Większość klientów przyjdzie do salonów ponownie po sedana, a dopiero w drugiej kolejności – po model T. Styliści zatem znowu dostali zadanie utrzymania designu klasy C w konserwatywnych ryzach. Zadbano jednak o to, by w wygląd auta nie wkradła się nuda – elementem przyciągającym uwagę i wyróżniającym klasę C ma być grill.

W zależności od wersji będzie on miał różne wykończenie. Reflektory mają być podobne do tych z nowej klasy A – obowiązkowo z LED-owym paskiem. Ten znajdzie się także (w 3-liniowym układzie) w tylnych światłach. A skoro już jesteśmy przy tylnej części pojazdu: kombi będzie oferowało nieco większą przestrzeń bagażową niż dotychczas – mowa jest nawet o 500 l, a to oznacza większą pojemność niż w przypadku Audi A4 Avant i BMW serii 3 Touring.

Nacisk na czterocylindrówki

Silniki czterocylindrowe zdominują ofertę klasy C. „V6-ka” zachowa się jedynie w wersji hybrydowej. Ta z kolei ma być oferowana w tradycyjnej konfiguracji z elektrycznym silnikiem o mocy 27 KM lub jako plug-in i z 68-konnym wspomagającym motorem elektrycznym.

Pełna paleta jednostek benz. i diesli:

  • C 180 (156 KM/250 Nm);C 200 (184 KM/300 Nm);C 250 (211 KM/350 Nm);C 180 CDI (109 KM/260 Nm);C 200 CDI (136 KM/360 Nm);C 220 CDI (170 KM/400 Nm);C 250 CDI (204 KM/500 Nm).

Więcej odmian nadwoziowych w klasie

Wraz z nadejściem następnych generacji modeli Mercedes chce poszerzyć paletę wersji. Rozpocznie się od klasy S w 2013 r., która podobno ma być oferowana nawet w 7 wariantach (w tym jeden zastępujący Maybacha). Rok później zadebiutuje klasa C. Także tu klienci będą mieli większy wybór. Na razie planowane są 4 odmiany: limuzyna, model T (kombi), CLK coupé i CLK kabriolet.

Krążą też plotki o pracach nad tzw. MST – Midsize Sports Tourer. Jak należy sobie wyobrażać taki pojazd? Pewien inżynier zaangażowany w projekt określił go „klasą R, która zadziała”. Zatem – skrzyżowanie vana z kombi. Nie wiadomo jednak jeszcze, czy auto zasili szeregi w klasie C, czy E. Szefowie podejmą decyzję w tej sprawie pod koniec roku.

Rzędowe „6-ki” i V8

Po raz pierwszy wersja AMG klasy C będzie dostępna z napędem na 4 koła. Moment obr. ma być rozłożony w stosunku 33 proc. przód, 67 proc. tył. Druga strona medalu – także i do AMG zawitała filozofia downsizingu. „V8-ka” biturbo otrzyma układ odłączania cylindrów, a pojemność zostanie ograniczona do 4 l. W 2016 r. pojawi się nowa 6-cylindrówka – jako diesel i benzyniak.

Nowe: platforma, asystenci i „automat”

Klasa C jest najmniejszą przedstawicielką tzw. Mercedes-Hiterradantriebs-Architektur. Nawet Niemcy łamią sobie język, wymawiając to hasło, a znaczy ono po prostu: platforma tylnonapędowa. Ma ona być znacznie wszechstronniej stosowana, a także tańsza w produkcji niż dotychczasowe rozwiązania. Głównie dzięki temu, że została zaprojektowana wspólnie z Renault-Nissan-Infiniti. A to oznacza, że rocznie będzie produkowanych 1 mln aut korzystających z tej bazy.

Najgorętszą techniczną nowinkę ma jednak stanowić wachlarz supernowoczesnych „elektronicznych stróży”, którzy właściwie będą w stanie wyręczać kierowcę w prowadzeniu auta. Spektakularne zmiany także w automatycznej skrzyni biegów: będzie ona miała teraz aż 9 stopni.

Nowa klasa C to złoty środek: oferuje znacznie więcej niż kompaktowe przednionapędówki klas A i B, a przy tym niewiele odstaje od większej i znacznie droższej siostry – klasy E. Co ciekawe, samochód ma być atrakcyjniejszy cenowo od swoich głównych rywali, czyli serii 3 i „A4-ki” – tak przynajmniej obiecuje Mercedes. Wiemy też, że kolejna generacja GLK będzie bazować na płycie podłogowej klasy C. Czekamy na więcej szczegółów.