Czas pędzi nieubłaganie – chciałoby się powiedzieć w nieco nostalgicznym tonie. To naturalna kolej rzeczy i nieubłagane prawa rynku, że kolejne modele zrywają ze swoją przeszłością pozostawiając sobie z "tamtych dni" wyrobioną przez lata markę. Wiele ikon, aby przetrwać musiał nieco spiłować swoje pazury. Tak stało się z Range Roverem, który z terenówki stał się luksusową bulwarówką, czy też z Subaru, które już samo nie wiem kim chciałoby być w przyszłości. Przykładów jest wiele. Sytuacji nie poprawia działalność niektórych rządów, które starają się moderować rynek motoryzacyjny przez opodatkowanie większych modeli progresywnym podatkiem od emisji CO2.
Wrangler to marka sama w sobie. Jest jak kapsuła czasu i nawet dzisiaj po kilkudziesięciu latach produkcji swoją linią nawiązuje bezpośrednio do protoplasty z czasów drugiej wojny światowej. To "stara szkoła", która znajdzie swoich odbiorców niezależnie od tego ile dopieszczonych SUV-ów będzie jeździło po drogach.
Testowany przez nas egzemplarz Sahara Unlimited został uzbrojony w silnik V6 3,6 PENSTAR. Ta odlana z aluminium jednostka napędowa generuje moc na poziomie 284 KM i oferuje 347 Nm momentu obrotowego. Napęd przekazywany jest za pomocą pięciobiegowej automatycznej skrzyni biegów. Cały układ działa niezwykle sprawnie, a agresywne przełożenie pierwszego biegu zapewnia całkiem przyjemną dynamikę podczas ruszania. Samochód został wyposażony oczywiście w system napędu 4x4 zestrojony z reduktorem.
Dodatkowo na pokładzie znalazły się takie udogodnienia jak elektroniczny system stabilizacji toru jazdy, system wspomagania ruszania pod górę i system przeciwdziałający wywróceniu się pojazdu.
Jego zdolności terenowe wzmacnia dodatkowo rozłączany przedni stabilizator, który po naciśnięciu przycisku zwiększa o 22 proc. maksymalny skok przedniego zawieszenia – wyposażenie to jest dostępne w wersji Rubicon. Dodatkowo tylny most ma wzmocniona konstrukcję, a skrzynia biegów została wyposażona w przełożenie redukcyjne 4:01 umożliwiające pełzanie z małą prędkością w trudnym terenie (również wersja Rubicon)
Wydaje się, że wnętrze samochodu zostało zaprojektowane w oparciu o najlepsze doświadczenia zebrane przez wszystkie lata produkcji Wranglera. Pomimo tego, że można go bez problemów używać na co dzień, Amerykanin nosi w sobie znamiona prostoty, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Nie znajdziemy tu fanaberii i delikatnych obić. W zamian za to znajdziemy typowo "męski świat", gdzie funkcjonalność jest priorytetem, a wytrzymałość głównym celem. Dzięki praktycznym materiałom wnętrze samochodu można umyć zwykłym wężem, wystarczy odetkać korki spustowe.
Projektanci nie zapomnieli również o nowych technologiach. Centrum multimedialne Uconnect zapewnia bezpośredni dostęp do wielu funkcji umożliwiając komunikację i rozrywkę. Sterowanie głosowe pozwala wybierać stacje radiowe, a także cele w nawigacji i nagrywać notatki głosowe.
Wydaje się, że samochód został przygotowany niemal na wszystko. Pozycja kierowcy została umiejscowiona wysoko, a przednie fotele zapewniają w odpowiednich miejscach bardzo dobrze wyprofilowaną amortyzację. W wersji Sahara dostępna jest skórzana tapicerka, ale najprzyjemniejszą częścią programu jest możliwość demontażu dachu.
Do wyboru jest wersja z dachem materiałowym wykonanym ze specjalnego trójwarstwowego materiału, który nie powoduje hałasu i nie nasiąka wodą. W opcji znajduje się Freedom Top, czyli trzyczęściowy sztywny dach, który również może być zdemontowany. Całość uzupełnia opuszczana przednia szyba i wyjmowane drzwi.
Można powiedzieć, że wybierając Jeepa Wranglera płaci się za historię, a samochód dostaje się w gratisie. Historia ta w wersji Sahara kosztuje około 170 tys. zł, nieco tańsza jest wersja z silnikiem diesla – ta została wyceniona na niecałe 160 tys. zł. Niemiej warta jest każdej złotówki.