Segmenty B i C zawsze należały do najpopularniejszych na rynku wtórnym. Niedawno prezentowaliśmy siedem najbardziej godnych uwagi modeli kompaktowych za ok. 25 tys. zł, teraz więc czas na pojazdy mniejsze. Mniejsze, jednak pod wieloma względami wcale nie gorsze: są to, po pierwsze, auta mogące pochwalić się bardzo korzystną relacją ceny do wieku, a po drugie – mało problematyczne i łatwe w obsłudze.
Opisywanemaluchy w większości przypadków zaprojektowano dość dawno, bo ponad 10 lat temu – był to okres, kiedy stawiano na proste rozwiązania i jak najmniejszą liczbę elektronicznych dodatków. Jeśli więc zależy nam na tzw. samochodach niskiego ryzyka, to prezentowane modele spełniają ten warunek. Dzięki wysokiej trwałości mechanicznej (ze względu na z reguły ubogie wyposażenie „elektryka” rzadko się psuje) koszty eksploatacji opisywanych aut głównie zależeć będą od cen i dostępności części zamiennych.
Na szczęście również i z tym nie powinno być zbytniego kłopotu. Wszystkie wybrane przez nas „mieszczuchy” są na tyle popularne, że w większości przypadków można wręcz przebierać wśród tanich zamienników. Dotyczy to głównie modeli producentów europejskich (a zwłaszcza Fiata Punto, Seata Ibizy i Skody Fabii), ale nie powinno być również większych problemów ze znalezieniem niedrogich części do Toyoty Yaris. Najgorzej wypada pod tym względem Hyundai Getz, ale w jego przypadku wymiany wymagają z reguły jedynie typowe elementy eksploatacyjne.
Tak więc decyzja o wyborze któregoś z opisywanych modeli zależeć będzie głównie od indywidualnych upodobań. Osoby, którym nie przeszkadza toporny design, a potrzebują przestronnego auta, sięgną po Fabię, zaś indywidualistów zapewne bardziej zainteresuje atrakcyjny Seat Ibiza. Wszystkim szukającym samochodu jak najmniej kłopotliwego polecamy Toyotę Yaris lub niepozornego Hyundaia Getza.
Toyota Yaris 1.0 - Najmniejsza i prawie bezawaryjna
Następczyni popularnego modelu Starlet to samochód z pogranicza klas A i B: koszty zakupu, a zwłaszcza części w ASO, plasują Yarisa znacznie wyżej od typowych maluchów, natomiast pod względem wymiarów zewnętrznych małej Toyocie nieco bliżej do segmentu A.
Należy jednak pamiętać o tym, że japońskie auto przegrywa z prezentowanymi rywalami wyłącznie przy ocenie przestronności w drugim rzędzie siedzeń. Podróżujący z przodu nie odczują już tak dużej różnicy.
W kabinie znajdziemy morze szarego, łatwo rysującego się plastiku, jednak jeśli chodzi o ergonomię i jakość montażu, to praktycznie nie ma się do czego przyczepić. Narzekać można natomiast na skromny bagażnik, ale dzięki przesuwnej tylnej kanapie da się go powiększyć z 205 do 305 l. W porównaniu z rywalami nawet podstawowa odmiana wyposażeniowa prezentuje się przyzwoicie (airbag kierowcy, radio, komputer pokładowy), choć w miarę możliwości warto sięgnąć po bogatsze wersje – Terra lub Luna.
Pochwały należą się również za napęd: litrowy silniczek o mocy 68 KM zaskakuje niezłą dynamiką, jest oszczędny i tani w obsłudze (rozrząd napędzany łańcuchem). 15 tys. zł powinno wystarczyć na egzemplarz poliftingowy w wersji 1.0.
Hyundai Getz 1.3 - Zaskakuje pod wieloma względami
Dziś, kiedy koreańskie samochody mogą już rywalizować jak równy z równym z konkurentami europejskimi i japońskimi, mało kto pamięta o tym, że droga do sukcesu wiodła właśnie poprzez prezentacje takich modelijak Getz – niedrogich, prostych i trwałych, ale jeszcze niezbyt atrakcyjnych pod względem stylistyki.
To prawda, Getz nie wyróżnia się zbytnio z tłumu, ale np. na Zachodzie jest dość popularny, zwłaszcza wśród kierowców wyznających zasadę, że samochodem się jeździ, a nie na niego patrzy. A prowadzi się Getza naprawdę przyjemnie i bez większych niespodzianek. Warunek: musi to być co najmniej wersja 1.3/82 KM, bowiem bazowy benzyniak 1.1 – choć trwały i stosunkowo oszczędny – okazuje się po prostu za słaby.
