Auto Świat Testy Testy nowych samochodów Opel Antara: Prawie jak terenówka…

Opel Antara: Prawie jak terenówka…

Autor Szewczyk Łukasz
Szewczyk Łukasz

Przemierzy nawet najgłębsze błoto… Bez trudu poradzi sobie z koleinami wyżłobionymi przez koła najcięższych traktorów… Może poszczycić się nadwoziem nie bojącym się bliskich kontaktów z elementami krajobrazu…

Opel Antara: Prawie jak terenówka…
Onet
Opel Antara: Prawie jak terenówka…

Tego wszystkiego... nie doświadczymy po zakupie Opla Anatara. Samochód spokrewniony z Chevroletem Captiva został stworzony z myślą o zupełnie innych zadaniach. Powinien móc w możliwie komfortowych warunkach przetransportować rodzinę - nad morze, w góry, nad jezioro. Antara z samopoziomującym się zawieszeniem bez trudu poradzi sobie z dużym i ciężkim bagażem podróżnych. SUV Opla nie boi się także śliskiej nawierzchni. Do walki z niewielką przyczepnością otrzymał bowiem komputerowo sterowany napęd na cztery koła. Gdy przód zaczyna tracić kontakt z podłożem, elektronika kieruje większą porcję mocy na tył i wszystko wraca do normy.

Na bezdrożach Antara radzi sobie. Kropka. Nie zaskakuje ponadprzeciętnymi możliwościami, ale także nie boi się piaszczystego brzegu jeziora albo zniszczonych dróg na poligonie. W razie potrzeby SUV z błyskawicą na masce przeprawi się przez wodę o niemal pół metrowej głębokości. Zjeżdżanie ze stromych wzniesień ułatwi system DSC, który nie dopuszcza do nadmiernego rozpędzania się auta nawet gdy kierowca zdejmie nogę z hamulca.

Nie ulega jednak wątpliwości, że żywiołem testowanego Opla jest miejska dżungla. O krawężnikach, wystających studzienkach, torach tramwajowych, koleinach i tarkach przed skrzyżowaniami kierowcy przypominają tylko ciche odgłosy pracy zawieszenia. Sytuacja wygląda mniej różowo w trakcie parkowania. 4,5-metrowa Antara nie jest olbrzymem, jednak masywne słupki i wysoka pozycja za kierownicą utrudniają ocenę sytuacji. Z odsieczą przychodzą czujniki parkowania. Oczywiście ambitni mogą je wyłączyć, by na wyczucie wciskać się w luki między rzędami innych aut.

Projektanci dołożyli starań, by kabina Opla Antara sprawiała znacznie lepsze wrażenie niż wnętrze siostrzanej Captivy. Plastiki wyższej jakości i drewniane wstawki dbają o nobliwą atmosferę. Fotele wykończone skórą prezentują się całkiem dobrze. Są także łatwe do utrzymania w czystości, co z pewnością docenią osoby często podróżujące z dziećmi. Niestety w upalne dni sprzyjają wysiadaniu z auta ze spoconymi plecami, a sytuacji nie ratuje nawet automatyczna klimatyzacja… Poszczególnymi funkcjami samochodu steruje się dźwigniami, przyciskami oraz pokrętłami doskonale znanymi z pozostałych modeli Opla.

Karoseria Antary prezentuje się bojowo. Koła w słusznym rozmiarze 235/55 R18, imitacje metalowych osłon podwozia, solidne progi, wloty powietrza w błotnikach oraz chromowana rura wydechowa mogą prowokować do mocniejszego dociśnięcia gazu. Niestety kierowca chcący skłonić 150-konnego diesla do współpracy będzie musiał często opierać prawy pedał o podłogę. Silnikowi nie brak chęci do działania, jednak temperament dwulitrówki studzi ciężar Antary. Auto waży ponad 1800 kilogramów. Rączego przyśpieszania nie ułatwia także ospała praca 5-biegowego "automatu". Sytuacji nie poprawia także wybranie manualnego trybu zmiany biegów. Pozostaje więc ustawienie dźwigni w pozycji "D" i dociśnięcie gazu do podłogi. Nawet wówczas biegi zmieniane są płynnie, a po 12,1 sekundy od startu na prędkościomierzu pojawia się upragnione 100 km/h. W samochodzie z ręczną skrzynią podobne ćwiczenie zajmuje dwie sekundy mniej. Najrozsądniejszym posunięciem jest więc zamówienie Antary z tradycyjną skrzynią, co przy okazji pozwoli zatrzymać w kieszeni prawie 6 000 PLN.

Samochód z ręczną skrzynią odwdzięczy się także niższym spalaniem. Testowana Antara potrzebowała średnio 12 litrów ropy na przebycie 100 kilometrów. O pomyłce nie może być mowy, ponieważ wynik klarował się przez prawie 12 000 kilometrów.

Bazową wersję Opla Antary można kupić za 129 050 PLN. Klient otrzymuje w zamian efektownego i stosunkowo rzadko spotykanego SUV-a z ośmioma poduszkami powietrznymi, elektrycznie sterowanymi szybami oraz całą masą systemów oznaczanych dwoma lub trzema literami, których zadaniem jest kontrolowanie zachowania auta w kryzysowych sytuacjach. Kto nie chce martwić się niedostateczną dynamiką, powinien rozważyć zakup Antary z benzynowym silnikiem V6 o pojemności 3,2 litra. Wówczas nie wystarczy posiadać 148 300 PLN - na koncie powinno zostać jeszcze dużo wolnych środków, ponieważ apetyt 227-konnego motoru na paliwo jest naprawdę imponujący.

Opel Antara doskonale wywiązuje się ze swojej roli - nie boi się trudów jazdy po miejskich drogach, a w trakcie urlopu bez najmniejszych problemów dowiezie kierowcę do miejsca wypoczynku. Na nieszczęście dla Opla podobnymi umiejętnościami potrafią się także pochwalić pojazdy konkurencji, które potrafią do tego być sporo tańsze…

Autor Szewczyk Łukasz
Szewczyk Łukasz