Dałem się zwabić Caymanowi T. Jego żółty kolor Racing jest niczym atraktant rośliny, która przyciąga do siebie owady. Wersję T można zamówić też w mniej magnetycznych kolorach, białym (Carrara), czarnym (Deep Black), srebrnym (GT Silver) oraz w barwach specjalnych Lava Orange i Miami Blue, które debiutowały w modelu 911. Jak się okazuje, kolory w przypadku samochodów sportowych mają niebagatelne znaczenie i również wpływają istotnie na cenę egzemplarzy używanych. W Porsche powstał dedykowany dział PTS (Paint to sample), który należy do Porsche Exclusive Manufaktur i zajmuje się malowaniem samochodów na indywidualne barwy. Porsche proponuje specjalne kolory w cenie ok. 8 tys. euro, ale to nie koniec skali. Możesz zażądać, by twoje nowe auto było pomalowane np. na kolor oczu twojej pierwszej dziewczyny. Najlepiej, jak przyjdziesz z panną do działu PTS, by specjaliści Porsche mogli spojrzeć jej głęboko w oczy i wiernie przełożyć ich barwę na karoserię. W takim wypadku musisz się przygotować, że cena twojego samochodu może zostać podwojona.
Porsche 718 Cayman T – nie zaznasz spokoju
Skoro już zostałem zwabiony przez kolor Caymana, pora zasmakować nektaru odchudzonej wersji T. Z zewnątrz poza napisami wyróżnia się 20-calowymi felgami i sportowym obniżonym o 2 cm zawieszeniem. Chwytam lekką taśmę do zamykania drzwi, wsuwam się w kubełkowy fotel wyściełany dedykowaną, przyczepną, materiałową tapicerką i łapię za sportową kierownicę GT z wygodnym pokrętłem do wybierania trybu jazdy (Normal, Sport, Sport Plus oraz Individual). Nie jestem zwolennikiem alkantarowej kierownicy w samochodach przeznaczonych do poruszania się po publicznych drogach. Kiedy prowadzę bez rękawiczek, kontakt z samochodem jest gorszy. Poza tym, alkantara szybciej się niszczy. Siedzę tak nisko, że na nierównościach zaczynam się obawiać o moje jeansy. Okazuje się, że prześwit jest jak najbardziej wystarczający do codziennej jazdy i auto nie szoruje brzuchem po progach zwalniających. Redukcja masy w wersji T pozwoliła wyjść „na zero” po instalacji filtra cząstek stałych.
Popełniłem błąd, ponieważ przed jazdą Caymanem T wsiadłem za kierownicę nowej 911. Po takich doświadczeniach wnętrze Caymana z kwadratowym ekranem multimediów trąci myszką. Ale wystarczy, że włączysz sportowy tryb jazdy, dociśniesz gaz do dechy, od razu zamiast o ekranie, zaczniesz myśleć o czterocylindrowym, turbodoładowanym bokserze. Na zewnątrz potrafi ciekawie zaryczeć, ale w środku brzmienie pozostawia wiele do życzenia. Pojawiają się też fałszywe dźwięki, które przypominają przeciążony silnik. Drażni też wyraźnie wyczuwalne opóźnienie w reakcji na dodanie gazu. Nie można za to narzekać na osiągi. Nawet przy wysokich prędkościach 4-cylindrowy bokser nie traci rezonu. Poza tym, rozkręca się jak szalony do 7500 obr./min, co nie jest naturalnym zachowaniem silników turbodoładowanych. Największym problemem jest fakt, że silnik Caymana nie prowokuje do mocniejszego wciskania gazu i nie powoduje, że włosy stają dęba. Nie można mieć zastrzeżeń do turbotransformacji w przypadku 6-cylindrowych bokserów Porsche, ale w Caymanie nie jest już tak kolorowo.
Ale to jest jedyny element, który pozostawia niedosyt adrenaliny podczas jazdy. Poza nim, Cayman T okazuje się genialnym w prowadzeniu samochodem. Obniżone zawieszenie poprawia wygląd, dodaje pewności prowadzenia, ale wcale nie jest za twarde. Genialnie rozprawia się z nierównościami i daje solidne wyczucie auta. Elektrycznie wspomagany układ kierowniczy to najlepsza tego typu konstrukcja na rynku. Daje przyjemność z kontroli nad samochodem i pewność prowadzenia. Tak samo perfekcyjnie zestrojone są pozostałe mechanizmy sterowania. Wchodzę w kolejny zakręt z nieco przesadzoną prędkością, a auto klei się do asfaltu jak szalone. Cayman jest niczym partnerka w tańcu, która perfekcyjnie przewiduje twoje ruchy i płynnie układa się do kolejnej figury. Taka jazda uzależnia i powoduje, że w innych samochodach trudno będzie mi zaznać spokoj. Cayman to najlepiej prowadzący się samochód w klasie. W tej kategorii wyraźnie pozostawia w tyle agresywne BMW M2, a nawet lekkie Apine A110.
Porsche 718 Cayman T – cena gra rolę
Cayman T ma jednak potężny atut w rękawie. To cena. Jego silnik nie przekracza 2 litrów pojemności więc mieści się na polskim rynku w niskiej akcyzie (3,1 proc.). W Polsce za Porsche 718 Caymana T trzeba zapłacić od 288 000 zł. Więc w przypadku wersji T musimy się pogodzić z kompromisem. Inżynierowie Porsche dokładnie wiedzą jak dostarczyć kierowcy pierwotnych emocji z prowadzenia. Jeśli jesteś w stanie dorzucić trochę grosza możesz kupić GT4 lub Spydera z rasowym 4-litrowym silnikiem wolnossącym o 6 cylindrach i mocy 420 KM, który za kwotę 478 tys. zł przeniesie cię w świat najprzyjemniejszych motoryzacyjnych uniesień. Ale wtedy przecież nie można zapomnieć o indywidualnym kolorze.
Porsche 718 Cayman T - dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1988 cm3, R4, turbo benz. | |
Moc | 300 KM przy 7500 obr./min | |
Moment obrotowy | 380 Nm przy 1950-4500 obr./min | |
Skrzynia biegów i napęd | 7-biegowa automatyczna dwusprzęgłowa, napęd na tył | |
Prędkość maksymalna | 275 km/h | |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 4,7 s | |
Średnie zużycie paliwa | 7,9 l/100 km (NEDC) | |
Masa własna | 1380 kg | |
Cena | Od 302 500 zł |