- Samochód stylistycznie tylko nieco się zmienił, a konstruktorzy bardziej skupili się na aspektach niewidocznych gołym okiem
- Dzięki poprawionej aerodynamice opory powietrza zmniejszyły się o 9 proc. w stosunku do modelu sprzed liftingu, a to — jak obiecuje Skoda — pozwoliło zmniejszyć spalanie o 15 proc.
- W ofercie Karoqa próżno szukać układów hybrydowych. Można wybierać spośród silników benzynowych i diesla, dostępny jest też napęd na cztery koła
- Samochód będzie dostępny na przełomie kwietnia i maja, a jego ceny zaczynają się od około 105 tys. zł
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Faceliftingi nie zawsze wiążą się z dużymi zmianami w wyglądzie samochodu i tak też w istocie było w przypadku odświeżenia Skody Karoq. Na pierwszy rzut oka wygląd samochodu niemal się nie zmienił, a największą różnicą są przemodelowane tylne lampy i nowe kolory. Przyglądając się jednak bliżej, można zauważyć, że z przodu zmodyfikowano atrapę chłodnicy, której kształt nieco się zmienił. Poza tym widać delikatnie inaczej poprowadzone reflektory, choć z daleka praktycznie tego nie widać, a największą różnicą w ich przypadku jest zastosowanie świateł wykonanych w technologii Full LED Matrix. Zmianie uległ również przedni zderzak, a z tyłu poza lampami wydłużono spoiler, aby poprawić aerodynamikę.
Skoda Karoq po liftingu — głównych zmian nie widać
I to tak naprawdę wokół poprawy aerodynamiki kręci się cały facelifting, dlatego ostatnią zauważalną zmianą są felgi z plastikowymi wkładkami zmniejszającymi opory powietrza. To, czego nie da się zauważyć, to dodatkowe osłony pod samochodem, czy żaluzje w przednich wlotach. Najważniejsze dla Czechów jest jednak to, że tymi zmianami zdołali osiągnąć współczynnik oporu powietrza Cx=0,30, czyli wynik o 9 proc. lepszy niż w aucie sprzed zmian i jednocześnie najlepszy w klasie.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoSkoda Karoq po liftingu — przestronna jak Skoda
Od strony wizualnej jeszcze mniej zmieniło się we wnętrzu nowego Karoqa. Deska rozdzielcza jest identyczna, podobnie jak układ wszystkich przycisków oraz klasyczny panel sterowania nawiewem. Od końca 2022 r. nie pojawią się też klasyczne zegary. Już w standardzie są cyfrowe, które są przejrzyste i dają kilka opcji wizualnych, choć w czasie jazd irytowało ich opóźnienie na każdą komendę. Niekiedy powodowało to, że przeskakiwałem opcję, którą chciałem włączyć, ponieważ myślałem, że system nie "załapał" wciśnięcia przycisku, a on w rzeczywistości jeszcze "myślał". Poza tym największą zmianą jest nowe oprogramowanie multimediów i zmienione tapicerki – w ofercie dostępna jest jedna ekologiczna, wykonana w dużej części z plastikowych butelek.
Zmian nie ma co się doszukiwać także w kwestii przestronności. To akurat dobrze, bowiem Karoq nie ma czego się wstydzić w tej materii. Zarówno pasażerowie z przodu, jak i z tyłu nie będą narzekali na brak miejsca dla siebie. To samo można powiedzieć o bagażniku, w którym pozostawiono opcję VarioFlex. Rozwiązanie to zastępuje klasyczną tylną kanapę na rzecz trzech oddzielnych foteli, które mają regulację pochylenia oparcia, przesuwania przód-tył, a także można je zupełnie wyjąć z auta. Opcja ta nie dość, że poprawia komfort podróży pasażerów z tylu, to pozwala na powiększenie przestrzeni bagażowej względem auta bez tej opcji. Samochód z VarioFlex pomieści 588 l w bagażniku (w pozycji maksymalnie przysuniętych tylnych foteli do przodu), a po wyjęciu foteli powiększa się aż do 1810 l. Z kolei w aucie z tylną kanapą przestrzeń ładunkowa wynosi 521 l, a po złożeniu oparcia powiększa się do 1630 l.
