Logo

Volvo V90 i S90: szwedzkie premium (pierwsza jazda)

Michał Szymaczek
Michał Szymaczek

Volvo każe długo czekać na swoje premiery, ale przykład modelu XC90, na który czekaliśmy 12 lat, pokazuje, że cierpliwość popłaca. Teraz Volvo S90 zastępuje 10-letnie już S80, a Volvo V90 pokazane w 2007 roku V70.

O wyglądzie Volvo V90 i S90 można pisać wiele. Wiem jedno. Thomas Ingenlath, designer Volvo, a wcześniej Skody i Volkswagena, wykonał ze swoim zespołem kawał dobrej roboty, bo auta są po prostu piękne i eleganckie. Kombi zasługuje na miano najładniejszego wśród swoich rywali, a sedan… No cóż, ja nie jestem fanem tylnej jego części, ale wiem, że zdania są na ten temat podzielone, a opinie skrajne. Zostawię to więc wam i zachęcam do komentowania.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Oba samochody, jak na Volvo przystało, wypełnione są po brzegi nowoczesnymi systemami bezpieczeństwa, z których znakomita większość dostępna jest w standardzie, a niektórych nie ma żaden z konkurentów. Wymienić tu mogę choćby system zapobiegający zderzeniom z dużymi zwierzętami, jak łosie czy jelenie, czy nowość w Volvo – układ Run-off Road Mitigation zapobiegający zjechaniu z jezdni np. po zaśnięciu kierowcy, przy czym system rozpoznaje krawędź jedni i nie wymaga wyraźnie namalowanych pasów.

Jest też Pilot Assist – działająca do prędkości 130 km/h namiastka autopilota, będącego właściwie połączeniem aktywnego tempomatu z aktywnym asystentem pasa ruchu, przy czym wymagane jest, by trzymać ręce na kierownicy. To akurat rywale wydają się mieć lepiej opracowane – weźmy choćby system Drive Pilot od Mercedesa.

Przydatny w tych modelach okazuje się system odczytujący znaki ograniczenia prędkości. Ze względu na rozmiary, ciszę w kabinie, dynamiczne silniki i zawieszenie, dzięki któremu auto płynie po drodze, mocno zaburzona jest ocena prędkości. Trzeba naprawdę uważać i zerkać co chwilę na prędkościomierz, kiedy domniemane 50 km/h okazuje się tak naprawdę 90, a 150 czuć jak wspomniane 90 km/h...

Wnętrze

Wnętrze Volvo V90 i Volvo S90 to prawdziwe premium, zwłaszcza w topowej, testowanej przeze mnie wersji wyposażenia Inscription. Jest tu drewno orzechowe, szczotkowane aluminium i prawdziwa, pachnąca skóra. Tutaj z kolei pole do popisu miał Robin Page z zespołem. Tak, ten Robin Page, który do niedawna pracował dla Bentleya, a był tam aż 12 lat.

Deska rozdzielcza jest skomponowana ze smakiem, w duchu minimalizmu. Zamiast kilkunastu przycisków i pokręteł mamy 9-calowy (w bazowej wersji Kinetic mniejszy, 6,3-calowy) tablet systemu informacyjno-rozrywkowego. Jego obsługa, a ustawia się właściwie wszystko – od radia poprzez klimatyzację i parametry samochodu aż po nawigację – jest prosta i intuicyjna. Wystarczy poświęcić kilkanaście minut na początku, żeby wiedzieć, gdzie szukać danej funkcji.

Volvo V90 i S90
Volvo V90 i S90Żródło: Onet

Bardzo wygodne fotele, opcjonalnie z funkcją masażu, regulacji boczków, siedziska, wentylacją i ogrzewaniem, zapewnią komfort na miarę segmentu premium. Dużym zaskoczeniem jest ogrom miejsca z tyłu, na kanapie. Tutaj nawet rośli pasażerowie nie mogą narzekać na brak miejsca na kolana czy nad głową – również w wersji z dużym panoramicznym dachem, który zawsze kradnie kilka centymetrów.

Dochodzimy do miejsca, w którym kończą się podobieństwa. Mianowicie do bagażnika. W sedanie jest on głęboki i zmieści 500 litrów, co nie jest specjalnie szokującym wynikiem, bo i Peugeot 301 zmieści tyle samo. W kombi natomiast 560 litrów to wynik dobry, ale też nie powalający. Po złożeniu foteli nie jest lepiej, bo 1526 litrów to mniej od tego, co było w kanciastych V70.

