- Kadjar sprostał wyzwaniu! Gdyby nie drobne wpadki jakościowe (niektóre materiały, montaż) i – miejscami – irytująca obsługa (poprawionych!) multimediów, auto dostałoby ocenę celującą
- Motor 1.3 TCe odznaczał się umiarkowanym apetytem na paliwo. Zresztą mały turbobenzyniak generalnie zbierał bardzo dobre opinie od testujących – rozwija wysoki moment obrotowy, a także liniowo oddaje moc
- Dobrze wypadł demontaż samochodu na części – kluczowe podzespoły były w świetnej kondycji (na czele z dopracowaną i niezawodną mechaniką)
Renault Kadjar TCe 160 zawitało do naszej floty samochodów długodystansowych w maju 2019 roku – a, jakkolwiek by patrzeć, to przecież środek wiosny – początkowo nie rozgrzało zbytnio serc testujących. Nawet pomimo typowo wiosennego, mocno zielonego lakieru i całkiem atrakcyjnego wyglądu (ciekawe linie, udane proporcje). Do tego miły dla oka kokpit oraz poprawione multimedia z lepszym menu i prostszą obsługą. Przynajmniej w teorii, bo przez cały dystans testu przewijały się narzekania na działanie układu Apple CarPlay. Co gorsza, negatywnych uwag było tyle, że w końcowym rozrachunku poprawione multimedia Kadjara chyba jednak nie zdały egzaminu, bo poza wspomnianymi kłopotami z Car-Playem doszły też np. wydłużone czasy ładowania telefonu i… problemy z komunikacją przez port USB.
Renault Kadjar – kilka drobnych niedociągnięć
O wiele lepiej oceniamy natomiast typowy dla marki "dżojstik" (pilot) umieszczony pod kierownicą i służący do sterowania multimediami oraz dźwiękiem. To patent znany od dawna (pozdrawiamy np. pierwszego Espace’a, choć tam, co jasne, ów pilot miał nieco inną formę) – lubiany i konsekwentnie udoskonalany. Sterowanie za pomocą tego urządzenia szybko wchodzi w krew. Jest łatwe, proste i przyjemne – podsumowano w dzienniku testowym. Inna cecha, która w pewnym stopniu dotyczy różnych modeli Renault na przestrzeni lat, na dodatek już mniej pozytywna, to niezbyt wyszukane materiały wykończeniowe. Nasz Kadjar na tym polu nie błyszczał.
Gratulacje dla Renault za wynalezienie wykładzin magnetycznie przyciągających każdy, nawet najmniejszy brud – sarkastycznie skomentował w dzienniku testowym jeden z kolegów po tym, jak nie udało mu się ich oczyścić nawet za pomocą najsilniejszego odkurzacza z funkcją turbossania. Inna zła wiadomość jest taka, że część materiałów nie grzeszyła też trwałością – weźmy choćby roletę bagażnika, która na koniec testu wyglądała tak, jakby padła ofiarą ataku jakiegoś gryzonia z wyjątkowo ostrymi zębami. Na boczkach drzwi z czasem pojawiły się drobne bąble, zaś konsola środkowa dość często trzeszczała. I również się porysowała.
I jeśli myślicie, że to już koniec narzekań na jakość wykonania francuskiego SUV-a, to jesteście w błędzie. Na koniec testu wyszło też bowiem na jaw, że chybocze się w swoich posadach fotel kierowcy. Drobnym światełkiem w tunelu niech będą dywaniki, które nawet po 100 tys. km wyglądały jak nowe. Znakomita wiadomość.
Jazda? Cóż, i na tym polu początkowo nie było za dobrze: Guzik startera należy nacisnąć z określoną siłą, pamiętając przy tym o odpowiednim timingu. Za krótko – auto nie zareaguje; za długo – zapłon znów się wyłączy. To może pochwały zebrała chociaż siedmiobiegowa przekładnia dwusprzęgłowa? Niestety, też nie. Szarpanie podczas ruszania – w sumie typowe dla konstrukcji tego typu i dobrze znane też z niemieckich DSG/S-troniców – również nie uszło czujnej uwadze kierowców testowych. Oddajemy głos dziennikowi pokładowemu: Podczas manewrowania w ciasnych miejscach naciskasz lekko gaz i nic się nie dzieje. Zastanawiasz się, kiedy w końcu ten samochód ruszy z miejsca.
