Volvo każe długo czekać na swoje premiery, ale przykład modelu XC90, na który czekaliśmy 12 lat, pokazuje, że cierpliwość popłaca. Teraz Volvo S90 zastępuje 10-letnie już S80, a Volvo V90 pokazane w 2007 roku V70.
O wyglądzie Volvo V90 i S90 można pisać wiele. Wiem jedno. Thomas Ingenlath, designer Volvo, a wcześniej Skody i Volkswagena, wykonał ze swoim zespołem kawał dobrej roboty, bo auta są po prostu piękne i eleganckie. Kombi zasługuje na miano najładniejszego wśród swoich rywali, a sedan… No cóż, ja nie jestem fanem tylnej jego części, ale wiem, że zdania są na ten temat podzielone, a opinie skrajne. Zostawię to więc wam i zachęcam do komentowania.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoBezpieczeństwo przede wszystkim
Oba samochody, jak na Volvo przystało, wypełnione są po brzegi nowoczesnymi systemami bezpieczeństwa, z których znakomita większość dostępna jest w standardzie, a niektórych nie ma żaden z konkurentów. Wymienić tu mogę choćby system zapobiegający zderzeniom z dużymi zwierzętami, jak łosie czy jelenie, czy nowość w Volvo – układ Run-off Road Mitigation zapobiegający zjechaniu z jezdni np. po zaśnięciu kierowcy, przy czym system rozpoznaje krawędź jedni i nie wymaga wyraźnie namalowanych pasów.
Jest też Pilot Assist – działająca do prędkości 130 km/h namiastka autopilota, będącego właściwie połączeniem aktywnego tempomatu z aktywnym asystentem pasa ruchu, przy czym wymagane jest, by trzymać ręce na kierownicy. To akurat rywale wydają się mieć lepiej opracowane – weźmy choćby system Drive Pilot od Mercedesa.
Zobacz także
- Zobacz, jak nowe Volvo V90 prezentuje się na zdjęciach
- null
Przydatny w tych modelach okazuje się system odczytujący znaki ograniczenia prędkości. Ze względu na rozmiary, ciszę w kabinie, dynamiczne silniki i zawieszenie, dzięki któremu auto płynie po drodze, mocno zaburzona jest ocena prędkości. Trzeba naprawdę uważać i zerkać co chwilę na prędkościomierz, kiedy domniemane 50 km/h okazuje się tak naprawdę 90, a 150 czuć jak wspomniane 90 km/h...
Wnętrze
Wnętrze Volvo V90 i Volvo S90 to prawdziwe premium, zwłaszcza w topowej, testowanej przeze mnie wersji wyposażenia Inscription. Jest tu drewno orzechowe, szczotkowane aluminium i prawdziwa, pachnąca skóra. Tutaj z kolei pole do popisu miał Robin Page z zespołem. Tak, ten Robin Page, który do niedawna pracował dla Bentleya, a był tam aż 12 lat.
Deska rozdzielcza jest skomponowana ze smakiem, w duchu minimalizmu. Zamiast kilkunastu przycisków i pokręteł mamy 9-calowy (w bazowej wersji Kinetic mniejszy, 6,3-calowy) tablet systemu informacyjno-rozrywkowego. Jego obsługa, a ustawia się właściwie wszystko – od radia poprzez klimatyzację i parametry samochodu aż po nawigację – jest prosta i intuicyjna. Wystarczy poświęcić kilkanaście minut na początku, żeby wiedzieć, gdzie szukać danej funkcji.
Bardzo wygodne fotele, opcjonalnie z funkcją masażu, regulacji boczków, siedziska, wentylacją i ogrzewaniem, zapewnią komfort na miarę segmentu premium. Dużym zaskoczeniem jest ogrom miejsca z tyłu, na kanapie. Tutaj nawet rośli pasażerowie nie mogą narzekać na brak miejsca na kolana czy nad głową – również w wersji z dużym panoramicznym dachem, który zawsze kradnie kilka centymetrów.
Dochodzimy do miejsca, w którym kończą się podobieństwa. Mianowicie do bagażnika. W sedanie jest on głęboki i zmieści 500 litrów, co nie jest specjalnie szokującym wynikiem, bo i Peugeot 301 zmieści tyle samo. W kombi natomiast 560 litrów to wynik dobry, ale też nie powalający. Po złożeniu foteli nie jest lepiej, bo 1526 litrów to mniej od tego, co było w kanciastych V70.
