To jednak nie wszystko. Okazuje się bowiem, że Swift ma zamiar pokazać, jak buduje się nie te przeciętne, a raczej bardziej wyszukane samochody. Czyje miejsce pragnie zająć wojownik z Kraju Kwitnącej Wiśni? Może zamierza pozbawić pozycji Micrę albo Corsę? Jeżeli tak, to zadanie na pewno nie jest łatwe. To właśnie mamy zamiar sprawdzić w naszym porównaniu.
Wesoła Micra, dostojny Swift i praktyczna Corsa
Corsa to jeden z najpraktyczniejszych oraz najbardziej przestronnych samochodów tej części rynku. Micra dość skutecznie przyciąga do salonów swoją nietuzinkową, choć kontrowersyjną urodą i japońskim, obiecującym wysoką niezawodność rodowodem.
Co zamierza przeciwstawić tym atutom Suzuki? Przede wszystkim świeżość oraz wysoką jakość wykończenia.Nissan stylistycznie nadal jest ciekawy i jego motoryzacyjny seksapil jeszcze się nie znudził.
Corsa wypada na tle Micry nieco nudnawo, ale też nie wygląda na przestarzałą. Swift natomiast ma sylwetkę, w której zawarto wiadomość: jestem solidny! Dużo prostych linii, wysoki przód, wielkie światła, bardzo charakterystyczne przednie słupki (mają coś z Mini?).
Trudno odmówić Swiftowi urody, a na pewno jest autem łatwo rozpoznawalnym
Zgrabny samochodzik skutecznie przyciąga wzrok innych kierowców, niektórzy nawet pytali nas o różne szczegóły. To działa! Jeżeli równie zaciekawieni będą klienci, to zapowiada się interesujący debiut. Tym bardziej, że Suzuki nie zawodzi również we wnętrzu.
Materiały są znacznie lepsze niż w Corsie czy Nissanie -przejrzysty kokpit w połączeniu z ciekawym panelem radia ma nawet dystyngowany wygląd, a to w tej klasie nie lada wyczyn. Kierowca ma sporo miejsca, a wnętrze jest szerokie.
O ile Micra z przodu zapewnia podobną przestronność, o tyle Corsa i tak ma znaczną przewagę zarówno z przodu, jak i z tyłu. Opel gwarantuje pasażerom znacznie lepszą swobodę ruchów. Natomiast wszystkim trzem autom brakuje poziomej regulacji kolumny kierownicy.
Nie chodzi o to, że prowadzący nie może zająć wygodnej pozycji, ale konkurencja potrafi zaoferować regulację dwupłaszczyznową - patrz Skoda Fabia albo Seat Ibiza.
Zajmijmy się jednak szczegółami, które napierwszy rzut oka trudno dostrzec, ale po kilkugodzinnej jeździe można je docenić. Suzuki nie zabrakło pomysłowości w poprawieniu czytelności zegarów. Oto zmora kierowców jeżdżących w dzień na światłach - przygasające wskaźniki - została wreszcie poskromiona.
W Suzuki nie zabrakło przemyślanych detali
W Swifcie wystarczy nacisnąć przełącznik, by zegary się nie przyciemniały po włączeniu świateł. Suzuki wpadło też na godny naśladowania pomysł, by połacie plastiku nakokpicie wykorzystać do powiększenia panelu radioodtwarzacza, a szczególnie jego czytelnego wyświetlacza.
Micra dla odmiany ma trochę zamałe wskaźniki, a gdy w aucie występuje automatyczna klimatyzacja, jej wyświetlacz z oryginalną "lupą" okazuje się niezbyt czytelny.
W Corsie wszystko jest proste oraz nieskomplikowane, wskaźniki czytelne, a panel radia w niektórych wersjach - wręcz olbrzymi w stosunku do ilości przycisków, jakie na nim rozmieszczono.
Opel ma wygodne fotele, jednak nie trzymają one na zakrętach tak dobrze jak te w Suzuki. Najsłabiej w teście wygody jazdy wypadają przednie siedzenia Micry.
Co do miejsc tylnych, to podobnie jak z przodu najwygodniej siedzi się w Corsie, całkiem nieźle w Swifcie, a najmniej komfortowo w Micrze, chociaż przewaga Suzuki nad Nissanem jest niewielka i sprowadza się do lepiej ukształtowanego dachu nad głowami jadących oraz drzwi wygodnych przy wsiadaniu - te w Nissanie obniżają się ku tyłowi, utrudniając zajmowanie miejsca przez wyższych pasażerów. Wszystkie trzy samochody zapewniają znakomitą widoczność.
Bagażnik Swifta oferuje najmniejszą pojemność
W niedużych autach niełatwo pomieścić walizki przygotowane na dłuższy wyjazd, dlatego pojemność bagażowa odgrywa niebagatelną rolę. Corsa ma największy bagażnik zarówno przed złożeniem siedzeń, jak i potem.
