Transit to marka sama w sobie. Fordowski model o tej nazwie pojawił się po raz pierwszy na rynku w 1965 roku o od tamtej pory wyprodukowano już osiem generacji tego modelu. Opisywany przez nad Transit Courier debiutuje na naszym rynku uzupełniając gamę niemieckich dostawczaków.

Niewielki van – wielkie możliwości

Pomimo swoich kompaktowych rozmiarów Ford Transit Courier został zaprojektowany tak, aby mógł zaoferować swoim użytkownikom jak najwięcej. Samochód ma 4157 mm długości, 1976 mm szerokości oraz 1747 mm wysokości, co w klasie samochodów dostawczych jest wynikiem znajdującym się raczej na dole tabeli wyników. Warto jednak pamiętać, że niewielkie rozmiary tego vana są raczej jego zaletą, niż wadą, szczególnie podczas przebijania się przez zakorkowane miasta i wąskie uliczki, gdzie notorycznie brakuje miejsc parkingowych.

Jazdy testowe odbyliśmy wersją van, czyli standardowym „blaszakiem”. Jego przedział ładunkowy pozwala na przewiezienie 660 kilogramów towaru i oferuje powierzchnie ładunkową wynoszącą 2,3 metra sześciennego. Długość podłogi do przegrody wynosi 1620 mm, a po złożeniu fotela pasażera można bez problemów transportować przedmioty o długości do 2593 mm. Wnętrze pomieści więc standardową europaletę.

We wnętrzu przestrzeni ładunkowej znajduje się sześć punktów mocowania ładunku, zgodnych ze standardami DIN i ISO. Cztery umieszczono po bokach w tylnej części, dzięki czemu podłoga została pozbawiona jakichkolwiek elementów utrudniających składowanie ładunku. Do tego na ścianach umieszczono wiele dodatkowych punktów pozwalających na mocowanie stelaży. Za dopłatą można doposażyć tą część samochodu w diody LED.

Dostęp do przedziału ładunkowego ułatwiają szerokie, przesuwane drzwi boczne oraz oferowane w standardzie podwójne, asymetryczne drzwi tylne, które można otworzyć pod kątem 158 stopni.

Dla uzupełnienia – wersja kombi oferuje pięć miejsc. Tylna kanapa jest składana w proporcji 60/40, a po jej całkowitemu złożeniu przestrzeń ładunkowa wynosi 1,69 metra sześciennego

Wnętrze – jak mobilne biuro

Nowy Transit Courier to nie tylko przestrzeń ładunkowa. Ford zadbał również o użytkownika. Zgodnie z obecnymi wymaganiami rynku kabina naszego dostawczaka bardziej przypomina wnętrze samochodu osobowego, szczególnie, że kokpit, środkowa konsola, czy układ zegarów zostały zapożyczone lub nawiązują stylistycznie do miejskiej Fiesty i innych „osobówek” ze stajni Forda.

We wnętrzu kabiny samochodu dostawczego nie może zabraknąć różnego rodzaju schowków i skrytek. Tak jest i w tym przypadku. Ford wyposażył Transit Couriera w szereg udogodnień i wiele schowków. Między innymi w  konsoli centralnej znajduje się pojemny schowek, który pomieści dokumenty w formacie A4, a nawet tablety lub niewielkie laptopy. Pod fotelem pasażera znalazło się miejsce na szufladę, a kierowca może skorzystać z funkcji MyFord Dock pozwalającej na zamocowanie przenośnych urządzeń mobilnych.

Ford Transit Courier oferuje również niedostępne wcześniej w tym segmencie sytemy bezpieczeństwa. Wersja Kombi została wyposażona w kurtyny powietrzne, poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy oraz system przypominający o zapięciu pasów dla tylnych foteli. Wszystkie te elementy są częścią rozbudowanego, standardowego pakietu bezpieczeństwa, który ponadto obejmuje poduszkę powietrzną kierowcy i pasażera oraz boczne poduszki powietrzne.

Standardowo montowany jest elektroniczny układ stabilizacji toru jazdy obejmuje system wspomagający ruszanie na wzniesieniu, kontrolę trakcji oraz układ zapobiegającym przechyłowi i wywróceniu pojazdu.

Silnik – koniec z dużymi pojemnościami

Pod maską testowanego przez nas egzemplarza znalazł się znany i nagradzany EcoBoost o pojemności 1 litra i mocy 100 KM. Napęd przekazywany jest za pomocą sprawnie działającej sześciostopniowej skrzyni biegów. Wbrew pozorom układ ten sprawdza się całkiem przyzwoicie. Podczas jazd testowych nasz samochód był dociążony 500 kg ładunkiem, co dodatkowo pokazało drzemiący w tej niewielkiej jednostce potencjał. Mały Transit sprawnie radził sobie na długich podjazdach i serpentynach, po których biegła nasza trasa. Trzeba było tylko przyzwyczaić się do dźwięku emitowanego przez trzy cylindry tego benzyniaka.

Fanów ecodrivingu ucieszy fakt, że auto zostało wyposażone w technologię Auto-Start-Stop. Gdy samochód stoi w miejscy, na przykład na światłach lub w korku, system automatycznie wyłącza silnik. Energia elektryczna nadal jest dostarczana do pracujących urządzeń, działa również klimatyzacja i światła. Sam system można ręcznie dezaktywować.

W ofercie znalazły się jeszcze dwa silniki diesla. Słabszy o pojemności 1,5 litra generujący 75 KM i 185 Nm oraz mocniejszy o pojemności 1,6 litra i mocy 95 KM i 230 Nm. Oba zsynchronizowane są z pięciobiegową ręczną skrzynią biegów.

Nowy Transit Courier oferowany jest w trzech wersjach wyposażenia. Podstawowa Van Ambiente wyposażona w silnik benzynowy została wyceniona na 43,2 tys. zł netto (53,1 tys. zł brutto). Wersja z silnikiem diesla jest nieco droższa i kosztuje 46,7 tys. zł netto (57, 4 tys. zł brutto).