Nissan Micra czwartej generacji jest obecny na rynku z jednym tylko silnikiem - benzynowym 1,2 o mocy 80 KM. Dość naturalne wydaje się, że do oferty powinien dołączyć niewielki, oszczędny diesel. Tymczasem producent dodaje… kolejną odmianę benzynową, o pojemności, uwaga, 1,2 litra. Coś nie tak? W żadnym razie. Spieszę wyjaśnić dlaczego.

Coraz ostrzejsze normy emisji spalin wymuszają na producentach stosowanie wyrafinowanych rozwiązań technicznych. Z dieslami jest przy tym taki problem, że wydzielają one dużo więcej szkodliwych substancji, niż silniki benzynowe. W przypadku miejskich aut użycie zaawansowanych technologii oczyszczania spalin spowodowałoby drastyczne zwiększenie kosztów.

Inżynierowie Nissana wpadli więc na genialny pomysł - wziąć silnik benzynowy, a następnie podnieść mu osiągi i obniżyć spalanie. Choć trudne do wykonania, okazało się możliwe, a nowa jednostka Nissana nazywa się DIG-S (Direct Injection Gasoline Supercharged - silnik benzynowy z bezpośrednim wtryskiem i kompresorem). Ma bardzo wysoki, jak na silnik benzynowy, stopień sprężania, sięgający 13:1. Poza tym wyposażona jest w wielopunktowy, bezpośredni wtrysk paliwa oraz kompresor. Nissan jest tym samym kolejnym, po Mazdzie, japońskim producentem, który opracował "wysokoprężny" silnik benzynowy (Mazda Skyactiv ma stopień sprężania 14:1). Okazuje się, że to dobry sposób na zbliżenie się do ideału - dobrych osiągów, przy niskim spalaniu i czystszych spalinach.

Miałem właśnie okazję pokonać blisko 200 km w okolicach Poczdamu za kierownicą Nissana Micra DIG-S i przekonać się na własnej skórze ile warte są pomysły japońskich inżynierów.

Po przekręceniu kluczyka zaskoczył mnie poziom kultury pracy trzycylindrowego silnika, który chodzi bardzo równo, a przy tym jest dobrze wyciszony. Czas ruszyć w drogę. Jedynka, gaz i kolejne zaskoczenie. Mała Micra wyrywa do przodu i po chwili na liczniku pojawia się 100 km/h. Producent podaje, że zajmuje to ok. 11 sekund. W rzeczywistości wydaje się, że nawet szybciej.

Zobacz Nissana Micra DIG-S w akcji:

Jeśli kogoś nie drażni "bzyczenie" trzycylindrowych silników, to w motorze DIG-S dopatrzy się nawet rasowego brzmienia. Z 1,2 litra pojemności udało się wycisnąć niemałe stado 98 koni mechanicznych i jeszcze więcej, bo aż 142 niutonometry momentu obrotowego. Wartości te są jednak dostępne przy dość wysokich obrotach (odpowiednio, 5600 i 4400 obr./min), dlatego, na przykład podczas wyprzedzania, trzeba mocno zredukować przełożenie. Właściwie dopiero kiedy na obrotomierzu pojawia się wartość 3000, to wtedy "coś się dzieje". Potem jest tylko lepiej, niemal aż do odcięcia obrotów, które następuje przy ok. 6 tys. Skutkuje to jednak naprawdę żwawą jazdą, a sama skrzynia biegów działa bez zarzutu.

Dobre osiągi to jedna z zalet nowego silnika DIG-S, a jak ma się do tego zużycie paliwa? Producent obiecuje 3,7 l/100 km w trasie, a średnio 4,1 l/100 km. Rzeczywistość jest zawsze nieco inna, niż dane katalogowe, ale w tym przypadku realne spalanie jest i tak zdecydowanie niższe, niż można by się spodziewać. W moim przypadku podczas jazdy w trasie, ze średnią prędkością ok. 60 km/h, przez pewien czas utrzymywał się nawet wynik 2,9-3,0 l/100 km. To było jednak przy sprzyjających warunkach, czyli niewielkim ruchu.

Kiedy przestałem się starać i jazda stała się bardziej "codzienna", pojawiło się wyprzedzanie wolniejszych aut i trochę jazdy miejskiej, średnie zużycie paliwa mieściło się w przedziale 4,6-4,8 l/100 km. A to naprawdę dobry wynik, bo trzeba pamiętać, że to przecież niemal 100-konny silnik benzynowy.

