Jednak wystarczy rzut oka na opony o ekstremalnie niskim profilu i już wiadomo, że właściciel lubi poszaleć na zakrętach. Pytanie tylko, czy przypadkiem nie założył sportowych kół do Mégane'a 1.4...Kultowy skrót RS oznacza Renault SportNic podobnego. Na tylnej klapie widnieje napis Renault Sport. A to zapowiada moc wrażeń i piorunujące osiągi. Nie ma co dłużej podziwiać - czas go sprawdzić! Wnętrze nie jest jakoś ekstremalnie usportowione, jednak zmieniono dokładnie to, czego potrzeba entuzjastom sportowej jazdy. Przede wszystkim na supersztywnych, stalowych mocowaniach zamontowano opcjonalne, kubełkowe fotele. Ich ergonomia pozostawia nieco do życzenia (są zbyt obłe w górnej części pleców), za to wyglądają świetnie i dumnie noszą emblemat firmy Recaro, którą zna każdy rajdowiec. Dużo miejsca na nogi, kierownica w zasięgu rąk świetnie leży w dłoniach. Prawdziwe, sportowe studio. Uruchomienie silnika, jak w większości wyszukanych technologicznie turbokompaktów o nieposkromionym potencjale, nie jest specjalnie spektakularne. Świetne wyciszenie, delikatna praca, mało drgań. Po wciśnięciu gazu na postoju obroty leniwie się podnoszą. To bardzo charakterystyczne dla wysilonych, doładowanych czterocylindrówek. Wytaczam się z parkingu, który wygląda niezbyt reprezentacyjnie, bo jego "konstrukcja" polegała na ugnieceniu ziemi i posypaniu jej żwirem. Czuję każdy kamyk. Jakbym jechał na siedząco na deskorolce. Ale gdy tylko opony zachłannie wgryzą się w suchy asfalt, taka charakterystyka resorowania natychmiast zyskuje uzasadnienie. 224 KM katapultują auto do przodu z brutalną siłą, która wystarcza, by po niewiele ponad 6 s jechać już 100 km/h. Co gorsze, dzieje się to w obrzydliwie subtelnym stylu: żadnego wycia, pisku opon ani "poszukiwania drogi" podczas rozpędzania. I jak tu zaszpanować taką kulturalną wyścigówką? Cóż, wygląda na to, że to bryka dla konesera. Znawca bez trudu usłyszy charakterystyczny świst turbosprężarki wściekle pompującej powietrze do cylindrów z prędkością kilkudziesięciu tysięcy obrotów na minutę. Przy wyłączonym radiu można ją swobodnie usłyszeć w kabinie, a najlepiej otworzyć okno w tunelu - wtedy już nie będzie wątpliwości, co jest pod maską. Ale nie tylko wyłowienie dobrodziejstw akustycznych Mégane'a RS wymaga pewnej wiedzy, również okiełznanie jego możliwości na drodze to nie lada wyzwanie. Owszem, da się tym jeździć spokojnie, ale wtedy trudno będzie znaleźć uzasadnienie dla bolących pleców. Kłopot w tym, że na ulice, gdzie jeżdżą inne pojazdy, to auto jest zwyczajnie za szybkie. Można nim wyprzedzać 99 proc. wszystkiego, co jeździ po drogach publicznych, a niesamowicie twarde zawieszenie pozwala zmieniać kierunek jazdy bez najmniejszego przechyłu karoserii. W sam raz na tor wyścigowy. 12 zalet na każdą dostrzeżoną wadęFanatyk Renaulta zapewne nie dostrzeże w tym aucie żadnych wad, a nawet gdyby, to zaraz wymieni przynajmniej tuzin zalet na każde jedno niedociągnięcie. Ale znalazłem coś, co zdenerwuje nawet maniaka teamu Renault Sport. To szpanerski, czerwony pasek na górze koła kierownicy, zb'dny podczas normalnej jazdy. Patrząc na drogę, ciągle mamy go w polu widzenia i żeby nie zwracać uwagi, jak porusza się raz w lewo, a raz w prawo, trzeba go zwyczajnie czymś zalepić. Bez sensu. Podobnie jak układ kierowniczy niepasujący do sportowej charakterystyki auta powinien dawać więcej czucia. I jeszcze ta praca mechanizmu zmiany biegów ze zbyt długą dźwignią. Poza tym - czysta frajda!PodsumowanieTen kompaktowy turbopotwór robi doprawdy wstrząsające wrażenie. Jadąc nim po statystycznej polskiej drodze, poczujemy każdą jej niedoskonałość, a nasze plecy na drugi dzień przypomną nam o tych bardziej znaczących wybojach. Są jednak rzeczy, które będziemy chcieli zapamiętać: drapieżny świst turbiny przy dodawaniu gazu i jej sapanie przy ujmowaniu, basowy pomruk podwójnego wydechu i ciasne zakręty. Owszem, są luksusowe auta szybsze od tego Renault, ale tutaj prędkość się czuje, a o to właśnie chodzi.
Renault Mégane 2.0 Sport Interlagos - Mégane zawodowiec
Renault Mégane 2.0 Sport Interlagos - Mégane zawodowiec