- 290 KM na przedniej osi, świetna trakcja i... brak szarpania kierownicą przy ostrym przyspieszaniu – mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu robi swoje
- Volkswagen Golf TCR jest dostępny w wersji 3d i 5d
- W standardzie zabrakło, niestety, regulowanego zawieszenia DCC
Tak się akurat składa, że z mocnymi odmianami Volkswagena Golfa VII miałem do czynienia prawie we wszystkich możliwych odsłonach. Począwszy od klasycznego GTI, przez GTI Performance, na Golfie R w różnych wersjach nadwoziowych skończywszy. Konsensus? Podobny.
Mocne Volkswageny Golfy mają jedną wspólną cechę, i to w zasadzie niezależnie od tego, czy pod maską jest 220, czy 310 KM, czy mamy do czynienia z napędem na przód, czy na obie osie. Są to bowiem szybkie samochody (a niektóre nawet bardzo szybkie!), pozwalają osiągać dobre czasy na torze i ogólnie okazują się dobrymi fachowcami w swojej dziedzinie, a mimo to... odrobinkę brakuje im iskry bożej. Czyli właśnie tego pierwiastka, który odróżnia szybki i skuteczny samochód od takiego, z którego nie chce się wysiadać. Czy Volkswagen Golf TCR, gaszący światło w przypadku Golfa VII, ma szansę to zmienić? Na to liczę.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoVolkswagen Golf GTI TCR powstał na fali sukcesów marki w wyścigach Touring Car Racing i jest duchowym następcą wersji Clubsport (265 KM) i Clubsport S (310 KM). Notabene jedynej, która trochę wyłamywała się z szeregu, bo miała ów pożądany, a niestety, obcy większości mocnych Golfów pierwiastek szaleństwa. Drogowa wersja Volkswagena Golfa TCR dostało – tak jak Clubsport i torowe TCR – napęd na przód i sterowaną elektronicznie szperę. W przeciwieństwie do Clubsporta mamy tu wyłącznie skrzynię DSG i o wiele mniej efektowne fotele – w miejsce kubełków Recaro pojawiły się seryjne siedzenia z GTI, tyle że ze specjalną tapicerką. Miłym akcentem jest natomiast kierownica z zaznaczoną godziną 12.
Z zewnątrz Volkswagen Golf GTI TCR wyróżnia się m.in. innym przednim splitterem, wlotami powietrza do chłodzenia hamulców (układ zaadaptowany z Golfa R – nawiercane tarcze) w miejsce przednich świateł przeciwmgielnych, większym tylnym dyfuzorem i zestawem bocznych naklejek. Coś na wzór wyścigowego TCR, ale na szczęście można z nich zrezygnować. Do tego jeden nowy lakier (szary, przypomina ten z Audi RS 3) i... tyle. Ogólnie dość spokojnie jak na końcową edycję szybkiego hot hatcha.
Volkswagen Golf TCR - zawieszenie dcc za dopłatą
Na razie więc bez większych zastrzeżeń, ale mina trochę mi rzednie, gdy dowiaduję się, że standardowo TCR nie ma regulowanego zawieszenia DCC i stoi na „zaledwie” 18-calowych kołach. Wobec bazowej ceny 153 590 zł (3d) trochę słabo... Żeby mieć DCC i obręcze o średnicy 19 cali, trzeba dopłacić – mniej (9880 zł), jeśli zdecydujesz się na „drogowe” opony, więcej (13 390 zł), gdy wybierzesz nadające się na tor (Michelin Pilot Sport Cup 2). W drugim przypadku – czyli wówczas, gdy wybierzesz koła 19-calowe – zostaje podniesiona prędkość maksymalna – z 250 do... 260 km/h. Wow!
Do testów na torze w Portimão dostaliśmy – co jasne – odmiany w najbogatszej specyfikacji, obute w opony Pilot Sport Cup 2. Pora więc ruszać. Wyjeżdżam z padoku na prostą startową i przy pierwszym mocnym hamowaniu czuję, że zabawa szykuje się niezła – odciążony tył lekko tańczy, umiejętne dozowanie siły hamowania pozwala dobrze ustawić samochód przed wejściem w zakręt. Dzięki dobrze rozgrzanym oponom i szperze mogę naprawdę wcześnie wciskać gaz do oporu, bez obawy o podsterowność. Po kilku zakrętach zaczynam uśmiechać się coraz szerzej, bo TCR – dzięki masie o ok. 100 kg niższej od Golfa R – okazuje się wyraźnie zwinniejsze i ma mniejszą tendencję do „rycia” przodem na wejściu w zakręt. Układ wydechowy radośnie chrząka podczas zmiany biegów, a na odjęciu gazu potrafi – mimo filtra cząstek stałych – delikatnie bulgotać. Do tego trochę nie pasuje zachowanie skrzyni, która nawet w trybie manualnym, gdy uzna, że obroty są za wysokie, przerzuca bieg na wyższy.
A zatem: czy Golf TCR to udane auto? Jak najbardziej. Jest szybki (5,6 s od 0 do 100 km/h), z opcjonalnymi oponami zachwyca trakcją i neutralnym prowadzeniem. Czy nazwałbym go „szalonym”? Nie. Choć jeździło mi się przyjemniej niż „erką”, to jednak pragmatycznych genów do końca oszukać się nie udało...
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoVolkswagen Golf TCR - to jest super
Trakcja, brak wpływu napędu na układ kierowniczy.
Volkswagen Golf TCR - to nie wyszło
Regulowane zawieszenie DCC za dopłatą.
Volkswagen Golf TCR - efekt WOW!
Masa o 100 kg niższa niż w Golfie R sprawia, że jest więcej frajdy na torze.
Volkswagen Golf TCR - kto to kupi?
Fani marki, którzy mają zamiar często odwiedzać imprezy typu track day.
Volkswagen Golf TCR - naszym zdaniem
Udana kropka nad „i” i zamknięcie historii Golfa VII GTI. W zakrętach TCR jest zwinniejsze od wersji R, ustępuje jej tylko dynamiką na prostej i na mokrym asfalcie. Mogłoby jednak być nieco bardziej „szalone”.