Narzekać można jeszcze na dość niską trwałość przedniego zawieszenia, bo poza tym Getz ma już niemal same zalety. Kokpit jest uporządkowany i przejrzysty (choć wykonany z taniego plastiku). Pojemność kufra wynosi 254 l – to co prawda przeciętny wynik, ale po złożeniu kanapy otrzymujemy idealnie płaską podłogę.
Mały Hyundai przekonuje również pod względem kosztów utrzymania: usterki, jeśli się zdarzą, można wyeliminować tanim nakładem. Zamienników na razie brakuje, ale oryginalne części nie są zbyt drogie.
Fiat Punto 1.2 8V -Tani w zakupie i utrzymaniu
Punto drugiej generacji nie odznacza się może wysoką trwałością, ale okazuje się bardzo tanie w utrzymaniu. Jest tylko jeden warunek: radzimy poszukać egzemplarza, w którym rozwiązano problem szwankującego wspomagania kierownicy. Trzeba też pamiętać o tym, że w Punto z silnikiem 1.2 8V wyprodukowanych do 2003 r. dość często dochodziło do usterek centralki wtrysku. Nowa kosztuje w ASO ok. 2 tys. zł, lecz jest i dobra wiadomość: obeznani elektrycy są w stanie naprawić wadliwą centralkę za niemal jedną trzecią tej ceny. Większość pozostałych awarii da się już usunąć bardzo niskim kosztem. Na korzyść Punto przemawia również jego prosta konstrukcja (nieskomplikowana obsługa).
We wnętrzu znajdziemy całkiem obszerną kabinę i przyzwoity kufer (3d – 264 l, 5d – 297 l). Wyposażenie za to nie należy do najbogatszych, kiepsko wypadają zwłaszcza auta sprzed liftingu (2003 r.). Przy okazji modernizacji na szczęście nieco podniesiono standard i poprawiono jakość wykonania kokpitu. Punto II dostępne było z trzema benzyniakami: 1.2 (8 i 16V), 1.4 16V, a także 1.8 HGT (do 2003 r.).
Na rynku wtórnym dominuje słabsza, 60-konna odmiana motoru 1.2, zapewniająca akceptowalne osiągi przy umiarkowanym spalaniu.
Skoda Fabia 1.4 16V -Wieloletnia liderka segmentu nadal w formie
Fabia I cieszyła się ogromną popularnością jako auto nowe, natomiast dziś zainteresowanie małą Skodą na rynku wtórnym wcale nie słabnie. Przyczyn takiego stanu rzeczy nie trzeba długo szukać: mamy do czynienia z bardzo przestronnym autem za niewielkie pieniądze, korzystającym z technologii niezwykle cenionego u nas koncernu Volkswagena. Mimo to Fabia nie należy do wzorców trwałości.
Jednak właśnie dzięki pokrewieństwu z Polo IV i ogromnemu wyborowi tanich części zamiennych koszty utrzymania czeskiego auta powinny być stosunkowo niskie. Poza tym w ogłoszeniach zdecydowanie przeważają auta krajowe, bardzo często bezwypadkowe i z udokumentowanym przebiegiem.
Oprócz wymienionych zalet Fabia ma jeszcze jeden, bardzo duży (dosłownie!) atut: przestronne wnętrze. Obok hatchbacka oferowano również wersje sedan i kombi, mogące pochwalić się kuframi godnymi aut… segmentu C (odpowiednio 438 i 426 l). Czwarte miejsce to przede wszystkim wina nietrwałego zawieszenia przedniego, wysokiej ceny zakupu, a także z reguły bardzo ubogiego wyposażenia.
Polecamy silnik 1.4 16V, choć mogą pojawić się problemy z zamarzającą odmą i zacinającym się zaworem recyrkulacji spalin.
Seat Ibiza 1.4 16V - Trwały, lecz drogi i niezbyt przestronny
Seat Ibiza III generacji to kolejny model zbudowany na płycie podłogowej Polo IV. A ponieważ Seatowi w koncernie Volkswagena przydzielono rolę marki o sportowym charakterze, Ibiza wygląda odpowiednio – dynamicznie i zadziornie. Do designu nadwozia dopasowano układ jezdny, wyraźnie sztywniejszy niż np. w siostrzanej Fabii. Całość tworzy mieszankę popularną zwłaszcza wśród młodszych kierowców.