Skoda Karoq po liftingu — nie znajdziesz tu hybryd
Przechodząc do gamy silnikowej, nie sposób jeszcze raz nie wspomnieć o aerodynamice. Producent obiecuje, że dzięki zmianom w tym zakresie spadło zużycie paliwa i emisja CO2 o 15 proc., a co za tym idzie, Skoda Karoq nie potrzebuje wsparcia układów hybrydowych i nie znajdziemy ich pod maską. Oferta jest jednak bogata, klienci mogą wybierać spośród trzech jednostek benzynowych oraz dwóch diesli. Wszystkie silniki należą do rodziny EVO, są więc również zoptymalizowane pod kątem mniejszego apetytu na paliwo.
Najsłabszą jednostką jest trzycylindrowy 1.0 TSI o mocy 110 KM, który łączony jest jedynie z sześciostopniową manualną skrzynią biegów, następnie jest 1.5 TSI o mocy 150 KM i może on również współpracować z automatem DSG o siedmiu przełożeniach. Najmocniejsza jednostka benzynowa to 2.0 TSI o mocy 190 KM. Tutaj wyboru nie ma, od razu dostajemy "automat", a do tego napęd na cztery koła. Z kolei silniki wysokoprężne to 2.0 TDI o mocach 116 KM lub 150 KM. Oba motory mogą być łączone z "manualem" lub "automatem", przy czym w mocniejszym wariancie ze skrzynią automatyczną obligatoryjnie dostajemy również napęd na cztery koła. W słabszej wersji nie jest on dostępny.
Skoda Karoq po liftingu — przyjazna podczas jazdy
Zmiany pojawiły się także w asystentach jazdy, Karoq dostał system Travel Assist, który zwalnia kierowcę z wielu obowiązków. Potrafi on czytać ograniczenia i się do nich dostosowywać, utrzymuje samochód na pasie ruchu, czy utrzyma odstęp od poprzedzających pojazdów. W samochodach z przekładnią automatyczną potrafi także przemieszczać się w korku bez ingerencji kierowcy lub bezpiecznie zatrzymać się, jeśli ten nie będzie reagował na komunikaty systemu.
Travel Assist rzeczywiście zapewnia wsparcie kierowcy. Podczas naszego przejazdu autostradą w Portugalii z powodzeniem jechał swoim pasem i utrzymywał bezpieczną odległość od innych samochodów. Bez problemu również czytał znaki drogowe, choć zdarzało mu się odczytać ograniczenie obowiązujące dla aut zjeżdżających z autostrady, wtedy chciał na ograniczeniu do 120 km/h zwolnić nawet do 40 km/h! To może doprowadzić do sytuacji niebezpiecznych, jednak opcję dostosowania tempomatu do ograniczeń prędkości można wyłączyć. Nie jest to więc system bezobsługowy, ale błędy pojawiają się dość rzadko.
Jazda samochodem po krętych górskich drogach w okolicach Porto sprawiała przyjemność, w środku jest naprawdę cicho, zawieszenie jest przyjemnie sztywne i pracuje cicho. To powodowało, że można było nawet nieco zaangażować się w prowadzenie i w żadnym momencie nie było niepewności. Cały układ jezdny jest jednak zestrojony tak, by podróże przebiegały komfortowo i nie męczyły. Nieco ostrzejsza jazda jest jednak możliwa i potrafi wywołać uśmiech na ustach.
Skoda Karoq po liftingu — naszym zdaniem
Skoda Karoq tylko zyskała. Ten samochód dalej pozostaje tak samo wygodny i przyjazny, ale przy okazji dostaje nieco odświeżony wygląd, lepszą aerodynamikę i nowoczesne systemy. Jej świetna sprzedaż nie wzięła się znikąd, a facelifting sprawił, że może być jeszcze lepsza.
Model po zmianach już zmierza do salonów i dostępny będzie na przełomie kwietnia i maja. Cennik powinien się pojawić lada dzień, wiemy jednak, że ceny auta zaczynają się od około 105 tys. zł.