- Lepiej nie skreślać z góry ręcznej skrzyni, gdyż dzięki niej Juke wydaje się nieco bardziej dynamicznym autem niż z automatem
- Samochód wyraźnie urósł. Nie dość, że jest dłuższy, szerszy i wyższy od poprzednika, to jeszcze ma znacznie powiększony rozstaw osi
- Nissan zadbał o bardzo skromny wybór, co oznacza doładowany trzycylindrowy silnik 1,0 l o mocy 117 KM (w przyszłości nie wyklucza się hybrydy)
Upływ czasu jest nieubłagany. Nissan Juke dopiero po 10 latach doczekał się następcy. Choć w motoryzacji to epoka, to jednak nietrudno o wrażenie, że pierwszy Juke niemal się nie zestarzał (albo starzeje się nadzwyczaj godnie). W końcu, gdy model debiutował w 2009 roku, to korzystaliśmy z niemal już zapomnianych telefonów Nokia z klawiaturą, a garstka nabywców w Polsce mogła już sięgnąć po jeden z pierwszych modeli Apple iPhone (3GS). Na odpowiedź Samsunga, czyli pierwszy smartfon Galaxy S trzeba było poczekać rok dłużej.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNissan Juke - duży może więcej
Łatwiej zatem zrozumieć wyzwanie przed jakim stanął Nissan – opracować następcę modelu, który sprzedawał się wyśmienicie niemal przez 10 lat (w sumie sprzedano 1,5 mln egzemplarzy)! Przedstawiciele Nissana podkreślali, że auto wydoroślało zachowując swój charakter. Podczas prezentacji na przemian często powtarzano słowa "emocje" i "racjonalność". Co to oznacza? W przypadku emocji wspominano o wzornictwie (co drugi nabywca crossovera klasy B kieruje się designem). A racjonalność definiowano w kwestii innowacji technicznych (aż 2/3 nabywców oczekuje więcej technologii). Efekt? Samochód stał się wyraźnie większy od poprzednika. I do tego jest jeszcze „most connected Nissan ever”, czyli właściwie najlepiej skomunikowany Nissan w całej historii.
W istocie Juke wyraźnie urósł. Nie dość, że jest dłuższy, szerszy i wyższy od poprzednika (mierzy odpowiednio 421 cm x 180 cm x 159 cm), to jeszcze ma znacznie powiększony rozstaw osi (z 253 cm do 263,6, czyli nawet więcej niż w pierwszym Nissanie Qashqai). W praktyce oznacza to nie tylko już dość spory wizualnie samochód, ale także zaskakująco przestronną kabinę (oczywiście dla 4 osób). W sam raz na niedużą rodzinę 2+1 czy nawet 2+2. Pakowny i głęboki bagażnik (422 l) powinien wystarczyć nawet na wakacje przy zachowaniu odrobiny zdrowego rozsądku.
Z przodu siedzi się bardzo wygodnie (wyśmienite fotele z zintegrowanymi zagłówkami i głośnikami zestawu audio Bose). Z tyłu nie najgorzej, gdyż nawet dla osoby o wzroście 1,8 m nie brakuje miejsca na stopy, kolana (prawie 6 cm więcej niż w poprzedniku) i głowę (o 1,1 cm więcej). Bardzo łatwo zajmuje się wygodne miejsce za kierownicą. Podobnie w przypadku pasażera (nadkole nie zabiera zbyt wiele miejsca na stopy). Łatwo także o wrażenie, że siedzimy w aucie o klasę większym (sprytne powiększenie tradycyjnych zegarów daje złudzenie, że przejęto je wprost z auta klasy średniej).
Nissan Juke - kawał porządnej roboty
Kawał porządnej roboty wykonano także w kwestii doboru materiałów, spasowania i jakości wykończenia. Chwalę przy tym przedprodukcyjne egzemplarze z bogatym wyposażeniem, które w cenniku oznacza sporą listę dodatkowo płatnych opcji. Cieszy, że zachowano sensowny kompromis w kwestii doboru miękkich tworzyw i twardszego plastiku (neutralny w kwestii zapachu), który nie sprawia wrażenia najtańszej oferty z chińskiego marketu. Czy podobnie będzie w przypadku najuboższych odmian? Tego jeszcze nie wiemy.
TEstowe egzemplarze to wersje N-Design z dwukolorowym nadwoziem (do wyboru kilkanaście gotowych odmian kolorystycznych) oraz ogromnymi 19 calowymi felgami (w tańszych odmianach 16-calowe z kołpakami lub 17-calowe ze stopów lekkich). Co ciekawe, nawet największe felgi nie wpływają na to, że podróż Nissanem kojarzy się z męką. Zawieszenie nieźle sobie radzi z niewielkimi nierównościami na jakie trafiliśmy na drogach w pobliży Barcelony. Czy równie dobrze będzie na zapomnianej przez Unię, państwo i samorząd lokalnej drodze w dowolnym zakątku Polski?
Juke na wielkich kołach prowadzi się całkiem pewnie, co oznacza, że nawet na krętych górskich serpentynach nikt nie spoci się za kierownicą (równie dobrze na krętej autostradzie). Owszem, czasem doskwiera tendencja do wzdłużnego bujania, ale nie jest to nic ponad miarę w przypadku małego crossovera (po prostu mamy małe szanse to, że pasażerowie z tyłu będą rozpaczliwie poszukiwać torebki). Górska przejażdżka powinna odbyć się bez przykrych niespodzianek.