Renault Kadjar – ten benzyniak jest OK!
A gdy w końcu udało się już ruszyć z miejsca, od razu uwagę zwracała na siebie charakterystyka tłumienia nierówności. Z jednej strony do pośladków kierowcy i pasażerów nieco za mocno docierają małe nierówności, z drugiej – układ jest dość miękki, a amortyzatory mają długi skok. No i te szumy: Do 140 km/h jest w porządku, później hałas staje się dokuczliwy, co odczuliśmy szczególnie podczas jazdy po niemieckich autostradach. Do tego przy wyższych prędkościach dało się zauważyć drgania pokrywy silnika i wyraźnie wzrastające zużycie paliwa. Dobrze, że przynajmniej podczas spokojnej jazdy motor 1.3 TCe odznaczał się umiarkowanym apetytem na paliwo. Zresztą mały turbobenzyniak generalnie zbierał bardzo dobre opinie od testujących – rozwija wysoki moment obrotowy, a także liniowo oddaje moc. I co szczególnie ważne, okazał się napędem trwałym i solidnym.
Generalnie Kadjar ani razu nas nie zawiódł, zawsze był gotowy do jazdy. A chyba to się najbardziej liczy, prawda? Francuski SUV miał tylko jeden nieplanowy postój w ASO, gdy pojawił się problem z zaworem odpowietrzającym w układzie chłodzenia. Dobry stan układu napędowego potwierdził końcowy demontaż – brak mierzalnego zużycia, niemal zero nagarów. Benzyniak 1.3 TCe powinien spokojnie przejechać kolejne 100 tys. km i... więcej. Nawet skrzynia wypadła podczas demontażu bardzo dobrze, bo mimo iż nie do końca pasował nam sposób jej pracy, to nie stwierdziliśmy w zasadzie żadnego zużycia.
Renault Kadjar – ma solidną mechanikę
Rzut oka za pomocą endoskopu w profile zamknięte okazał się również tylko formalnością – choć wosk ochronny naniesiono miejscami niestarannie, to jest wszędzie i nie ma mowy o jakiejkolwiek korozji. Do notatnika rzeczoznawcy trafiło jedynie kilka detali, np. niestarannie spasowana pokrywa wlewu paliwa, lekkie otarcia w okolicy mocowania plastikowych nadkoli, a także delikatny rdzawy nalot na zawiasie klapy bagażnika. Jak widać, to drobiazgi, które nie psują bardzo dobrego ogólnego wrażenia, które pozostawił demontaż samochodu na części.
Czy, koniec końców, możemy Kadjara jednak uznać za samochód godny polecenia? Tak, bo choć owszem, autu trzeba wytknąć kilka drobnych wpadek jakościowych i chwilami nieco irytującą obsługę, to jednak kluczowe podzespoły okazały się bezproblemowe (na czele z dopracowaną i niezawodną mechaniką). I jasne, zdajemy sobie sprawę z tego, że w teście na dystansie 100 tys. km samochód zużywa się nieco szybciej niż podczas normalnej eksploatacji, jednak nie jest to nasz pierwszy maraton i nie pierwsze nasze podsumowanie. Zwłaszcza we wnętrzu większość innych aut po pokonaniu testowego dystansu wygląda lepiej, a z ceną ok. 130 000 zł (wersja Intens z kilkoma dodatkami) testowany Kadjar nie jest wszak najtańszym SUV-em w segmencie. Nie sposób mu jednak odmówić typowo francuskiego uroku osobistego, a dla wielu kupujących również to jest bardzo ważne.
