- Większość aut wyprodukowanych w okolicach 2009-2010 r. ma już ważne systemy poprawiające bezpieczeństwo i obniżające emisję spalin.
- Korozja w przypadku aut, które mają teraz kilkanaście lat, jest znacznie mniejszym problemem, niż była w przypadku aut, które były w tym wieku kilkanaście lat temu
- Największy problem z nastoletnimi autami jest taki, że koszty poważnych napraw mogą być niewspółmiernie wysokie do ich aktualnej wartości.
- Nie bez powodu auta luksusowe tracą na wartości szybciej niż popularne, niedrogie w obsłudze modele
Przez wiele lat handlarze z Polski uchodzili za "czyścicieli" niemieckich, francuskich czy holenderskich placów z używanymi autami. To nieprawda, że do Polski trafiały najgorsze auta! Auta w najgorszym stanie – byle jeżdżące i niezbyt skomplikowane, najchętniej japońskie i francuskie z Europy Zachodniej trafiały do Afryki. Od pewnego czasu jest jednak tak, że w Polsce kilkuletnie, atrakcyjne, zadbane auta używane są z reguły tańsze niż w Niemczech, Belgii czy Francji. Do Polski opłaca się sprowadzać auta starsze, najlepiej wymagające napraw lub co najmniej "dopieszczenia", takie, na które na bardziej wymagających rynkach chętnych jest mniej. Warto jednak wiedzieć, że przez kryzys także w Europie Zachodniej auta używane wyraźnie podrożały – według szacunków ekspertów, w Niemczech samochody w wieku od 10 do 20 lat w ciągu ostatniego r. stały się średnio o ok. 30 proc. droższe.
Kupujemy takie auta, na jakie nas stać
A że wbrew rządowej propagandzie, na skutek słabego kursu złotówki i inflacji w Polsce nasza "międzynarodowa" siła nabywcza spadła, to sprowadzamy z zachodu jeszcze starsze auta niż dotychczas. Powstaje tylko pytanie, czy rzeczywiście są one takie złe, jak twierdzą niektórzy. Bo wielu z nas swoje opinie o autach opiera na doświadczeniach z czasów, kiedy kilkunastoletnie Polonez, Maluch czy Seicento były rzeczywiście najczęściej skorodowanymi, byle jak (o ile w ogóle) jeżdżącymi wrakami, które zanieczyszczały środowisko i nie zapewniały ani komfortu, ani bezpieczeństwa. Tymczasem "nastolatki" sprowadzane teraz to już zupełnie inne auta!
Przeczytaj również - Test spalania 10 aut przy prędkości maksymalnej
W Niemczech, czyli w kraju, z którego pochodzi ponad połowa używanych aut importowanych do Polski, w 2009 r. ponad 80 proc. sprzedawanych tam aut było wyposażonych w układ ESP, praktycznie wszystkie diesle były wyposażone w filtry cząstek stałych (DPF), a dodatki takie jak poduszki powietrzne czy ABS należały w większości aut sprzedawanych na zachodnich rynkach do wyposażenia seryjnego już w latach 90.
No ale przecież od tamtego czasu zmieniły się np. normy emisji spalin... Warto sobie uświadomić, że norma Euro 5 zaczęła obowiązywać latem 2009. Zresztą, tak naprawdę, największe, skokowe zmiany w kwestii emisji spalin dokonały się w momencie wprowadzenia katalizatorów trójdrożnych w autach z silnikami benzynowymi, a później wraz z wprowadzeniem filtrów cząstek stałych w dieslach. Kolejne normy Euro związane były ze znacznymi procentowymi spadkami emisji, ale już z relatywnie niskiego poziomu, w porównaniu do aut bez układów oczyszczania spalin. Co ciekawe, na rynku bardzo poszukiwane są teraz np. katalizatory z końcówki lat 90. i początku lat dwutysięcznych, bo zawierały one znacznie więcej metali szlachetnych niż te stosowane obecnie – ich trwałość też była wyższa niż tych produkowanych teraz.
Złomowanie sprawnych aut jest nieekologiczne
Czy takie auta są "nieekologiczne"? Jeśli są sprawne i nikt ich nie pozbawił fabrycznych systemów oczyszczania spalin, to można z nich korzystać bez wyrzutów ekologicznego sumienia – złomowanie całkowicie sprawnych pojazdów, tylko po to, żeby zastąpić je nowymi, to dopiero olbrzymie marnotrawstwo energii i zasobów naturalnych.
Przeczytaj również - Trwałe kombi dla rodziny za 30 tys. zł – 10 najlepszych propozycji!
W latach dwutysięcznych standardem w większości marek stało się, wytwarzanie nadwozi wykonanych w znacznym stopniu z blach cynkowanych, znacznie lepiej zabezpieczonych przed korozją niż te z lat 80. czy 90., choć oczywiście od tej reguły jest sporo wyjątków.