Wyposażenie

Kupując tak luksusowe auto, nikomu nie przyjdzie na myśl, żeby oszczędzać na wyposażeniu. W końcu auto warte 200–300 tys. złotych nie może mieć na przykład byle jakiego radia. I tu mogę polecić genialne nagłośnienie Bowers & Wilkins z 19 głośnikami, który za cenę – bagatela – 14 tys. złotych przeniesie pasażerów prosto do filharmonii w Goteborgu, na której brzmienie systemu było wzorowane. Faktycznie – soczyste, pełne dźwięki zachęcają do podkręcenia poziomu głośności.

Volvo V90 i S90
Volvo V90 i S90Żródło: Onet

Zachętą do tego jest też świetne wyciszenie wnętrza. To imponujące, jak cicho jest w tym samochodzie, nawet przy prędkościach autostradowych, kiedy słychać jedynie lekki szum wiatru i opon.

A propos szumu – jedna uwaga. W pewnym momencie zdziwiło mnie, jak mocny jest nawiew powietrza z klimatyzacji i związany z nim hałas, mimo ustawienia temperatury na 22 stopnie i przy nierozgrzanym wnętrzu. Dopiero po chwili zorientowałem się, że przyczyną jest uruchomiona klimatyzacja dla drugiego rzędu siedzeń.

Po jej wyłączeniu siła nawiewu z przodu wróciła do normy. Sprawdziłem raz jeszcze – włączyłem tył, z przodu zaczęło mocniej wiać. Podkręciłem nawiew tyłu na maksymalny poziom – z przodu wiało jeszcze mocniej. Koledzy dziennikarze – jak się potem okazało – mieli podobne spostrzeżenia. Co jak co, ale w samochodzie premium za niemałe pieniądze tak chyba nie powinno być.

Zawieszenie i napęd

Za to dokładnie jak w samochodach z najwyższej półki zachowuje się zawieszenie. Z przodu oparte na podwójnych wahaczach, z tyłu – na… resorze piórowym. To jednak nie to, co myślicie. Chodzi o resor umieszczony poprzecznie i wykonany z materiałów kompozytowych. Zastępuje on sprężyny amortyzatorów, których mocowania kradną sporo miejsca w bagażniku. Genialne i skuteczne. A za dopłatą można zamówić oczywiście zawieszenie pneumatyczne.

Volvo V90 i S90
Volvo V90 i S90Żródło: Onet

Jak prowadzi się Volvo V90 czy S90? Płynnie – to najlepsze określenie. Inżynierowie osiągnęli bezpieczny kompromis pomiędzy komfortem, bo ten jest na wysokim poziomie, obniżanym nieco w wersjach z 20- i 21-calowymi kołami, a prowadzeniem w szybkich łukach drogi. Nadwozie nie ma tendencji do nadmiernego wychylania, a po wyborze trybu Dynamic (są dostępne jeszcze Eco, Comfort oraz Individual – ten ostatni dopiero po odblokowaniu go w menu ustawień) jest nawet lepiej.

Fanom bardziej sportowych wrażeń przyjdzie z pomocą wersja wyposażenia R-design – dostępna pod koniec roku, w którym dostaniemy m.in. sportowe zawieszenie.

Pod maską egzemplarzy udostępnionych do testów pracowały dwie jednostki do wyboru – pierwsza to topowy silnik benzynowy T6 z napędem na wszystkie koła i 8-stopniowym automatem, którego moc 320 KM zapewnia bardziej niż zadowalające osiągi oraz bardzo kulturalną pracę.

Volvo V90 i S90
Volvo V90 i S90Żródło: Onet

Drugi motor to D5 o mocy 235 KM, również w wydaniu AWD, z automatyczną przekładnią o ośmiu przełożeniach. Ten silnik sprawdza się znakomicie, bo przy spalaniu na średnim poziomie 8 l/100 km (autostrada, trasa, górskie wiraże – daleko od eco-drivingu) i nawet 5 l/100 km w sznurze samochodów jadących 85–90 km/h, zapewnia przyzwoite osiągi.

W dynamicznym ruszaniu z miejsca pomaga system Power Pulse. W skrócie – jest to kompresor, który spręża powietrze magazynowane następnie w 2-litrowym zbiorniku. W razie konieczności powietrze to pod dużym ciśnieniem wrzucane jest do kolektora wydechowego i tam w mgnieniu oka, a nawet szybciej, rozpędza turbinę, wspomagając w tym zadaniu gazy wydechowe i eliminując turbodziurę.

Genialne w swojej prostocie i również skuteczne, co miałem możliwość sprawdzić podczas małego wyścigu równoległego egzemplarzem z Power Pulse i modelem z wyłączonym kompresorem. Na dystansie 50 metrów było to niemal pół długości samochodu. Zobaczcie sami na poniższym filmie.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Silniki

Oba modele lada moment pojawią się w polskich salonach – S90 już teraz, V90 pod koniec wakacji. W tym czasie dostępne będą cztery jednostki napędowe – wszystkie turbodoładowane, o pojemności dwóch litrów.

