Hybrydowy napęd w małym aucie – czy to w ogóle ma sens? Jeśli zabiera się do tego Toyota, która wypuściła już na światowe rynki 4 mln pojazdów z elektryczno-spalinowym napędem, to na pewno tak. Dlaczego? Bo użytkowanie tego samochodu nie różni się niczym od eksploatacji klasycznego Yarisa, a korzyści wynikające z mniejszego zużycia paliwa są ewidentne.

Baterie umieszczono pod siedzeniami pasażerów, więc pojemność bagażnika się nie zmniejszyła. Obsługa hybrydy także nie nastręcza żadnych trudności. Poza dwoma dodatkowymi przyciskami – wyboru trybów w pełni elektrycznego (EV) i zmniejszającego zużycie paliwa o dodatkowe 10 proc. (Eco) – nie różni się niczym od wersji z klasycznym silnikiem spalinowym.

A jak jeździ najmniejsza hybrydowa Toyota? Podczas normalnej jazdy po Amsterdamie auto spaliło 5 l/100 km. Po włączeniu trybu Eco i w wyniku odrobinę delikatniejszego traktowania gazu udało nam się zejść do średniej 4 l/100 km, a na dwóch odcinkach nawet do obiecanych 3,1 l/100 km! Ciekawe, czy podobne wyniki potwierdzą testy i jazdy w polskich warunkach drogowych?

Za hybrydowym Yarisem przemawia jeszcze jedno – Toyota obiecuje, że koszty jego użytkowania będą znacznie niższe niż auta z motorem benzynowym lub dieslem. Na dystansie 100 tys. km różnica w cenie paliwa wynosi odpowiednio 18 i 10 tys. zł, a dzięki rezygnacji z wielu podzespołów (np. rozrusznika i alternatora) koszty serwisowania także ulegną obniżeniu.

Na koniec ceny. Podstawowa odmiana hybrydowego Yarisa jest dostępna od 65 100 zł. W standardowym wyposażeniu Terra znajdziemy m.in. 7 poduszek powietrznych, VSR (ESP) i 2-strefową klimatyzację automatyczną.

Porównywalnie wyposażony benzynowy Yaris 1.33 ze skrzynią CVT to wydatek 59 400 zł, a z dieslem 1.4 D-4D – 66 700 zł. Toyota udziela na układ napędowy 5-letniej gwarancji (ograniczona przebiegiem 100 tys. km).