Rolę popularnej wersji Land Cruisera miała pełnić już w latach 80. delikatniejsza odmiana "70".Dwa sztywne mosty, prosty układ napędowy i niezbyt nowoczesne wnętrze sprawiły jednak, że to co dobre dla twardych off-roaderów, nie przyjęło się na rynku. Wyciągnięto wnioski i następca tego modelu miał już budowę dużo bardziej "przyjazną" dla szerokiego grona kierowców zainteresowanych rozwijającym się bardzo dynamicznie segmentem SUV-ów. To bardzo dobra wiadomość dla obecnych amatorów używanych egzemplarzy. Land Cruiserów 90 jest całkiem sporo i dla wielu osób okażą się trafnym wyborem. Co takiego przekonuje do Toyoty? Przede wszystkim niezawodność. Choć od ukończenia produkcji minęło kilka lat, lista powtarzalnych usterek nie jest wielka. Króluje na niej przekładnia kierownicza. W autach z końca produkcji montowano obejmy słabej jakości. Jednak mechanicy czasem interpretują luz jako zużyte drążki kierownicze. Zdarzają się również wycieki oleju, najczęściej pomaga nowy zestaw uszczelnień za 600 zł. Niekiedy konieczna okazuje się wymiana przekładni, co brzmi jak "wyrok" (nowa 6000 zł). W zawieszeniu stosunkowo często wymieniać trzeba gumy stabilizatora, ale to już niewielki koszt. W egzemplarzach jeżdżących w terenie czasem dochodzi do zabrudzenia silniczka załączającego tylną blokadę (lampka kontrolna miga), ale pomaga tu samo czyszczenie. Zdarza się też, że "zmieleniu" ulegnie koło talerzowe przekładni głównej tylnego mostu. Aby temu zapobiec, trzeba dokładnie pilnować terminów wymiany oleju (Toyota nakazuje co 30 tys. km). Do napędu tego modelu przewidziano niezbyt dużą paletę silników. Prym wiedzie turbodiesel 3.0 o mocy 125 KM. To w miarę prosta jednostka z elektronicznie sterowaną pompą wtryskową i komorą wstępną wirową. Osiągi są akceptowalne ("setka" na liczniku pojawia się - według danych testowych - po niespełna 15 s), zużycie paliwa również, choć mogłoby być nieco niższe. Średnia to 10-13 l/100 km. Znacznie lepsze osiągi zapewnia wprowadzona pod koniec produkcji odmiana tego motoru z Common Railem. Przyspieszenie poprawia się o kilka sekund, zaś spalanie jest takie samo lub nawet nieco niższe. W przypadku silnika D-4D trzeba jednak pamiętać o korzystaniu z paliwa dobrej jakości, inaczej ryzykujemy awarię wtryskiwaczy (sztuka za około 2900 zł!). Turbiny są tu też mniej odporne na niefachową obsługę.Komu zależy na dobrych osiągach, ma jeszcze do wyboru wersję benzynową. Z silnikiem 3.4 nie ma kłopotów eksploatacyjnych, ale trudno skłonić go do pohamowania apetytu na poziomie 15 l/100 km. Diesle występują najczęściej ze skrzynią manulaną, 3.4 - z "automatem". Sporadycznie spotkać można inne silniki - np. benzynowy 2.7 lub turbodiesla 2.8. To jednak prawdziwe "białe kruki"i właściwie nie ma powodu by się za nimi rozglądać. Zwłaszcza, że możemy się wtedy natknąć na dołączany na sztywno napęd przednich kół. Właściwie wszystkie wersje sprzedawane w Europie dysponują stałym napędem 4x4. Dźwignią od reduktora możemy całkowicie zablokować dyferencjał. Auta występują wyłącznie jako zamknięte, 3- lub 5-drzwiowe.W początkowym okresie stosowano dwa rozmiary kół - o szerokości 215 lub 265 mm. Zmiana ogumienia wiąże się jednak dość istotnie z całą konstrukcją pojazdu - ma ono wtedy inne przełożenie w mostach oraz poszerzenia na błotnikach.Land Cruiser bardzo przyzwoicie zachowuje się poza drogą. Naturalnie lepiej radzi sobie tam krótka odmiana, ale i długa - prowadzona wprawną ręką - nie musi pozostawać daleko w tyle.To zasługa m.in. dobrej pracy zawieszenia (wykrzyż 285 mm). Ze wzgędu na dużą ilość "plastików" i stosunkowo delikatną konstrukcję nie ma co robić z tego auta przeprawowego monstera, za to bez kłopotu przygotujemy "90" dla potrzeb terenowej turystyki. Łatwo znaleźć zderzaki (np. ARB za 3900 zł), snorkel (Air Tec 1950 zł), różne wersje sprężyn zawieszenia czy amortyzatorów. Takie zmiany pozwolą na przyjemną i bezstresową podróż, nawet z dużym obciążeniem (fabrycznie imponujące 700-800 kg) poza drogami asfaltowymi. Podczas codziennej jazdy po asfalcie docenimy stały napęd. Komfort jest akceptowalny, czuć tu jednak sztywny most. Na krótkim garbach usłyszeć można postukiwanie. Na zakrętach samochód się dość wyraźnie przechyla, na szczęście nie ma kłopotów z precyzją prowadzenia. Znakomita większość egzemplarzy wyposażona jest w ABS.Podsumowanie Land Cruiser 90 udowadnia, że nie ma samochodów dobrych do wszystkiego, ale trafiają się... udane kompromisy. Jeżdżąc po asfalcie musimy pogodzić się z nienajlepszą precyzją prowadzenia czy bujaniem na zakrętach. Z drugiej strony nie ma też sensu przerabiać modelu 90 na ekstremalną terenówkę. Do czego więc się nadaje? Przy minimalnej dozie wyrozumiałości dobrze służy jako samochód codziennego użytku(w czym bez wątpienia pomaga stały napęd 4x4), zaś w weekend umożliwi mniej ambitne terenowe eskapady. Po przeróbkach sprawdzi się jako wierny towarzysz turystyki off-roadowej. Będziemy wtedy mieli okazję więcej skorzystać z legendarnej już trwałości tego modelu. Kolejne plusy to wygodne i obszerne (nawet w wersji 3d) wnętrze. Ostatnia fala importu sprowadziła na ziemię ceny "dziewięćdziesiątek".
Toyota Land Cruiser 90 - Dobra i trwala
Seryjny Land Cruiser 90 nieźle radzi sobie poza drogą, jest przestronny i w miarę wygodny. Ale najważniejsze atuty to stały napęd wszystkich kół i niezawodność