Podstawowy diesel D4 ma 190 KM i 400 Nm (8,5 do setki i 230 km/h prędkości maksymalnej). Występuje na razie tylko z napędem na przednią oś i automatem o ośmiu przełożeniach, później dojdą odmiany AWD i skrzynia manualna. Topowym dieslem jest testowany D5 z napędem AWD i 8-biegową skrzynią automatyczną, gdzie 235 KM i 480 Nm pozwala przyspieszyć do 100 km/h w 7,2 sekundy. Maksymalna prędkość to również 230 km/h z racji tego, że Volvo taką właśnie wartość ustawia jako graniczną.

Pod koniec roku do oferty dołączy bazowe D3 rozwijające 150 koni mechanicznych i występujące we wszystkich specyfikacjach wyposażeniowych i napędowych.

Fani turbodoładowanych jednostek benzynowych mogą wybierać spośród dwóch – T5 i T6, a pod koniec roku jeszcze hybrydowego T8. Pierwszy z silników ma 254 KM i 350 Nm (7 s do setki i 230 km/h prędkości maksymalnej).

Volvo V90 i S90
Volvo V90 i S90Żródło: Onet

Testowane dwulitrowe T6 generuje natomiast 320 KM i 400 Nm dostępnych w szerokim zakresie 2200–5400 obr./min. Sprzężono go z napędem na cztery koła i 8-stopniowym automatem. Dzięki temu auto przyspiesza do 100 km/h w 6,1 sekundy, maksymalnie rozpędzając się do 230 km/h.

Pod koniec roku zobaczymy jeszcze wspomnianą hybrydę T8, z rozwiązaniem znanym z XC90. Łączna moc wynosi aż 407 KM. W cyklu bezemisyjnym przejedziemy w sprzyjających warunkach nawet do 50 kilometrów.

Cennik

Jak prezentują się ceny tych pięknych samochodów? W tabelach poniżej znajdziecie pełny cennik, przy czym wersje wyposażenia Kinetic dostępne będą dopiero z końcem roku, podobnie jak m.in. bazowy silnik D3 czy hybryda T8 Twin Engine.

Cennik Volvo V90 (pozycje oznaczone gwiazdką to modele w produkcji od listopada 2016 roku):

Żródło: Materiały prasowe

Cennik Volvo S90:

Żródło: Materiały prasowe

Co dostaniemy w tych cenach? W standardzie bazowej wersji Kinetic nie zabraknie m.in. 7 poduszek powietrznych, systemów CITY SAFE (układ wspomagania hamowania), INTELLISAFE ASSIST (m.in. aktywny tempomat, układ utrzymywania pasa ruchu, system wspomagania jazdy w ruchu ulicznym), pierwszego w świecie systemu pomagającego uniknąć zderzenia z dużymi zwierzętami czy samochodami na skrzyżowaniach, systemu Audio Performance z 6 głośnikami i mniejszym, 6,5-calowym ekranem centralnym oraz 17-calowych felg.

Dostępna obecnie jako bazowa wersja Momentum to m.in. skórzana tapicerka, światła drogowe LED, system Audio High Performance z 10 głośnikami i dużym 9-calowym ekranem dotykowym oraz 18-calowe felgi.

Topowa odmiana Inscription ma m.in. duży ekran w miejsce zegarów, elektrycznie regulowane fotele, 19-calowe koła i układ wyboru trybów jazdy Drive Mode. To nie wszystko, a i paleta opcji jest bardzo bogata i potrafi podnieść cenę o dobrych kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Podsumowanie

Volvo V90 i S90 to dopracowane niemal w każdym szczególe samochody, które z powodzeniem i bez żadnych kompleksów mogą walczyć o udział w rynku z rywalami, którzy w segmencie premium od lat dzielą między sobą tort.

Począwszy od udanej stylistyki i wręcz pachnącego luksusem, przestronnego wnętrza, poprzez całą masę systemów bezpieczeństwa oraz dobre silniki i prowadzenie, na rozsądnie skalkulowanych cenach i bogatej ofercie jednostek napędowych skończywszy. Volvo V90 i Volvo S90 namieszają na rynku i konkurenci dobrze o tym wiedzą.

Autor Michał Szymaczek
Michał Szymaczek
Przeczytaj skrót artykułu
Zapytaj Onet Czat z AI
Poznaj funkcje AI
AI assistant icon for Onet Chat

To jest materiał Premium

Dołącz do Premium i odblokuj wszystkie funkcje dla materiałów Premium:

czytaj słuchaj skracaj

Dołącz do premium
Skrót artykułu