- Jaguar F-Type P300 wygląda na szybszego, niż jest
- Pod efektownie otwieraną wielką maską są tylko 4 cylindry zakryte plastikiem
- Nie przesadzono z twardością zawieszenia – na co dzień amortyzacja nierówności jest akceptowalna
No dobra, tanio nadal nie jest. Ceny F-Type’a P300 zaczynają się od 274 900 zł. Oznaczenie wersji odnosi się do mocy w koniach mechanicznych, generowanej przez turbodoładowane 4 cylindry. Do tej pory cennik F-Type’a otwierała 340-konna „V6-ka” z kompresorem za 352 900 zł i ta wersja nadal jest dostępna. Obniżka progu wejścia do klubu F-Type’a wynosi 40 KM i 78 000 zł. Kuszące...
Po co Jaguar w ogóle zafundował F-Type’owi 4-cylindrowy silnik? Żeby mógł konkurować m.in. z Porsche 718. Cayman z PDK (i nieco uboższym wyposażeniem standardowym niż F-Type) startuje od 252 108 zł. Wystarczy uruchomić silnik, żeby zrozumieć, jak bardzo Jaguar szczerzy kły na najmniejsze Porsche: głośno i agresywnie pracuje. Ponieważ charakter F-Type’a zawsze mocno definiowało brzmienie, to i w P300 spece od akustyki starali się skomponować intrygującą ścieżkę dźwiękową. Centralny wydech w kształcie trapezu burczy, charczy, nieco nawet po „boksersku” grzechocze, na wysokich obrotach wyje i niestety, trudno oprzeć się wrażeniu pewnej sztuczności i jęku wysilenia.
A co z osiągami? F-Type mimo układu Launch Control „przestrzelił” w naszych pomiarach fabryczny sprint 0-100 km/h o 0,4 s. Czas 6,1 s to rewiry niektórych hot hatchy – trzeba uważać, z kim się zadziera. Dwulitrowy silnik wchodzi na obroty z lekkimi oporami i jak na serce sportowca mógłby reagować z większą werwą na dodanie gazu, i to nawet w ostrzejszym trybie Dynamic. Ośmiostopniowa przekładnia gładko zmienia biegi, choć na niskich jest nieco „ślizgania” i niezdecydowania.
Kiedy przestawi się dźwignię na pozycję „S”, już bardziej czuć temperament 300 koni. Najwięcej satysfakcji i tak daje zmiana biegów łopatkami przy kierownicy. W mieście trzeba się liczyć ze spalaniem 10-14 l/100 km, na autostradzie zużycie waha się w granicach 9 l, a na „krajówce” realne jest 7,2 l/100 km.
Nie przesadzono z twardością zawieszenia – na co dzień amortyzacja nierówności jest akceptowalna, a w szybkich zakrętach auto dobrze trzyma się drogi. Szczyty łuków można precyzyjnie namierzać długą maską, choć przełożenie układu kierowniczego mogłoby być bardziej bezpośrednie wokół pozycji „zero”. Lżejszy silnik mniej ciąży na przodzie niż V6 czy V8, jednak F-Type nadal swoje waży: 1656 kg oznacza, że jest o dobre 200 kg cięższy od porównywalnego Porsche Caymana. I ta nadwaga, niestety, bezpośrednio przekłada się na sprinty, hamowania i spalanie.
Niedostatki w dynamice względem konkurencji F-Type nadrabia designem. Gusta są różne, jednak trzeba przyznać, że stylistyka auta jest absolutnie odporna na upływ czasu i dlatego pozostała praktycznie nietknięta przy okazji zeszłorocznego liftingu. Poza tym F-Type wygląda na szybszego, niż jest w rzeczywistości, i elegancją oraz oryginalnością też przyćmiewa wszystko, co można mieć w tej cenie. Pytanie: co się liczy?
Jaguar F-Type P300 - to nam się podoba
Udany kompromis między sportem a elegancką wygodą, dobre prowadzenie, staranne wykończenie wnętrza.
Jaguar F-Type P300 - to nam się nie podoba
Jest cięższy, wolniejszy i droższy od głównego rywala ze stajni Porsche. Hałasuje, ale nie brzmi tak, jak bracia z V6 i V8.
Jaguar F-Type P300 - nasza opinia
Rozliczyliśmy Jaguara F-Type’a drobiazgowo z ułamków sekundy, kilogramów i gorszego talentu wokalnego, niż mają jego mocniejsi bracia, ale on i tak nas uwodzi stylem. Względem osiągów wysoko się ceni, ale „ubiera” kierowcę tak, jak żaden inny samochód w tej cenie.