Wyposażenie
Kupując tak luksusowe auto, nikomu nie przyjdzie na myśl, żeby oszczędzać na wyposażeniu. W końcu auto warte 200–300 tys. złotych nie może mieć na przykład byle jakiego radia. I tu mogę polecić genialne nagłośnienie Bowers & Wilkins z 19 głośnikami, który za cenę – bagatela – 14 tys. złotych przeniesie pasażerów prosto do filharmonii w Goteborgu, na której brzmienie systemu było wzorowane. Faktycznie – soczyste, pełne dźwięki zachęcają do podkręcenia poziomu głośności.
Zachętą do tego jest też świetne wyciszenie wnętrza. To imponujące, jak cicho jest w tym samochodzie, nawet przy prędkościach autostradowych, kiedy słychać jedynie lekki szum wiatru i opon.
A propos szumu – jedna uwaga. W pewnym momencie zdziwiło mnie, jak mocny jest nawiew powietrza z klimatyzacji i związany z nim hałas, mimo ustawienia temperatury na 22 stopnie i przy nierozgrzanym wnętrzu. Dopiero po chwili zorientowałem się, że przyczyną jest uruchomiona klimatyzacja dla drugiego rzędu siedzeń.
Zobacz także
- Zobacz, jak nowe Volvo S90 wygląda na zdjęciach
- null
Po jej wyłączeniu siła nawiewu z przodu wróciła do normy. Sprawdziłem raz jeszcze – włączyłem tył, z przodu zaczęło mocniej wiać. Podkręciłem nawiew tyłu na maksymalny poziom – z przodu wiało jeszcze mocniej. Koledzy dziennikarze – jak się potem okazało – mieli podobne spostrzeżenia. Co jak co, ale w samochodzie premium za niemałe pieniądze tak chyba nie powinno być.
Zawieszenie i napęd
Za to dokładnie jak w samochodach z najwyższej półki zachowuje się zawieszenie. Z przodu oparte na podwójnych wahaczach, z tyłu – na… resorze piórowym. To jednak nie to, co myślicie. Chodzi o resor umieszczony poprzecznie i wykonany z materiałów kompozytowych. Zastępuje on sprężyny amortyzatorów, których mocowania kradną sporo miejsca w bagażniku. Genialne i skuteczne. A za dopłatą można zamówić oczywiście zawieszenie pneumatyczne.
Jak prowadzi się Volvo V90 czy S90? Płynnie – to najlepsze określenie. Inżynierowie osiągnęli bezpieczny kompromis pomiędzy komfortem, bo ten jest na wysokim poziomie, obniżanym nieco w wersjach z 20- i 21-calowymi kołami, a prowadzeniem w szybkich łukach drogi. Nadwozie nie ma tendencji do nadmiernego wychylania, a po wyborze trybu Dynamic (są dostępne jeszcze Eco, Comfort oraz Individual – ten ostatni dopiero po odblokowaniu go w menu ustawień) jest nawet lepiej.
Fanom bardziej sportowych wrażeń przyjdzie z pomocą wersja wyposażenia R-design – dostępna pod koniec roku, w którym dostaniemy m.in. sportowe zawieszenie.
Pod maską egzemplarzy udostępnionych do testów pracowały dwie jednostki do wyboru – pierwsza to topowy silnik benzynowy T6 z napędem na wszystkie koła i 8-stopniowym automatem, którego moc 320 KM zapewnia bardziej niż zadowalające osiągi oraz bardzo kulturalną pracę.
Drugi motor to D5 o mocy 235 KM, również w wydaniu AWD, z automatyczną przekładnią o ośmiu przełożeniach. Ten silnik sprawdza się znakomicie, bo przy spalaniu na średnim poziomie 8 l/100 km (autostrada, trasa, górskie wiraże – daleko od eco-drivingu) i nawet 5 l/100 km w sznurze samochodów jadących 85–90 km/h, zapewnia przyzwoite osiągi.
W dynamicznym ruszaniu z miejsca pomaga system Power Pulse. W skrócie – jest to kompresor, który spręża powietrze magazynowane następnie w 2-litrowym zbiorniku. W razie konieczności powietrze to pod dużym ciśnieniem wrzucane jest do kolektora wydechowego i tam w mgnieniu oka, a nawet szybciej, rozpędza turbinę, wspomagając w tym zadaniu gazy wydechowe i eliminując turbodziurę.
