Pierwsze próby pomniejszenia samochodów terenowych koncerny podjęły w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Najbardziej znanym pojazdem z tego okresu jest Toyota RAV4. W 2007 roku do gry wszedł samochód, któremu było bliżej do auta osobowego niż terenówki. Mowa o Qashqaiu. Crossover Nissana połączył przestronność rodzinnego kombi z wyglądem terenówki oraz rozsądną ceną. Zalety pozwoliły na błyskawiczne podbicie serc klientów w wielu krajach - również w Polsce.

Od połowy ubiegłego roku lider segmentu ma poważnego konkurenta. Jest nim ASX, który powiększył ofertę Mitsubishi. 4,3-metrowa karoseria ze stylistycznymi nawiązaniami do Lancera i Outlandera przypadła klientom do gustu, dzięki czemu firma nie może narzekać na brak zamówień. Drugi z wymienionych samochodów był dawcą płyty podłogowej, wielu podzespołów i elementów wykończeniowych. Według Mitsubishi ASX i Outlander mają aż 70 proc. wspólnych części. Dla koncernu oznacza to oszczędności, a klient ma pewność, że otrzymuje samochód z sprawdzoną techniką.

W pierwszym rzędzie siedzeń miejsca nie brakuje. Na pochwałę zasługuje nie tylko spory zakres regulacji wygodnych foteli. Sporą część deski rozdzielczej oraz boczków drzwiowych wykończono miękkim i przyjemnym w dotyku plastikiem, a kierownica wreszcie otrzymała regulację w poziomie. Mitsubishi najwyraźniej wzięło do serca krytykę, jakiej nie szczędzono dotychczas oferowanym modelom. Miejsca z tyłu jest sporo, ale krótkie drzwi utrudniają wsiadanie. Szoku nie przeżyjemy również po otwarciu piątych drzwi. 419 litrów na bagaże to przyzwoity, acz nie rewelacyjny wynik. Utrzymanie porządku ułatwiają skrytki pod płaską podłogą - mają pojemność 30 litrów.

Dla ASX-a Mitsubishi przewidziało trzy jednostki napędowe - wysokoprężne 1.8 DID MIVEC (116 i 150 KM) oraz benzynową 1.6 MIVEC o mocy 117 KM. Testowany samochód otrzymał ostatnią z wymienionych. 117 KM i 154 Nm musi stawić czoła 1270 kilogramom. Efekt? ASX nie zapewnia porywających osiągów, ale zawalidrogą również nie jest. W razie potrzeby przyśpieszy do "setki" 11,4 sekundy i pomknie 183 km/h. W trasie najbardziej dokucza ograniczona elastyczność, która zmusza do częstego mieszania lewarkiem zmiany biegów.

Kierowca musi zdecydować, czy chce jeździć żwawo - co wiąże się z koniecznością wkręcenia silnika na wysokie obroty oraz zaakceptowania wysokiego poziomu hałasu, czy też będzie zmieniał biegi przy 3000-3500 obr./min. - co wyraźnie ograniczy osiągi i natężenie dźwięków dochodzących z komory silnika.

Delikatnie traktowany ASX zużyje w mieście 8-9 l/100km. W trakcie dynamicznej jazdy komputer pokładowy potrafi wskazać nawet 12 l/100km. Podobny rozrzut zaobserwowaliśmy podczas podróżowania w trasie - 6,5-10,5 l/100km. W mieście silnik ASX-a często gaśnie. To efekt działania systemu AS&G, który wyłącza motor na czas postoju. Ponowne uruchomienie jednostki napędowej następuje w chwili wciśnięcia sprzęgła. Możliwość wyłączenia systemu pozwoliła na ustalenie, że w gęstym ruchu miejskim kontrolowane planowe wyłączanie silnika daje oszczędności ok. 0,5 l/100km.

Nietypowe jak na dzisiejsze standardy są opony o wysokim profilu. Duża wysokość ścianki bocznej ogumienia urody ASX-owi nie dodaje, jak również nie poprawia właściwości jezdnych. Koła w rozmiarze 215/65 R16 dobrze spisują się na polskich drogach, gdyż skutecznie niwelują mankamenty nawierzchni. Dokuczliwe są natomiast wyraźne odgłosy pracy zawieszenia. ASX nie przepada także za szybkim pokonywaniem zakrętów. Samochód prowadzi się neutralnie, jednak mocno wspomagany układ kierowniczy oraz nastawione na komfort podwozie nie dają kierowcy poczucia pewności.

Aktualnie cennik modelu ASX otwiera kwota 69 990 złotych. Na tyle wyceniono crossovera w limitowanej wersji Arctic, która dysponuje benzynowym silnikiem 1,6, klimatyzacją, siedmioma poduszkami powietrznymi, czujnikami parkowania, ESP oraz lakierem metalizowanym. Główny konkurent - Qashqai w bazowej wersji kosztuje mniej, jednak po zrównaniu wyposażenia ceny okazują się podobne. Duży wpływ na decyzję klientów będą więc miały upodobania estetyczne.