- Motyw flagi Union Jack widoczny jest na wielu elementach, m.in. tylnych światłach
- Dobre materiały i oryginalna stylistyka, ale tych bajerów robi się za dużo!
- Mimo regulacji sztywności amortyzatorów MINI JCW jest zawsze twarde, zwłaszcza na 18-calowych kołach
Tegoroczny face lifting MINI odbył się pod hasłem: „odświeżenie oryginału”. Tradycyjnie już oprócz drobnej korekty stylistycznej (nowe: logo, kolory lakierów, wzory kół i tapicerek) dokonano optymalizacji napędów i wprowadzono do oferty nowoczesne rozwiązania podwyższające komfort (m.in. ładowanie bezprzewodowe, informacja o korkach w czasie rzeczywistym, wiadomości internetowe) i zwiększające bezpieczeństwo (m.in. reflektory adaptacyjne).
Bardzo duży nacisk położono na podkreślenie brytyjskości auta produkowanego w Oksfordzie i na zwiększenie możliwości indywidualizacji pojazdu. Mamy wrażenie, że zwłaszcza w tej kwestii nieco przesadzono, bo w testowym aucie pojawiło się mnóstwo bajerów z pogranicza tandety (m.in. oświetlenie ambientowe zmieniające kolor motywu Union Jack, znajdującego się na listwie Piano Black).
To są jednak elementy opcjonalne, których klient nie musi zamawiać. Ważne, że technika w poliftingowym MINI pozostała na najwyższym poziomie. A tak właśnie jest w przypadku topowej odmiany John Cooper Works z doładowanym benzyniakiem 231 KM. Jednostka niezależnie od położenia wskazówki obrotomierza zawsze spontanicznie reaguje na gaz. Nadmiar momentu obrotowego na śliskiej nawierzchni potrafi być problematyczny, gdyż elektronika (dynamiczna kontrola trakcji i elektroniczna blokada mechanizmu różnicowego) nie może sobie z nim poradzić.
Doskonała jest za to współpraca na linii silnik-automatyczna przekładnia. Sportowy „automat” błyskawicznie zmienia bieg w górę, a gdy pojawia się konieczność szybkiej redukcji, doskonale odczytuje zamiary kierowcy. Oprogramowanie systemu start-stop współpracuje z nawigacją oraz kamerą i w oparciu o ich dane decyduje, czy opłaca się wyłączyć silnik.
Na torze nie będzie nam ta funkcja potrzebna, zwłaszcza że nie działa w trybie jazdy Sport. Wybranie tej opcji nie tylko skutecznie wyostrza reakcje silnika i skrzyni biegów, lecz także utwardza zawieszenie. A ponieważ w wersji JCW standardem jest układ kierowniczy z Servotronikiem (siła wspomagania zależy od prędkości), kierowca czerpie dodatkowo wielką frajdę z szybkiego pokonywania łuków.
Kto spodziewa się, że opcjonalne regulowane zawieszenie zapewni wyższy komfort jazdy, ten może się rozczarować. W MINI JCW jest zawsze twardo, zwłaszcza gdy jeździmy na 18-calowych kołach.
Planując zakup flagowej wersji MINI, trzeba przygotować się na wydatki, ale i uzbroić w cierpliwość. Bazowa odmiana (bez bajerów) kosztuje ponad 135 000 zł, ale żeby stać się jej posiadaczem, trzeba trochę poczekać, bo od września JCW nie spełnia nowej normy Euro 6d.
Mini Cooper 2.0 John Cooper Works - to nam się podoba
Znakomite osiągi i prowadzenie, nowoczesne multimedia i systemy bezpieczeństwa, szeroka możliwość indywidualizacji.
Mini Cooper 2.0 John Cooper Works - to nam się nie podoba
Wysoka cena zakupu, mało przestrzeni w 2. rzędzie foteli, ograniczony komfort jazdy, podświetlane bajery.
Mini Cooper 2.0 John Cooper Works - nasza opinia
Mam wrażenie, że inżynierowie uznali, że nie ma konieczności wdrażania dużych zmian w silniku i podwoziu, dlatego skupili się na stylistycznych bajerach. Szkoda tylko, że wprowadzając wiosną poliftingowy model, już po kilku miesiącach musieli wycofać go z oferty...