- BMW Z4 na dystansie 100 tys. km poddaliśmy trudnym próbom po to, aby dokładnie je poznać i jak najlepiej ocenić ich jakość, trwałość oraz niezawodność.
- Wobec mocy 258 KM średnie spalanie na poziomie zaledwie 8 l/100 km trzeba uznać za rewelacyjne. Wynik z całego testu nie był wiele gorszy – 9,2 l/100 km.
- Jeśli zaś chodzi o niezawodność, to i tu żadnych problemów nie stwierdzono. Ani razu nie musieliśmy ponadplanowo odwiedzać serwisu, niemal żadnych powodów do narzekań nie dał również końcowy demontaż.
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu
Zacznijmy od bodaj najbardziej zaskakującego aspektu tego testu – okazuje się bowiem, że nawet redakcyjni fani BMW chyba już się powoli pogodzili z tym, że era wolnossących silników R6 dobiegła końca. Nie sądziłem, że kiedyś to napiszę – zanotował jeden z najdynamiczniej i najlepiej jeżdżących kolegów – ale w tym modelu naprawdę nie brakowało mi rzędowej "szóstki". Taki motor (w wersji z turbo) można mieć tylko w topowej odmianie M40i, ale nawet ten sam testujący, zaprawiony w bojach na Pętli Północnej Nürburgringu, nie widzi w tym problemu. Wersja 30i z doładowanym silnikiem 2.0 R4 jest aż o 120 kg lżejsza od M40i, co owszem, nie powoduje, że lepiej przyspiesza, ale jeśli chodzi o walory czysto sportowe i prowadzenie, wypada znakomicie. No i 258 KM sprawia, że słabszy z braci też wcale powolny nie jest.
Pod tą opinią podpisałaby się większość redakcyjnych kierowców, którzy mieli przyjemność spędzić czas za kółkiem Z4. Gdy czarny roadster BMW trafił do floty aut długodystansowych we wrześniu 2019 r., szybko stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych aut testowych. Prawie wszystko w tym samochodzie sprawia mi mnóstwo przyjemności – potwierdza kolejny entuzjastyczny wpis w dzienniku testowym. No i wisienka na torcie – z radości nie posiadał się też kolega, który normalnie zajmuje się pisaniem o klasykach, young – i oldtimerach: Z4 pasuje jak dobrze dobrana rękawiczka. Zastanawiam się, po co ludzie jeszcze produkują i kupują inne samochody. No, może poza tymi do holowania przyczep. Ten testujący odważył się jednak na pierwsze słowa krytyki – nie spodobał mu się sztucznie podbijany dźwięk silnika, także stylistyka sportowego BMW mogłaby według niego być nieco spokojniejsza.
BMW Z4 – pali naprawdę mało!
Ale ogólnie czarny roadster o długości 4,32 m i z czerwoną skórzaną tapicerką w środku był po prostu skazany na to, by skraść nasze serca. Jak zgodnie twierdzą wpisy w dzienniku testowym, to utalentowany połykacz zakrętów z przyjemnie nadsterownym, lekko zamiatającym tyłem. Z4 mogłoby może być ciut węższe przy tej długości, ale to już takie narzekanie trochę na siłę. Mnóstwo ciepłych słów musimy też poświęcić znakomitemu silnikowi: dwulitrowe turbo ma dużo mocy i momentu nawet przy niskich obrotach, a do tego potrafi być oszczędne (!). Wobec mocy 258 KM średnie spalanie na poziomie zaledwie 8 l/100 km trzeba uznać za rewelacyjne. Wynik z całego testu nie był wiele gorszy – 9,2 l/100 km. Czujny i precyzyjny układ kierowniczy jednemu z testujących przywiódł za to na myśl porównanie z… dobrą sekretarką: wszystko to, co kierownik musi wiedzieć o tym, co robią przednie koła, zostaje mu przekazane. Reszta – nieistotna. Na medal spisał się też układ jezdny wyposażony w elektronicznie regulowane amortyzatory – dzięki niemu Z4 potrafi być ostre i dynamiczne, ale też sprawdza się podczas dłuższych podróży.
