SUV-y to przebój ostatnich lat. Są przestronne i bezpieczne. Podwyższone zawieszenie pozwala na zjechanie z utartych szlaków, a w mieście ułatwia walkę z wysokimi krawężnikami. Jednak nie każdy kierowca marzy o potężnym samochodzie. Nie każdego też stać na wielki samochód. Propozycją dla obu grup klientów są kompaktowe SUV-y. Mitsubishi ASX jest najnowszą propozycją w segmencie.

Samochód powstał na płycie podłogowej Outlandera. Oba modele mają wspólne elementy zawieszenia i układu przeniesienia napędu oraz identyczny rozstaw osi. Ten ostatni sprawia, że wnętrze 4,3-metrowego samochodu zaskakuje przestronnością. Krótsze zwisy nadwozia sprawiały, że ASX wygląda bardziej atrakcyjnie od większego brata. Na uwagę zasługują także wygodne fotele i obecność poziomej regulacji kolumny kierownicy, której dotychczas brakowało w produkcjach spod znaku trzech diamentów. Dzięki niej kierowca może zająć optymalną pozycję.

Później pozostaje przekręcenie kluczyka, włączenie pierwszego biegu i ruszenie z miejsca. 150-konny silnik 1.8 DID bardzo płynnie oddaje moc od najniższych obrotów. Nabiera chęci do współpracy z kierowcą już przy 1500 obr./min. Maksymalne 300 Nm jest dostępne między 2000-3000 obr./min., a prędkościomierz może wskazać 100 km/h po 10,4 sekundy od startu. Motor zaskakuje także elastycznością i oszczędnością - w mieście potrafi spalić niecałe 7 l/100km. Korzystną charakterystykę uzyskano dzięki innowacyjnym rozwiązaniom. Jednostka 1.8 DID jest pierwszy turbodieselem z układem zmiennych faz rozrządu oraz zaworami o zmiennym skoku. Jednostka charakteryzuje się także najniższym stopniem spalania - 14,9:1, który pozwolił na opracowanie lżejszego bloku silnika.

Podwyższony prześwit oraz nielakierowane progi i dolne części zderzaków mogą sugerować obecność napędu 4x4. W testowanym samochodzie moment obrotowy płynął jednak wyłącznie na przednie koła. Rezygnacja z dołączanego napędu na tylną oś pozostawia w portfelu blisko 14 tysięcy złotych. Czy warto oszczędzać? Wysoki prześwit sprawia, że zaparkowanie ASX-a w miejscu pokrytym kilkunastocentymetrową warstwą śniegu nie stanowi problemu. Trudniej z niego wyjechać… Problemy pojawiają się także podczas rozpędzania auta. Mocniejsze dodanie gazu na ośnieżonej nawierzchni może skłonić przednie koła do buksowania nawet na czwartym biegu. W wersji z napędem na cztery koła oba zjawiska z pewnością byłyby marginalne.

Silnik został przeciętnie wyciszony. Przez pierwsze minuty po rozruchu do kabiny dociera wyraźny klekot. Po osiągnięciu temperatury roboczej serce ASX-a przypomina o swoim istnieniu przy każdym głębszym wciśnięciu gazu - w kabinie wyraźnie słychać świst turbiny i terkot silnika. Japończycy mogliby także popracować nad wyciszeniem zawieszenia. Podwozie dobrze pochłania nierówności, ale stuka na większych garbach nawierzchni.

Poprawki są z pewnością kwestią czasu. Poprzednie modele Mitsubishi były krytykowane za jakość tworzyw wykończeniowych oraz brak poziomej regulacji kierownicy. Przy projektowaniu ASX-a uwzględniono sygnały docierające z rynku. W najnowszym produkcie Mitsubishi kierowca może zająć optymalną pozycję i jest otoczony przez elementy z niezłego tworzywa. Nieźle wypada również cena ASX-a. Podstawową wersję z benzynowym silnikiem 1.6 o mocy 117 KM można kupić za 67 700 złotych. 116-konny diesel 1.8 DID kosztuje od 76 700 złotych, a 150-konny od 81 390 złotych. Cennik odmian 4WD otwiera kwota 89 490 złotych.

Japońska nowość występuje w pięciu poziomach wyposażeniowych. Na krytykę zasługuje ścisłe powiązanie wyposażenia z wariantem - Mitsubishi nie przewiduje doposażenia ASX-a według własnego uznania. Cieszy natomiast obecność ABS, ESP, elektrycznie sterowanych szyb i lusterek, klimatyzacji, radioodtwarzacza oraz siedmiu poduszek powietrznych już w podstawowej wersji. Fakt dostrzegli również klienci, którzy składali zamówienia na auto, nim to pojawiło się w salonach.