Z punktu widzenia osób szukających auta używanego może to stanowić pewien problem, bowiem dość łatwo natknąć się na egzemplarz powypadkowy lub zwyczajnie „skatowany”. Ibizy nie polecimy jako auta rodzinnego – pod względem przestronności w drugim rzędzie siedzeń hiszpańskie auto zdecydowanie przegrywa np. z Punto, nie mówiąc już o Fabii. Narzekać można również na niską jakość plastików użytych do wykończenia kokpitu, choć sam montaż nie budzi większych zastrzeżeń.
Słowa pochwały należą się za przyzwoite wyposażenie (w standardzie m.in. dwa airbagi i ABS). Polecamy benzyniaka 1.4 16V, który – choć miewa problemy m.in. z zamarzającą odmą – okazuje się stosunkowo oszczędny, a przy tym całkiem dynamiczny. Na plus – bardzo duży wybór tanich części zamiennych.
Opel Corsa C 1.2 - Atrakcyjna cena zakupu i kilka wad
Opel Corsa C to auto o dwóch obliczach: z jednej strony jest tanie w zakupie, przestronne i z reguły nieźle wyposażone, a z drugiej – mimo dość prostej konstrukcji – potrafi zaskoczyć kilkoma niemiłymi i kosztownymi usterkami. To głównie z tego powodu ceny modelu są tak zachęcające: za 15 tys. zł kupimy egzemplarz poliftingowy z niezłym motorem 1.2 Twinport i w dość bogatej wersji wyposażeniowej Enjoy.
Niestety, musimy liczyć się z tym, że posłuszeństwa może odmówić przekładnia kierownicza (nowa kosztuje ok. 2 tys. zł), a na zestawie zegarów będą od czasu do czasu wyświetlać się dziwne komunikaty. Dobrze, że naprawy „elektryki” okazują się dość proste i nieźle radzą sobie z nimi nawet niezbyt doświadczeni mechanicy.
Poza tym Corsę trzeba raczej chwalić, np. za komfortowy i stosunkowo trwały układ jezdny, a także za bardzo bogaty wybór niedrogich części zamiennych. W benzyniakach 1.0 (zdecydowanie za słaby) i 1.2 zastosowano bezobsługowy łańcuch rozrządu – pozwala to obniżyć koszty eksploatacji (choć czasem niestety konieczna jest wymiana).
Corsą C warto zainteresować się również z tego powodu, iż wiele egzemplarzy pochodzi z polskich salonów i ma udokumentowaną przeszłość. Uwaga na zajeżdżone auta poflotowe!
Renault Clio 1.2 16V - Komfort za małe pieniądze
Clio II generacji to auto trochę niedoceniane – owszem, nie jestwzorcem niezawodności (szwankuje m.in. „elektryka”), ale mało który z rywali może pochwalić się tak korzystną relacją ceny do wieku. Poza tym Renault przekonuje komfortowym zawieszeniem i niezłym wyposażeniem.
Również pod względem przestronności kabiny i pojemności kufra Clio II to solidny średniak. Silnik 1.2 zapewnia zadowalające osiągi, ale na trasie wymaga wkręcania na obroty. Uwaga na auta po naprawach blacharskich – nawet lekka stłuczka może spowodować dość poważne i trudne w naprawach uszkodzenia. Plus za barzdo duży wybór tanich zamienników.
Podsumowanie
Pod wieloma względami prezentowane modele wypadają bardzo podobnie: czy weźmiemy pod uwagę koszty utrzymania, czy funkcjonalność kabiny, większych różnic nie zauważymy. Jeśli jednak przeanalizujemy roczniki produkcji, okaże się, że za 15 tys. zł kupimy Yarisa z 2002 r. oraz Clio, które będzie o trzy, cztery lata młodsze. Owszem, Toyota to wzorzec trwałości, ale taka różnica daje nieco do myślenia!
red. Piotr Wróbel
15 tys. zł to dość dużo jak na zakup małego auta. Jednak kiedy przyjdzie do konkretów, nie będzie się łatwo zdecydować. Zwłaszcza że trzeba wybierać między autami w różnym wieku. Naszą faworytką jest Toyota Yaris I generacji najdroższy, alen ajpewniejszy mieszczuch.
red. Wojciech Denisiuk