Genialne w swojej prostocie i również skuteczne, co miałem możliwość sprawdzić podczas małego wyścigu równoległego egzemplarzem z Power Pulse i modelem z wyłączonym kompresorem. Na dystansie 50 metrów było to niemal pół długości samochodu. Zobaczcie sami na poniższym filmie.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoSilniki
Oba modele lada moment pojawią się w polskich salonach – S90 już teraz, V90 pod koniec wakacji. W tym czasie dostępne będą cztery jednostki napędowe – wszystkie turbodoładowane, o pojemności dwóch litrów.
Podstawowy diesel D4 ma 190 KM i 400 Nm (8,5 do setki i 230 km/h prędkości maksymalnej). Występuje na razie tylko z napędem na przednią oś i automatem o ośmiu przełożeniach, później dojdą odmiany AWD i skrzynia manualna. Topowym dieslem jest testowany D5 z napędem AWD i 8-biegową skrzynią automatyczną, gdzie 235 KM i 480 Nm pozwala przyspieszyć do 100 km/h w 7,2 sekundy. Maksymalna prędkość to również 230 km/h z racji tego, że Volvo taką właśnie wartość ustawia jako graniczną.
Pod koniec roku do oferty dołączy bazowe D3 rozwijające 150 koni mechanicznych i występujące we wszystkich specyfikacjach wyposażeniowych i napędowych.
Fani turbodoładowanych jednostek benzynowych mogą wybierać spośród dwóch – T5 i T6, a pod koniec roku jeszcze hybrydowego T8. Pierwszy z silników ma 254 KM i 350 Nm (7 s do setki i 230 km/h prędkości maksymalnej).
Testowane dwulitrowe T6 generuje natomiast 320 KM i 400 Nm dostępnych w szerokim zakresie 2200–5400 obr./min. Sprzężono go z napędem na cztery koła i 8-stopniowym automatem. Dzięki temu auto przyspiesza do 100 km/h w 6,1 sekundy, maksymalnie rozpędzając się do 230 km/h.
Pod koniec roku zobaczymy jeszcze wspomnianą hybrydę T8, z rozwiązaniem znanym z XC90. Łączna moc wynosi aż 407 KM. W cyklu bezemisyjnym przejedziemy w sprzyjających warunkach nawet do 50 kilometrów.
Cennik
Jak prezentują się ceny tych pięknych samochodów? W tabelach poniżej znajdziecie pełny cennik, przy czym wersje wyposażenia Kinetic dostępne będą dopiero z końcem roku, podobnie jak m.in. bazowy silnik D3 czy hybryda T8 Twin Engine.
Cennik Volvo V90 (pozycje oznaczone gwiazdką to modele w produkcji od listopada 2016 roku):
Cennik Volvo S90:
Co dostaniemy w tych cenach? W standardzie bazowej wersji Kinetic nie zabraknie m.in. 7 poduszek powietrznych, systemów CITY SAFE (układ wspomagania hamowania), INTELLISAFE ASSIST (m.in. aktywny tempomat, układ utrzymywania pasa ruchu, system wspomagania jazdy w ruchu ulicznym), pierwszego w świecie systemu pomagającego uniknąć zderzenia z dużymi zwierzętami czy samochodami na skrzyżowaniach, systemu Audio Performance z 6 głośnikami i mniejszym, 6,5-calowym ekranem centralnym oraz 17-calowych felg.
Dostępna obecnie jako bazowa wersja Momentum to m.in. skórzana tapicerka, światła drogowe LED, system Audio High Performance z 10 głośnikami i dużym 9-calowym ekranem dotykowym oraz 18-calowe felgi.
Topowa odmiana Inscription ma m.in. duży ekran w miejsce zegarów, elektrycznie regulowane fotele, 19-calowe koła i układ wyboru trybów jazdy Drive Mode. To nie wszystko, a i paleta opcji jest bardzo bogata i potrafi podnieść cenę o dobrych kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Podsumowanie
Volvo V90 i S90 to dopracowane niemal w każdym szczególe samochody, które z powodzeniem i bez żadnych kompleksów mogą walczyć o udział w rynku z rywalami, którzy w segmencie premium od lat dzielą między sobą tort.
Począwszy od udanej stylistyki i wręcz pachnącego luksusem, przestronnego wnętrza, poprzez całą masę systemów bezpieczeństwa oraz dobre silniki i prowadzenie, na rozsądnie skalkulowanych cenach i bogatej ofercie jednostek napędowych skończywszy. Volvo V90 i Volvo S90 namieszają na rynku i konkurenci dobrze o tym wiedzą.