To samochód, który ma długość auta kompaktowego, formą przypomina SUV-a, a wnętrze jest prawie tak duże, jak w segmencie średnim. Ten crossover burzy tym samym odwieczny ład i porządek. Ale po kolei. Qashqai miał się wyróżniać i rzeczywiście wygląda futurystycznie. Udanie łączy elegancję ze sportowymi, wręcz atletycznymi cechami. Jednak otwarcie trzeba powiedzieć, że nadwozie nie wygląda przełomowo. Za to bardzo oryginalna, a raczej zabawna jest nazwa. Qashqai - w języku polskim brzmi nieco dziwnie. Kojarzy się po prostu z... kaszką. Stawiamy, że właśnie tak polscy kierowcy ochrzczą nowego "japończyka".Mocny punkt Qashqaia to udanie zaprojektowane i wykonane wnętrze. Jest ono funkcjonalne, dobrze wyposażone i daje poczucie przestrzeni. Drobne zastrzeżenia można mieć jedynie do zbyt małej ilości miejsca nad głowami osób siedzących z tyłu. Podróżni o wzroście przekraczającym 190 cm będą opierać się głową o dach. Fakt, nie każdy tego doświadczy, ale unosząca się na wysokość 160 cm klapa bagażnika to już poważne niedopatrzenie. Apelujemy do Nissana - jest czas, żeby to jeszcze poprawić. Tym bardziej że sama wielkość i ukształtowanie kufra nie budzą zastrzeżeń. Do napędu przeznaczono 4 silniki. Podstawowym będzie 1.6 o mocy 115 KM. Drugi motor benzynowy to 2.0/140 KM. W ofercie znalazły się też dwa diesle: dobrze znany 1.5 i zupełnie nowy 2.0/150 KM z filtrem cząstek stałych. Moc będzie przenosić skrzynia manulana(5- lub 6-biegowa) bądź opcjonalnie 6-stopniowa lub bezstopniowa automatyczna. Producent zapowiada, że Qashqai pojawi się w salonach na przełomie marca i lutego. Cena podstawowej wersji nie przekroczy 70 tys. zł, a to niezła propozycja za funkcjonalny, wielozadaniowy samochód.
Nissan Qashqai - Typ utalentowany
Tak już jest w dzisiejszej motoryzacji, że każdy producent chce się wyróżniać. Swą oryginalność próbuje zaznaczyć na wiele sposobów: stylem, ekspresją, innowacynym podejściem konstrukcyjnym czy, tak jak Qashqai, uniwersalnością klasową.