Jakby tego było mało, ten roadster BMW zaskoczył nas przymiotami, których normalnie po takich pojazdach nikt się nie spodziewa. Weźmy na przykład 281-litrowy bagażnik jest o 101 l większy niż w poprzedniku (to oczywiście kwestia konstrukcji – tu mamy miękki dach, tam był twardy) i pomieści nie tylko niewielkie zakupy, lecz także niezbyt rozbudowany sprzęt fotograficzny czy walizkę z urządzeniami do mierzenia osiągów. Tym sposobem w kolejce po kluczyki ustawiali się więc też ci, którzy często musieli odbywać podróże służbowe.
W bagażniku zmieści się nawet nieprzesadnie duża skrzynka z napojami. To wszystko sprawia, że Z4 może być autem do jazdy na co dzień np. dla singla lub pary młodych ludzi. Jest jeden mały szczegół – trzeba mieć pod ręką trochę drobnych. Możemy też spokojnie wyciągnąć wniosek, że porzucenie blaszanego dachu na rzecz klasycznej miękkiej pokrywy było ze strony BMW znakomitym posunięciem. À propos – w dzienniku testowym pojawiło się kilka stosownych wpisów. Weźmy np. ten: BMW oddaje wreszcie fanom klasycznych roadsterów to, co zabrało im w przypadku poprzedniej generacji. Jasne, dach wykonany z materiału nigdy nie będzie tak dobrze izolował hałasu, jak z blachy, ale w przypadku Z4 nie ma co narzekać – samochód jest bardzo poprawnie wyciszony w środku i wcale nie męczy nawet na dłuższych, szybko pokonywanych trasach. No i można go też bez większych obaw zaparkować pod chmurką. A ponieważ dach składa się i zamyka w ok. 10 sekund, to każdą – nawet krótką – przerwę w opadach deszczu można wykorzystać na jazdę z wiatrem we włosach. Idealnie.
Skoro mowa o pogodzie – nawet śnieżyca nie była w stanie wytrącić "Z4-ki" z równowagi. Jeden z testujących, który w listopadzie 2020 r. wpadł na tak trudne warunki podczas jazdy autostradą, był bardzo pozytywnie zaskoczony: Gdybym podróżował wtedy jakimś wielkim SUV-em z napędem 4x4, to siedziałbym NA aucie, miałbym więc znacznie mniejsze wyczucie tego, co dzieje się z kołami. W Z4 zachowałem – mimo ciężkich warunków – cały czas znakomitą kontrolę nad tym, co robiła tylna oś. Dzięki dobrze zestrojonym systemom wspomagającym nie było żadnego problemu z przeniesieniem 258 KM nawet na śliski asfalt.
BMW Z4 – trwałość na medal
Jeśli zaś chodzi o niezawodność, to i tu żadnych problemów nie stwierdzono. Ani razu nie musieliśmy ponadplanowo odwiedzać serwisu, niemal żadnych powodów do narzekań nie dał również końcowy demontaż. Można się przyczepić do nieco zbyt mocno zniszczonego (przetarcie farby) boczka fotela kierowcy, jednak ani po wykładzinach, ani po skórzanej kierownicy nie było widać niemal żadnego zużycia. Wobec tak wysokiej ceny zakupu (dziś bazowe Z4 sDrive30i kosztuje od 212 000 zł wzwyż) to jednak raczej obowiązek niż miła niespodzianka.
Na koniec BMW Z4 dostaje więc od nas w pełni zasłużoną szóstkę – auto dostało tylko dwa punkty karne. Krytycznych uwag podczas całego testu było niewiele, a jeśli już się pojawiały, to dotyczyły np. lekkiego poskrzypywania dochodzącego ze strony deski rozdzielczej, a także szybko brudzącej się kamery parkowania. Jednego z kolegów nawigacja parę razy wyprowadziła w pole, przez co musiał nadrobić kilka kilometrów. Gdyby wypadło na kogoś bardziej lubiącego dynamiczną jazdę, reakcja pewnie byłaby inna. Bo, powiedzmy sobie szczerze, z tego samochodu większości z nas nie chciało się wysiadać. Jak się ładnie mówi – to droga jest celem!