Ciekawym "bajerem", szczególnie dla świadomych ekologicznie osób, jest licznik dwutlenku węgla zaoszczędzonego podczas postoju z silnikiem wyłączonym przez system start-stop. Kilka minut takiego stania skutkuje uzyskaniem wartości rzędu dziesiętnych części kilograma. System start-stop działa przy tym niemal niezauważalnie. Do tego stopnia, że gdy Micra zgasła na światłach, ja po zapaleniu się "zielonego" po prostu jak zwykle wcisnąłem sprzęgło, wrzuciłem jedynkę i po prostu odjechałem. I dopiero w tym momencie uświadomiłem sobie, że przecież stojąc, miałem zgaszony silnik.

Zobacz Nissana Micra DIG-S w akcji:

Czy jest więc sens kupować diesle, skoro silniki benzynowe potrafią w dzisiejszych czasach "takie" rzeczy, a są od wysokoprężnych motorów o ok. 15 proc. tańsze? Chociaż akurat w przypadku jednostki benzynowej DIG-S określenie wysokoprężny jest jak najbardziej uzasadnione.

Może na koniec kilka słów o samej Micrze, o której krążą różne, często negatywne opinie. Według mnie te mocno krytyczne uwagi są zdecydowanie przesadzone. Sam nie byłem fanem stylistyki nowej Micry. Muszę jednak przyznać, że przy bliższym poznaniu miejski Nissan wiele pod tym względem zyskał. Na koniec jazd testowych pomyślałem nawet, czym zaskoczyłem sam siebie, że to całkiem ładne i zgrabne auto.

Miejsca wewnątrz jest w sam raz do codziennej eksploatacji na ulicach miast. Z przodu miejsca jest sporo, a za kierownicą siedzi się wysoko. W połączeniu z dużą powierzchnią szyb, zapewnia to dobrą widoczność. Również materiały wykończeniowe są dobrej jakości, a wszystko jest dobrze spasowane. Tak jest w wersji wyposażenia Tekna, bo najtańsza odmiana, co oczywiste, wykończona jest nieco gorszymi plastikami.

W tylnym rzędzie dorośli wygodnie siedzieć będą jedynie na krótszych dystansach. Nad głową miejsca wystarczy osobom o wzroście do ok. 175 cm. Pozytywnie wypada na tym tle bagażnik, który zmieści spore zakupy lub bagaże dla dwóch osób na urlopowy wypad za miasto.

Dobrze prezentuje się zawieszenie, które pracuje cicho i dobrze tłumi nierówności. Zaskoczyło mnie to, że w czasie jazdy po kostce brukowej do wnętrza nie przedostawały się drgania, ani charakterystyczny hałas. Podczas podróżowania z większą prędkością zawieszenie Micry może okazać się nieco zbyt miękkie, a wychylenie nadwozia zbyt duże, by wykonywać gwałtowne manewry, czy wchodzić w zakręty z dużą prędkością. Wysoki środek ciężkości sprawia, że auto jest też podatne na podmuchy bocznego wiatru. Oczywiście rezerwy bezpieczeństwa są spore, a w razie czego nad bezpieczeństwem czuwa elektronika i w ostateczności komplet poduszek powietrznych. Ale Micra to przecież mistrzyni jazdy miejskiej i do tego nadaje się doskonale. Wskazuje na to także świetna zwrotność i średnica zawracania wynosząca zaledwie 9,7 m.

Ile będzie kosztować taka oszczędna wersja silnikowa Nissana Micra? Dokładnych cen jeszcze nie ma, ale jak się dowiedziałem, ma być o 2 tys. euro droższa od odpowiadającej wersji wyposażenia ze słabszym silnikiem 1,2. Ponieważ Nissan obniżył od 1 lipca ceny Micry i najtańsza odmiana kosztuje teraz zaledwie 33 900 zł, to oszczędna odmiana z "wysokoprężnym silnikiem benzynowym" DIG-S będzie kosztowała około 41 900 zł. To niewiele, zważywszy na oszczędności, jakie przyniesie spalanie. A jest ono godne silnika Diesla, za który przyszłoby zapłacić o kolejnych kilka tysięcy złotych więcej.