Druga w tej kategorii Micra oferuje niemal identyczny kufer przy standardowym położeniu kanapy. Pozłożeniu jej różnica jest większa. Swift nie dorównuje konkurentom.
Dziwi szczególnie zaledwie 562-litrowa pojemność bagażnika po złożeniu siedzeń.W niemal jednakowym stopniu można wykorzystywać testowane modele pod względem ładowności. Micra i Corsa mogą zabrać identyczny ciężar, a Swift okazuje się nieznacznie lepszy.
Układ jezdny nie pasuje do jednostki napędowej
Suzuki we wnętrzu swojego nowicjusza dodało szczyptę sportowego klimatu. Czy taki styl tego auta przekłada się na wrażenia z jazdy? I tak, i nie. Tak, ponieważ silniczek Swifta ma prawdziwie sportową charakterystykę - bardzo lubi wysokie obroty, jednak do niskich ma wyjątkowy wstręt, co przeszkadza w codziennej, sprawnej jeździe.
Nie, gdyż układ kierowniczy nie jest tak bezpośredni, jak byśmy sobie tego życzyli. Auto dobrze trzyma się drogi, jednak wyczucie go wymaga więcej wyobraźni, niż jest to niezbędne u liderów segmentu.
Dobra dla Suzuki, a zła dla Nissana wiadomość jest taka, że w Micrze układ kierowniczy działa jeszcze gorzej. Opory skrętu kierownicy, które powinny wzrastać proporcjonalnie do skrętu kół i prędkości jazdy, tutaj wydają się niemal oddzielone od warunków drogowych.
Z taką "gumową" kierownicą, a także zauważalną czasem tendencją do wyjeżdzania tyłem z zakrętu, trudno Nissanowi walczyć z Corsą, która jest pod tym względem najlepsza w naszym porównaniu: dobrze spełnia życzenia kierującego i najpewniej się przy tym prowadzi.
Testowane samochody są dość sztywno zawieszone. Suzuki wyróżnia się dobrym wytłumieniem odgłosów pracy układu jezdnego podczas przejeżdżania przez nierówności.
Manewrowanie na parkingu zdecydowanie najlepiej wychodzi Nissanowi, który ma o około metr mniejszą średnicę zawracania w porównaniu z konkurentami.
Słabym punktem Swifta jest elastyczność
A co z napędem? Suzuki, sportowo wkręcające się na wysokie obroty, musi ustąpić pola rywalom. Corsa objeżdża Swifta, Micra objeżdża Corsę. Nie ma rady! Sprint spod świateł przyniesie taką właśnie kolejność.
Naszą diagnozę, że napęd Suzuki ma wstręt do niskich obrotów, potwierdziły pomiary elastyczności, gdzie Swift rozpędzał się na 5. biegu od 80 do 120 km/h tak długo, że ledwo starczyło dla niego miejsca na naszym torze pomiarowym!
Ponad pół minuty to wynik bardzo kiepski i trudno nie zapytać, czy ktoś się nie pomylił, dobierając tak długie przełożenia skrzyni do tak nieelastycznej jednostki napędowej. Na pocieszenie pozostaje precyzyjna zmiana biegów, która w Micrze i Corsie jest mniej przyjemna.
Różne zachowanie testowanych samochodów pod względem dynamiki nie wpływa znacząco na zużycie paliwa. Wszystkie modele potrzebują średnio zbliżonych ilości benzyny, a 0,4 litra różnicy pomiędzy najlepszą Corsą a spalającym najwięcej paliwa Swiftem jest niemal niezauważalne podczas codziennej eksploatacji samochodu.I jeszcze te hamulce...
Specjaliści z Suzuki, bierzcie się do roboty!
To takie sympatyczne auto, a pozwala się znokautować rywalom przy pomiarze drogi hamowania. W przypadku Corsy pierwsze hamowanie przyniosło wynik o prawie pięć metrów lepszy od Swifta!
Gdyby jeszcze tylko Suzuki miało solidniejszą jednostkę napędową, lepsze hamulce oraz precyzyjniejszy układ kierowniczy... Ale jak na razie, można je kupić tylko w jednej wersji silnikowej i to za niemałe pieniądze.
Okazuje się, że z pozoru odpychająca cenajapońskiego debiutanta może być jednym z jego atutów, bowiem wyposażenie, szczególnie w droższej wersji GS, prezentuje się naprawdę bogato.
Suzuki jest mniej wszechstronne i dopracowane od Corsy, ale wygląda bardziej oryginalnie i zapewnia dystyngowany klimat w starannie wykończonej kabinie. Micra ma sporo wad, ale jej słabości nieco maskuje ekstrawaganckie nadwozie. O wszystkim, jak to zwykle bywa, zadecyduje rynek. A o rynku - klient.