Splash przyciąga spojrzenia. W dużej mierze jest to zasługą efektownego koloru Splash Green, ale swój wkład mają także odważnie zaprojektowane tylne światła oraz przód z wyraźnie zaznaczonymi wlotami powietrza.

Wygląd to nie wszystko. Szeroko otwierające się drzwi, wysoko poprowadzona linia dachu oraz fotele umieszczone w znacznej odległości od podłogi ułatwiają zajmowanie miejsc w kabinie. Tych ostatnich jest co prawda pięć, jednak Splash najlepiej sprawdza się w roli samochodu czteroosobowego.

Wnętrze małego Suzuki jest przede wszystkim funkcjonalne. Poszczególne pokrętła oraz przełączniki rozmieszczono ergonomicznie, a obsługa samochodu nie wymaga wertowania instrukcji. Jedyną ekstrawagancję stylistyczną stanowi obrotomierz wystający z deski rozdzielczej. Został umieszczony niemal pod przednią szybą, co ułatwia obserwowanie wskazań.

Osoby chcące czerpać przyjemność z jazdy będą musiały często zerkać w jego kierunku. Silniczek testowanego samochodu odpalaliśmy kluczykiem, do którego przytwierdzono motocyklowy breloczek. Dobry żart - od razu nasuwało się na myśl. Szybko okazało się, że aluzja była trafna. Silnik Splasha doskonale czuje się na wysokich obrotach. Intensywne przyśpieszanie następuje dopiero gdy obroty przekroczą 4500/min. Silnik chętnie kręci się do 6500 obr./min, przy których interweniuje ogranicznik obrotów. Do eksperymentów z obrotami zachęca bardzo precyzyjna skrzynia biegów - w tej kategorii Splash zawstydza wiele usportowionych samochodów. Dźwignia została umieszczona na przedłużeniu deski rozdzielczej, co sprawia, że znajduje się tuż pod ręką kierowcy.

Nie mniej ważny jest fakt, że jednostka o pojemności 1,2 litra oraz mocy 86 KM potrafi zadowolić się śladowymi ilościami paliwa. W trakcie spokojnej jazdy po mieście zużyje 6-7 l/100km. Kierowcy nękający pedał gazu wydadzą więcej na paliwo, choć nawet oni nie powinni uzyskać spalania przekraczającego 9 l/100km.

Niewielki silnik nie jest w stanie uczynić ze Splasha króla autostrad lub idealnego samochodu do wyprzedzania kolumn ciężarówek. Mimo tego miejskie Suzuki całkiem dobrze radzi sobie w trasie. Szczególnie, gdy kierowca przestrzega ograniczeń prędkości. Wówczas średnie zużycie paliwa potrafi spaść do poziomu 4,3-4,5 l/100km.

Osiągi samochodu w zupełności wystarczają do sprawnej jazdy po mieście. Rozwinięcie przepisowych 50 km/h może trwać niecałe pięć sekund. Dwukrotnie większa prędkość jest osiągania po 12,3 sekundy od startu.

Zachowanie miejskiego Suzuki na drodze zasługuje na słowa uznania. Mimo wysokiego nadwozia auto pewnie trzyma się drogi. W dużej mierze jest to zasługą płyty podwoziowej, którą zaadaptowana z modelu Swift. Wraz z nią Splash odziedziczył sztywne zawieszenie. Za pewność prowadzenia przychodzi zapłacić słabą filtracją większych nierówności, które przenikają do wnętrza pod postacią wstrząsów i hałasów.

Na krętej i równej drodze warto ulec pokusie mocniejszego dociśnięcia gazu. Mimo miejskiego przeznaczenia Splash naprawdę to lubi. Sztywne podwozie pozwala na naprawdę żwawe pokonywanie zakrętów. Niezależnie od tego, czy będzie to ostry wiraż, czy też sekwencja następujących po sobie łuków - Suzuki pozostanie posłuszne rozkazom prowadzącego. Jazdę po krętych drogach uprzyjemnia precyzyjny układ kierowniczy. U kresu przyczepności samochód zachowuje się przewidywalnie i bezpiecznie, co należy docenić, gdyż system ESP nie jest oferowany nawet za dopłatą.

W standardzie wersji Comfort znajdują się natomiast elektrycznie sterowane przednie szyby i lusterka, centralny zamek, klimatyzacja, sześć poduszek powietrznych, ABS, radioodtwarzacz oraz komputer pokładowy.

Choć Suzuki nie oszczędzało na wyposażeniu, Suzuki Splash z mocniejszym - 1,2-litrowym silnikiem - kosztuje 42 900 zł. Nawet po doliczeniu dopłaty za lakier metalizowany (1500 zł) cena wciąż pozostanie atrakcyjna. Propozycję Suzuki powinny wziąć pod uwagę osoby przemieszczające się przede wszystkim po obszarach miast. Japończycy za rozsądne pieniądze oferują żwawe, pewnie prowadzące się i dobrze wyposażone auto.