Uwaga! Trzeba też dostrzegać potencjalne problemy – auta z końcówki pierwszej dekady lat dwutysięcznych bywają już bardzo kosztowne w naprawach! To, że można je dziś stosunkowo tanio kupić, nie oznacza, że zawsze tanio da się je serwisować i utrzymywać w odpowiednim stanie. To już modele wyposażone w zaawansowane układy zasilania, oczyszczania spalin, mające dwumasowe koła zamachowe, skomplikowane zawieszenia. Doprowadzenie zaniedbanego auta do stanu, w którym wszystkie jego podzespoły będą działały poprawnie, może się po prostu nie opłacać!
Jakie z tego wszystkiego wnioski? Kilkunastoletnie auta wcale nie muszą być niebezpieczne, niekomfortowe, nieekologiczne – pod warunkiem że są w dobrym stanie. Problemem nie jest wiek sprowadzanych pojazdów, ale np. wciąż dziurawy system obowiązkowych badań technicznych!
Trudno też uznać za sensowne twierdzenia, że import takich aut jest szkodliwy dla naszej gospodarki – w Polsce więcej ludzi pracuje w branżach związanych z motoryzacyjnym "aftermarketem", czyli z obsługą i naprawami aut czy produkcją i dystrybucją części zamiennych do nich, niż przy produkcji nowych aut.
W galerii pokazujemy modele aut, o których, widząc je na ulicy, raczej nie pomyślicie, że mają już kilkanaście lat. Wiele z tych modeli należy do czołówki najchętniej sprowadzanych do Polski modeli. Nie bez powodu!
Audi A4 Avant 2.0 TDI S-Line z 2009 roku wciąż wygląda i może jeździć doskonale, choć w przypadku niektórych wersji koszty napraw i serwisu bywają dotkliwe.
Audi A4 Avant 2.0 TDI S-Line z 2009 roku – po wnętrzu bardziej widać upływ czasu, niż po linii nadwozia.
Największa wada diesla – jest dziś "niepoprawny politycznie". Niektóre wersje potrafią się też drogo zepsuć.
Trzynastoletni Golf to już "szóstka", na zdjęciach VW Golf 6 1.4 TSI Comfortline z 2009 roku. To auto nawet dziś jeździ świetnie, lepiej od wielu nowych modeli.
Wnętrze VW Golfa 6 1.4 TSI Comfortline
BMW 318d Touring 2009, Typ E91 LCI ( E90 )
Małe ekrany, dużo przycisków – ale to nie wygląda na "wrak"
Passat z 2009 roku wciąż wygląda nieźle.
Solidny środek nastoletniego Passata nie zestarzał się jeszcze aż tak bardzo.
Jeśli dla kogoś niemieckie auta są zbyt nudne, to może nastoletnia Alfa Romeo 159 bardziej przypadnie mu do gustu?
Wnętrze Afy Romeo 159 było i jest po prostu piękne.
Mini z 2009 roku na pierwszy rzut oka nie różni się aż tak bardzo od aktualnego modelu.
We wnętrzu Mini od kilkudziesięciu lat panuje ten sam klimat – model sprzed lat kilkunastu prezentuje się świetnie!
Po 13 latach to wciąż drogie i poszukiwane auto. Toyota LandCruiser V8 robi tak samo piorunujące wrażenie teraz, jak robiła 13 lat temu.
Wciąż są atrakcyjne!
Tak wygląda Audi A6 z 2009 roku! Po latach wciąż czuć prestiż.
Audi A6 z 2009 roku – czy nowe tapicerki "skórzane" będą równie trwałe jak te sprzed kilkunastu lat?
Mazda MX5 to model, który mimo wieku wciąż się podoba.
Wnętrze Mazdy MX5 nie zestarzało się wcale – idealnie pasuje do roadstera.
13-letnie Porsche 911 to nadal auto marzeń, nie tylko dla 13-latków. Trzyma klasę i... cenę!
Lexus 600h – luksusowa hybryda sprzed kilkunastu lat. Czy sądzisz, że aut w tym wieku to złom?
Lexus 600h
Pół miliona kilometrów po mieście, z czego 300 tys. z instalacją LPG? Żaden problem! Kilkunastoletni Prius to marzenie wielu taksówkarzy.
W 13-letniej Toyocie Prius nawet akumulatory mogą być jeszcze całkiem sprawne. Złodzieje zabijają się o katalizatory ze starszych Priusów!
Futurystyczne wnętrze... w kilkunastoletnim aucie.
Tak, to nie pomyłka – Mercedes W212 (S212) może już mieć 13 lat na karku!
Wnętrze Mercedesa W212
Ford S-max to nadal atrakcyjny Van, szczególnie jeśli ma francuskiego diesla pod maską. Najstarsze Fordy S-max mają już niespełna 16 lat!