BMW Z4 – dane techniczne
Dane techniczne | BMW Z4 sDrive30i |
Rodzaj | t.benz. R4/16 |
Pojemność silnika | 1998 cm3 |
Średnica cylindra x skok tłoka | 82 x 94,6 mm |
Napęd rozrządu | łańcuch |
Moc maksymalna | 258 KM/5000 obr./min |
Maks. moment obrotowy | 400 Nm/1550 obr./min |
Prędkość maksymalna | 250 km/h |
Skrzynia biegów | automatyczna 8b |
Napęd | tylny |
Długość/szerokość/wysokość | 4324/1864/1304 mm |
Rozstaw osi | 2470 mm |
Masa własna/ładown. (rzeczywista) | 1514/226 kg |
Hamulce: przód/tył | tarczowe wentyl./tarczowe wentyl. |
Pojemność zbiornika paliwa | 52 l |
Pojemność bagażnika | 281 l |
Ogumienie (testowe) | 255-275/40 ZR 18 |
BMW Z4 – koszty
Koszty | BMW Z4 sDrive30i |
Przejechane kilometry | 100 316 km |
Ubezpieczenie | 13 906 zł |
Zużyte paliwo: 9258,01 l Pb (6,36 zł za litr) | 58 881 zł |
Olej na dolewkę (2,3 l) | 182 zł |
Letnie: 1 kpl. Michelin Pilot Super Sport 255-275/40 ZR 18 | 5724 zł |
Zimowe: nie było konieczności zakupu opon zimowych | - |
Przegląd po 30 000 km | 1985 zł |
Przegląd po 60 000 km | 3811 zł |
Przegląd po 90 000 km | 1957 zł |
Przeglądy łącznie | 7753 zł |
Cena BMW Z4 sDrive30i bez opcji (jesień 2019 r.) | 206 300 zł |
Obecna wartość auta | 168 100 zł |
Koszty po 100 316 km | 86 446 zł |
Koszt 1 km | 0,86 zł |
Koszt 1 km z utratą wartości | 1,24 zł |
BMW Z4 – naszym zdaniem
Ostatnie lata dla BMW nie były najlepsze. Problemy z elektroniką i silnikami bez wątpienia chwały nie przynoszą. Także ostatnio testowane na dystansie 100 tys. km modele bawarskiego producenta nie świeciły przykładem. Aż do teraz! Z4 wypadło znakomicie – okazało się dopracowane i niezawodne. Czyżby promyk nadziei dla BMW na lepszą trwałość? Jeśli tak, to niech świeci jak najdłużej!
Celujesz w roadstera, który atrakcyjnie wygląda, jest szybki, dobrze wykonany i daje dużo frajdy z jazdy? Z4 warto się zainteresować! Tym bardziej że jak na samochód tej klasy i tych rozmiarów ma spory bagażnik, a w wersji sDrive30i nie pali dużo.
Po rozebraniu auta na części okazało się, że jest zdrowe jak rydz!
Turbosprężarka pompuje dużo powietrza do cylindrów i jest w świetnym stanie
Żadnych uwag nie było także w stosunku do panewek
Tarczki sprzęgłowe wyglądają, jak na przebieg 100 tys. km, wystarczająco świeżo
Sportowy dyferencjał ze szperą typu LSD w świetnej kondycji! Wygląda jak nowy
Choć nie jest to rodzinny krążownik szos, „Z4-ka” cieszyła się dużym wzięciem – tu w Holandii
Nasza „Z4-ka” odwiedziła również Chorwację – była to jedna z najdalszych eskapad tego roadstera
Bardzo wydajne ogrzewanie pozwalało na jazdę z otwartym dachem nawet w dość chłodne dni
Kapitalne miejsce pracy kierowcy. Siedzi się nisko, kierownica dobrze leży w dłoniach, wszystko jest pod ręką, jakość materiałów wykończeniowych i ich spasowanie nie budzą zastrzeżeń
Bagażnik ma pojemność 281 l. W popularnych samochodach klasy B czy C to mizerna wartość, ale w przypadku roadstera o długości 4,3 m nie jest zła!
Dwulitrowy, 4-cylindrowy benzyniak rozwijający 258 KM ukryty jest pod plastikową osłoną. Zapewnia dobrą dynamikę i nie pali dużo
W poprzedniku zastosowano sztywny składany dach, w aktualnie oferowanej „Z4-ce” nad głowami kierowcy i pasażera jest miękkie poszycie, co ma swoje mocne i słabe strony
Dach składa się w ok. 10 sekund, to każdą – nawet krótką – przerwę w opadach deszczu można wykorzystać na jazdę z wiatrem we włosach