Renault Kadjar – dane techniczne
Dane techniczne | Renault Kadjar TCe 160 |
Rodzaj | t.benz. R4/16 |
Pojemność silnika | 1332 cm3 |
Średnica cylindra x skok tłoka | 72,2 x 81,4 mm |
Napęd rozrządu | łańcuch |
Moc maksymalna | 159 KM/5000 obr./min |
Maks. moment obrotowy | 260 Nm/1750 obr./min |
Prędkość maksymalna | 210 km/h |
Skrzynia biegów | 7-biegowa EDC |
Napęd | przedni |
Długość/szerokość/wysokość | 4489/1836/1613 mm |
Rozstaw osi | 2646 mm |
Masa własna/ładowność | 1456/462 kg |
Hamulce: przód/tył | tarczowe wentyl./tarczowe |
Pojemność zbiornika paliwa | 55 l |
Pojemność bagażnika | 472-1478 l |
Ogumienie (testowe) | 225/45 R 19 |
*podczas przeglądu wymieniono też tarcze i klocki (przód/tył)
Renault Kadjar – to znaleźliśmy po rozebraniu auta na części
- Fotele wyraźnie się naszym maratonem zmęczyły. Po stronie kierowcy widać już przetarcia, na dodatek stelaż zaczął się chybotać i wydawać z siebie dziwne dźwięki.
- Solidny rozrząd: łańcuch bez oznak zużycia, tak samo zresztą jak prowadnice, koła zębate i wałki rozrządu wraz z krzywkami.
- Rozbiórka skrzyni biegów też nie ujawniła w zasadzie żadnych niedociągnięć, choć pakiet sprzęgieł nosi już lekkie oznaki przepracowania. Ale zużycie na pewno nie jest na tyle duże, by wywoływać tak mocne poszarpywanie. Zapewne kwestia sterowania.
- Profile zamknięte zostały poprawnie zakonserwowane – brak korozji zarówno w progach, jak i podłużnicach. Lekki brązowy nalot m.in. w okolicy mocowania przedniego pasa.
- Materiały we wnętrzu nawet po krótkim czasie wyglądały na mocno sfatygowane. Trudy testu źle zniosły zwłaszcza wykładziny oraz różnorakie tworzywa sztuczne.
- Silnik w świetnym stanie! Układ tłokowo-korbowy zdrów jak ryba – dotyczy zarówno tłoków, jak i gładzi cylindrów. Zużycie, jeśli jest, minimalne lub niemierzalne. Brak uwag co do panewek.
Renault Kadjar – naszym zdaniem
Świetna robota, testowany Kadjar sprostał wyzwaniu! Gdyby nie drobne wpadki jakościowe (niektóre materiały, montaż) i – miejscami – irytująca obsługa (poprawionych!) multimediów, auto dostałoby wyższą ocenę. Oczywiście, piątka na koniec testu to bardzo dobry wynik, ale patrząc na stan kluczowych elementów (np. kondycję mechaniki), pozostaje drobny niedosyt.
Po zakończeniu testu auto rozebraliśmy na najdrobniejsze części – bardzo dokładnie skontrolowaliśmy ich stan.
Renault Kadjar w testowanej wersji to crossover wart uwagi. Ma całkiem pojemne i przemyślane wnętrze, a także dynamiczny oraz dość oszczędny (szczególnie w czasie spokojnej jazdy) silnik.
Stylistyka nadwozia Kadjara może się podobać. Pasuje również zielony kolor.
Dość niewielki i nieregularny osad z nagarów na trzonkach zaworów ssących.
Siedmiobiegowa skrzynia EDC podczas demontażu wypadła bardzo poprawnie.
W świetnym stanie! Panewki główne oraz korbowodowe w zasadzie bez zastrzeżeń.
Dobrze zabezpieczone profile – nie ma mowy o korozji.
Niestety, sztuczna skóra na boczku fotela kierowcy nie wytrzymała 100 tys. km.
Trudom testu nie do końca sprostała roleta bagażnika.
Projekt kokpitu jest atrakcyjny, niestety, obsługa multimediów nadal pozostawia sporo do życzenia.
Dużo pochwał zebrał silnik – dość dynamiczny oraz trwały.
Siedzenia okazały się całkiem wygodne, choć niektórzy testujący narzekali, że są zbyt miękkie podczas dalekich podróży.
Z tyłu w całkiem komfortowych warunkach będą podróżować dwie dorosłe osoby. We trójkę robi się już ciasno.
Bagażnik ma pojemność 472-1478 l.
Podczas jednego z wakacyjnych wyjazdów nasz Kadjar musiał poradzić sobie z ciągnięciem przyczepy kempingowej i trzeba przyznać, że nie czuliśmy dyskomfortu. 159-konny benzyniak 1.3 TCe dawał radę.
Na chorwackich serpentynach Kadjar wykazywał podsterowność.