Efekt? Auta palą coraz więcej, jeżdżą coraz wolniej. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku auto klasy B z silnikiem 1.6 zasługiwało na miano małego GTI. I tak też jeździło. Dziś przeciętny reprezentant klasy B ma rozmiary kompaktu sprzed 15 lat, a wagą niekiedy znacznie go przewyższa. Czy ten trend ma jakieś granice? Tego nie wiemy, ale wreszcie znalazła się firma, która ma szansę postawić weto. To Mazda - koncern, który od zawsze lansował nietypowe konstrukcje i innowacje.Nie mam nic wspólnego z poprzednim modelem!Tak wydaje się krzyczeć nowa "dwójka". Zamiast pseudokompaktowego mikrovana mamy zwinnego, charyzmatycznie narysowanego hatchbacka. Auto jest krótsze i niższe od poprzednika i ma nieporównywalnie dynamiczniejszą linię nadwozia. Pękata sylwetka, krótkie zwisy, dużo krągłości i przetłoczeń, ale wszystko z umiarem i wdziękiem do siebie pasuje. Szczególnie pozytywnie wyróżnia się bardzo oszczędnie narysowany przód. Co więcej, auto ma ciekawą bryłę, która potrafi zmieniać swój charakter w zależności od kąta patrzenia - można się o tym przekonać, oglądając widok z boku, który zupełnie nie zdradza, jak będzie wyglądał przód czy tył Mazdy. Nie, ten samochód na pewno nie jest nudny!To co najbardziej przełomowe ukryto przed oczami obserwatora: ta Mazda jest lżejsza od poprzedniczki o około 100 kg. Jak to możliwe? Dzięki konsekwentnej filozofii projektowania udało się stworzyć sztywne i lekkie auto. Planując konstrukcję każdego detalu, zawsze myślano o redukcji masy. Właśnie dlatego wykorzystano stal o wysokiej wytrzymałości w punktach łączenia elementów nadwozia. Skrócono wahacze tylnego zawieszenia, a przednim nadano otwarty profil. Ponadto przekonstruowano mechanizm podnoszący maskę silnika i wyeliminowano podpodłogowy katalizator w modelu z motorem 1.3. Wymieniono nawet magnesy głośników na neodymowe (małe i bardzo mocne), zredukowano liczbę i długość kabli. Co tak naprawdę dla kierowcy oznacza owe 100 kg mniej? Bardzo dużo. To masa pasażera i kilku walizek w bagażniku - konkurencyjne auto, gdyby było cięższe o 100 kg, jeździłoby tak, jak "dwójka" z dodatkowym pasażerem i dużym bagażem, czyli odczuwalnie wolniej i mniej oszczędnie. Innymi słowy: na tle poprzedniczki Mazda 2 oferuje dodatkową porcję dynamiki zupełnie za darmo, z nadzieją na oszczędności. Czy ta lekkość ma wady? Nie! Jak na swoją moc i pojemność Mazda bardzo sprawnie przyspiesza. Nie ma kłopotów nawet z rozpędzaniem od niskich obrotów.Ktoś może zapytać: a jakim cudem motor, który najlepiej "ciągnie" dopiero przy 4 tys. obrotów - wtedy moment obrotowy osiąga maksimum - może być elastyczny? Lekka Mazda plus silnik 1.5 = superosiągi Takim, że silniki Mazdy potrafią "ciągnąć" również "dołem", a nie tylko "górą". W praktyce oznacza to tyle, że motor o teoretycznie niewygórowanej mocy rozpędza auto tak, jakby miało kilka koni więcej. Innym, nie mniej istotnym powodem wrażenia elastyczności jest niewielka masa "dwójki". Dodajmy do tego precyzyjną i wygodną (wysoko umieszczona dźwignia) zmianę biegów, a stanie się jasne, że to auto jest uprawnionym kontynuatorem trendu "zoom-zoom" (po polsku: brum-brum), zapoczątkowanym przez Mazdę 6, który stawia na radość z jazdy. Potwierdzeniem niech będzie spontanicznie reagujący układkierowniczy. Kierowca siedzi w modnym kokpicie, który mógłby być mniej krzykliwy, ale w tej klasie to żadna ekstrawagancja. Wysokim zabraknie poziomej regulacji kolumny kierownicy, co niepotrzebnie psuje dobre wrażenie i jest zupełnie niezrozumiałe. W polskiej specyfikacji Mazdę 2 1.5 można mieć za 58 900 zł, najtańsza odmiana 1.3 kosztuje 46 900 zł. Czekamy na planowany na przyszły rok start oficjalnego importera!PodsumowanieMazda wreszcie odzyskuje siły witalne i proponuje chwytające kierowcę za serce autko, które do tej pory było "obciążone genami" nieznośnie nudnego duetu Forda (Fiesta i Fusion). "Dwójka" jest ciaśniejsza od liderów segmentu B, ale za to prowadzi się ją dziecinnie łatwo i z wielką frajdą. Bogate wyposażenie, cena zbyt wysoka.
Mazda 2 1.5 Independence - Zawsze pod prąd!
Samochody stają się coraz większe i cięższe. Silniki, by móc je rozpędzać, muszą mieć coraz większe pojemności i moce.