Nissan Juke - silnik? Na razie jedna skromna benzyna
Niespodzianką jest za to co innego – napęd. Wybór jest bardzo skromny. W zasadzie go nie ma, bo w ofercie znajduje się tylko jeden silnik benzynowy. Trzycylindrowa, turbodoładowana jednostka o pojemności 1,0 l generuje 117 KM mocy (w przyszłości nie wyklucza się hybrydy) i może współpracować z jedną z dwóch przekładni (manualna 6-stopniowa lub 7-biegowy, dwusprzęgłowy "automat"). Wydawać by się mogło, że naturalnym wyborem będzie automatyczna skrzynia (dopłata ok. 5 tys. zł), szczególnie gdy Nissan posłuży głównie do jazdy po mieście. Lepiej jednak nie skreślać z góry"manuala", gdyż dzięki niemu Juke wydaje się nieco bardziej dynamicznym autem. Niemniej, cudów jednak nie ma, ponieważ 117 KM oraz 180–200 Nm momentu obrotowego to nieco za mało, szczególnie gdy Juke ma pełnić rolę małego rodzinnego auta. Po górskiej wspinaczce, krótkim zakorkowanym odcinku i spokojnej podróży autostradą komputer wskazał średnie zużycie na poziomie 7,5 l/100 km.
Trzycylindrowy silnik niespecjalnie daje znać o sobie. Jest dość dobrze wyważony i zaskakująco efektywnie wyciszony. Nawet duże 19-calowe koła (opony specjalnie zaprojektowano z dwoma firmami: Hankook i Goodyear) nie są zbyt hałaśliwe. Przez ogromne otwory przy błotnikach (widoczne po otwarciu maski silnika) widać, że Nissan nie żałował grubej pianki, by wygłuszyć otwarte od góry nadkola. We wnętrzu zatem jest całkiem cicho (przydałoby się popracować jedynie nad lepszym izolowaniem szumów wiatru), co ułatwia skupienie nie tylko na jeździe, ale także na licznych elektronicznych gadżetach.
Nissan Juke - asystent pasa ruchu przeczulony aż nadto
Z pewnością warto poświęcić chwilę, by przyzwyczaić się do działania systemów wspomagających kierowcę. Lepiej od razu wyłączyć alarm przy przekraczaniu pasa ruchu (potrafi doprowadzić do wściekłości). W jednym z egzemplarzy układ był tak wyczulony, że reagował zanim zdążyliśmy włączyć kierunkowskaz i najechać na linię.
Mieszane uczucia pozostawił ProPilot. Gdy funkcjonował jak należy (wystarczy tylko delikatnie trzymać kierownicę), to wówczas bardzo płynnie prowadził w wyznaczonym pasie ruchu. Adaptacyjny tempomat reagował zaskakująco subtelnie (żadnej nerwowości jak w przypadku innych japońskich marek), nie dając podróżującym żadnego dyskomfortu. I gdyby tak było cały czas, to nie sposób byłoby narzekać. Niemniej w jednym z egzemplarzy układ utrzymania w pasie ruchu żył swoim życiem i nie zawsze interweniował (szczególnie przy zbliżaniu się do prawej krawędzi).
O mieszane uczucia łatwo także w przypadku systemu multimedialnego. Choć jest dość łatwy w obsłudze to jednak nie działa tak szybko jak w konkurencji (ale i tak lepiej niż np. w Toyotach). Zastrzeżenia dotyczą także nawigacji, która pod względem wizualizacji mapy sprawia, że łatwo o pomyłkę np. na rondach z wieloma rozjazdami. Na pocieszenie zostaje dobry serwis informacji o ruchu drogowym (do wyboru TMC lub lepiej działający TomTom Live Traffic), współpraca z Android Auto i CarPlay oraz stałe połączenie z internetem.
Pochwalić można zaś nowe nagłośnienie firmowane przez Bose. Nissan znów skorzystał z projektu głośników w zagłówku (tym razem dla kierowcy i pasażera). Pomysł sprawdza się przy muzyce dobrej jakości (np. z serwisów streamingowych jak Spotify czy Tidal). Gorzej, gdy wybierzemy zwykłe radio FM, gdyż wówczas głośników w zagłówkach niemal nie słychać. Jedno przy tym pozostało po staremu. Gdy wybierzemy zestaw Bose (w pakiecie za ponad 4,8 tys. zł) to wówczas w tylnych drzwiach nie znajdziemy głośników.
Nissan Juke - naszym zdaniem
To już nie jest szpanerski maluch z ciasną kabiną, a całkiem dopracowane auto, które zachowało swój charakter, nie tylko dla singli, ale i małej rodziny. Jeśli tylko przymkniecie oko na mały litrowy silnik (być może będzie coś mocniejszego w przyszłości), to wówczas łatwo docenicie walory Juke'a, czyli przestronną kabinę, dobre wykończenie, bogate wyposażenie, świetne siedzenia i przyjemne prowadzanie. Brawo dla Nissana za bogate możliwości konfiguracji i kilkanaście opcji kolorystycznych. Otwartą kwestią pozostaje jedno: czy Juke numer 2 też przetrwa całą dekadę?
Nissan Juke - dane techniczne
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 999 cm3, turbo benz. R3 |
Moc | 117 KM przy 5250 obr./min |
Moment obrotowy | 180 Nm przy 1750 - 4000 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 6-biegowa ręczna, napęd przedni |
Prędkość maksymalna | 180 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 10,4 s |
Średnie zużycie paliwa (wg. producenta) | 6,0 l/100 km |
Masa własna/ całkowita | 1182 kg/ bd. |
Cena | od 67 900 zł |