z ułatwień na własną odpowiedzialność (o czym uprzedza instrukcja).