Zgrabna karoseria na pierwszy rzut oka nie zdradza, z jakim olbrzymem mamy do czynienia. Pięciometrowe nadwozie kryje bardzo przestronne wnętrze, w którym zmieści się od dwóch do sześciu osób (w drugim rzędzie są tylko dwa pasy bezpieczeństwa). Za kierownicą siedzi się dość niekonwencjonalnie: fotel usytuowano bardzo wysoko. Do tego regulowana dwupłaszczyznowo kolumna kierownicy jest mocno pochylona i w efekcie stale czujemy się tak, jakby siedzenie oraz kierownica ustawione zostały w najwyższej pozycji.
O kokpicie można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest typowy dla segmentu dużych SUV-ów. Zamiast luksusowo wygląda dość ascetycznie i równie dobrze mógłby być wykorzystany w klasie średniej. Ma to swoje zalety, m.in. dzięki praktycznym pokrętłom i bezpośredniemu dostępowi do niezbędnych funkcji obsługa wentylacji jest intuicyjna. Za to wyświetlacz radia i klimatyzacji przeładowano informacjami. Dość powiedzieć, że trzeba wybierać, czy np. chcemy obserwować temperaturę zewnętrzną, czy też wewnętrzną, bo na wyświetlenie obu wartości naraz brakuje miejsca. A co Mazda przygotowała dla siedzących w drugim rzędzie? Jest tam zadziwiająco wygodnie. Ale o trzecim rzędzie nie da się już tego powiedzieć.
Przyszła pora na zimny prysznic. Mimo prawie czterolitrowego silnika o mocy 277 KM osiągi CX-9 okazują się dalekie od imponujących. W dziesięć sekund do „setki” to bardzo skromny wynik, nie mówiąc już o prędkości maksymalnej (tylko 181 km/h). Dla porównania: podobnie duże, 3,6-litrowe, 280-konne Audi Q7 przyspiesza do 100 km/h o półtorej sekundy szybciej i osiąga... 225 km/h. Do tego utrzymanie zużycia paliwa w deklarowanych przez producenta granicach jest trudne, a silnikowi brakuje siły na niskich obrotach.
Podobała nam się nietypowo przełączająca skrzynia, która w trybie manualnym po wciśnięciu pedału gazu do podłogi łagodnie redukuje o jeden-dwa biegi niżej i dbając o płynność jazdy, nie wprowadza silnika od razu na maksymalne obroty.
Prowadzenie ważącej ponad dwie tony Mazdy sprawia dużą przyjemność. Jak na swoje gabaryty i masę CX-9 okazuje się zwinne, a mimo wspomnianej wysokiej pozycji za kierownicą można poczuć się pewnie, nawet gdy wykonujemy zdecydowane skręty. Podczas normalnej, dość dynamicznej jazdy nadwozie prawie się nie przechyla. Cena za dobre właściwości jezdne to ograniczony komfort resorowania, choć trzeba przyznać, że odgłosy pracy zawieszenia zostały skutecznie wyciszone. O tym, że Mazda nie boi się również górzystych tras i stromych zjazdów, świadczą potężne tarcze hamulcowe, ukryte za 20-calowymi kołami – wszystkie wentylowane. Wyprodukowane w 2008 r. CX-9 mają trzyletnią gwarancję Mazdy, zatem przy swojej cenie były zapewne łakomym kąskiem. Wyposażenie obejmuje m.in. skórzaną tapicerkę, elektryczną regulację fotela kierowcy z pamięcią ustawień i komplet systemów bezpieczeństwa.