Nie da się ukryć, że miejski crossover koreańskiej marki to przystojne auto. Kia Stonic ma efektowną, zwartą sylwetkę, która nawiązuje do wyglądu terenówek, ale w sposób bardzo niezobowiązujący. Stonic to crossover, czyli taka udawana terenówka ze sportowymi akcentami. Ma też coś ze zwykłego samochodu do miasta. To choćby jej wymiary, bo ten model Kii ma zaledwie 414 cm długości. Mało. Ale braki w długości auto nadrabia wzrostem. Stonic mierzy 152 cm wysokości. W konsekwencji to samochód pakowny i całkiem przestronny, choć na miarę swojego segmentu.
Kia Stonic – czy nada się dla rodziny?
Szczerze? Nie za bardzo. Pamiętajmy, że Stonic bazuje na podwoziu znanym choćby z Rio, nie można zatem spodziewać się cudów. Miejsca w kabinie jest tyle, ile w typowych samochodach do miasta. Może nieco więcej, bo kabina jest wyższa, niż np. we wspomnianym Rio, a pozycja za kierownicą i na tylnej kanapie troszkę bardziej wyprostowana. Siedzi się też wyżej niż w zwykłych modelach segmentu B. Czy to dobrze? Moim zdaniem ani dobrze, ani źle. To kwestia gustu i przyzwyczajenia. Na początku odczuwałem, że siedzę za wysoko i że nie jest mi zbyt wygodnie. Po kilku dniach za kierownicą Stonica czułem się już całkiem dobrze.
A dlaczego Stonic nie spełni się w roli samochodu rodzinnego? Moim zdaniem z tyłu jest za ciasno. Przykładowo, po zamontowaniu fotelików, dzieci szotują nogami po oparciach przednich foteli. Poza tym, bagażnik nie jest zbyt duży: ma tylko 332 litry pojemności, którą – po złożeniu tylnej kanapy – można zwiększyć do 1135 litrów. To niewiele. Alternatywa? Ot, choćby Cee’d Kombi.
Kia Stonic – komfort na drugim miejscu
Dla kogo jest więc Stonic? Sądzę, że to jeden z tych crossoverów, które faktycznie kierowane są do ludzi młodych, entuzjastów prowadzenia auta, faktycznie kochających samochody. Lecz jednocześnie, z trudnego do określenia powodu, zamiast Mazdy MX-5, chcą coś bardziej praktycznego. Kia Stonic to jeden z najlepiej prowadzących się crossoverów. O dziwo, jest mało komfortowa, a jej zawieszenie jest dość sztywne. Dzięki temu, autem tym kieruje się świetnie: Stonic słucha poleceń kierowcy, chętnie wchodzi w zakręty, nie przechyla się i – co tu dużo mówić – uwielbia górskie serpentyny.
To miejski crossover? Owszem, ale o sportowych aspiracjach. Pewnie to i owo można by dopracować. Przykładowo, wspomaganie mogłoby być słabsze, a układ kierowniczy dawać lepsze poczucie tego, co dzieje się między kołami a nawierzchnią. Kłopot w tym, że – może wyjąwszy drogą Mazdę CX-3 – nie przypominam sobie crossovera, którego prowadziłoby się lepiej niż Stonica (ostatnio, w trakcie pierwszych jazd Skodą Kamiq stwierdziłem, że czeskie auto ma co najmniej równie dobry układ kierowniczy). A konkurencja w tym szybko rozrastającym się segmencie jest ogromna, Na liście modeli tej klasy znajdziemy przecież m.in. Renault Captura, Peugeota 2008, oczywiście Nissana Juke’a, czy też Opla Crosslanda X albo poczciwego Fiata 500x.
Kia Stonic – warkot 3-cylindrowca
Choć crossover Kii ma sportowe aspiracje, to jednak pod jego maską tkwi silnik, który wpisuje się w trend, który powoli zanika – w downsizing. To litrowa jednostka o trzech cylindrach, która dzięki doładowaniu ma 120 KM. Silnik ten uwielbia się wkręcać na obroty i czyni to z dużą ochotą. Oznacza to, że Stonic chętnie się rozpędza i to na dowolnym z sześciu biegów ręcznej skrzyni. Przełożenia wybiera się zresztą przyjemnie – skrzynia jest precyzyjna i sensownie zestopniowana. Maksymalny moment obrotowy nie jest imponujący (to tylko 171 Nm), ale przecież to litrowy silnik. Poza tym, wspomniana wartość osiągana jest już przy 1500 obr./min, więc praktycznie od ruszenia. Szkoda tylko, że 3-cylindrowy silnik pracuje dość głośno. W trakcie przyspieszania ten charakterystyczny klang nie jest zbyt miły dla uszu.
Nie można też liczyć na bardzo małe zużycie paliwa. Wysilony silnik w aucie ważącym około 1,2 tony po prostu musi sporo palić, o ile wykorzystuje się pełnię jego możliwości. W mieście auto zużywa około 8 l/100 km, a niekiedy nawet więcej. To poziom solidnie ciśniętego Passata z dieslem. Na trasie, na drogach szybkiego ruchu, musimy liczyć się z około 7 l/100 km i to wtedy, gdy jedziemy idealnie zgodnie z przepisami. Na typowej polskiej trasie (miks „ekspresówek” i zwykłych dróg krajowych z „dziewięćdziesiatką”) wyjdzie około 6,5 l/100 km, Nieźle, ale bez szału. Tym bardziej, że zbiornik paliwa ma pojemność tylko 45 litrów.
Kia Stonic 1.0 – czy warto ją kupić?
Segment miejskich crossoverów pęcznieje z każdym rokiem. Rośnie sprzedaż, ale zwiększa się także liczba dostępnych modeli. Stonica nie mogę jednak polecić każdemu. To auto specyficzne, jak na swój segment. To model, w którym konstruktorzy postawili na dobre prowadzenie, ale kosztem komfortu. To nie każdemu się spodoba. Ponadto zdaje się, że w modelu tym ważniejszy jest wygląd, niż funkcjonalność. Stąd nieduży bagażnik. Jeśli jednak liczymy się z tymi wadami, można śmiało sięgać po miejskiego crossovera Kii.
Kia Stojnic 1.0 - dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 998 cm3, R3, turbo benz. | |
Moc | 120 KM przy 6000 obr./min | |
Moment obrotowy | 171 Nm przy 1500-4000 obr./min | |
Skrzynia biegów i napęd | 6-biegowa ręczna, napęd na przód | |
Prędkość maksymalna | 184 km/h | |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 10,3 s | |
Średnie zużycie paliwa | ||
Masa własna | 1110 kg | |
Cena | od 65 990 zł |