W Europie Zachodniej nadejście czwartej generacji oznaczało dla klientów nie tylko wyraźny skok technologiczny, ale przede wszystkim cenowy, gdyż poprzedniczka była skalkulowana o wiele atrakcyjniej. Wielu z tych, którzy płacąc rozsądne pieniądze kupowali Mazdę dla jej wysokich wartości użytkowych, odeszło do konkurencji. Wielu także później tego żałowało, ponieważ Mazda 626 była dobrym zakupem i dotyczyło to również samochodów z drugiej ręki.
Pokoleniowej zmianie warty towarzyszyła wyraźna zmiana stylistyki. Próżno w nowym modelu szukać klasycznych, europejskich kształtów karoserii (przez niektórych określanych mianem pontonu) znanych z trzeciego wcielenia 626. Pierwszą odmianą był pięciodrzwiowy hatchback, który zaskoczył swym wyglądem w największym stopniu. Nie odnajdziemy w jego sylwetce ani jednej krawędzi. Standardem stały się zderzaki lakierowane w kolorze nadwozia, które niezwykle dyskretnie przydały temu samochodowi nowoczesności. Interesująco zaprojektowano tył pojazdu. Klosze lamp tylnych wkomponowano w potężny pas z czerwonego tworzywa, w piątych drzwiach zintegrowano spoiler, który z boku, nie burzył szlachetnie skrojonej sylwetki samochodu. Nie ograniczano także gabarytów Mazdy. Rozstaw osi na poziomie 2610 mm gwarantował obszerne wnętrze. Długość 4695 mm, szerokość 1750 mm i wysokość 1390 mm przywodziły na myśl klasę wyższą (np. BMW 5). Mazda dysponowała ponadto dobrze dostępnym bagażnikiem o pojemności 455 litrów. W razie potrzeby go było powiększyć poprzez złożenie oparcia tylnej kanapy, ale trzeba było się liczyć z nierówną podłogą.
Do wersji pięciodrzwiowej dołączyła czterodrzwiowa, która w jakimś stopniu był pochodną futurystycznego hatchbacka. Konstruktorzy w charakterystyczny sposób wyoblili również sedana, który jednak nie był już tak oryginalny i praktyczny jak wariant pięciodrzwiowy. W ofercie znalazło się także kombi, ale pewna siebie Mazda proponowała je w poprzednim wcieleniu modelu 626 (z lat osiemdziesiątych) aż do 1995 r. Kombi nawiązywało do poprzednika także pod względem parku maszynowego - silniki 1.8 l (90 KM) i 2.2 l (115 KM).
Wnętrze jak na dzisiejsze standardy jest zbyt "plastikowe", ale jeżeli uświadomimy sobie, że od debiutu minęło 15 lat, to projektantom należą się słowa uznania. Oryginalne i funkcjonalne zarazem ukształtowanie kokpitu mogłoby być dobrą alternatywą dla niektórych dzisiejszych rozwiązań, o ile można by wymienić zużyte materiały. I choć prawdą jest, że z wnętrza deski rozdzielczej kilkunastoletniej Mazdy można usłyszeć rozmaite dźwięki, a kierownica o większej niż zwykle średnicy nadal kiepsko leży w dłoniach z uwagi na cienki wieniec - to biorąc pod uwagę całość koncepcji, są to jedynie drobiazgi. Jakość wykończenia wnętrza mogła być lepsza, ale biorąc pod uwagę japońskie standardy prezentowała bardzo dobry poziom. Miękkie fotele miały zapewne w zamyśle konstruktorów zapewnić komfort podróżowania, obecnie jednak aby osiągnąć identyczny cel stosuje się nieco inne rozwiązania.
Najbardziej popularne warianty Mazdy 626 występowały z 4-cylindrowymi silnikami 1.8i (105 KM) oraz 2.0i (115 KM). Pierwszy z nich możemy określić najlepszym źródłem napędu dla samochodu używanego. Dwulitrowy agregat nie jest dużo mocniejszy, a zużywa więcej paliwa. Od japońskiej konstrukcji tej pojemności już wówczas oczekiwało się więcej. Ale uwaga - bazowa wersja 1.8i występowała często z podstawowym pakietem wyposażenia. Reprezentatywna karoseria o sporych wymiarach potrzebowała mocniejszej jednostki napędowej. Mazda 626 otrzymała więc sześciocylindrowy 2,5 V6 (165 KM), który odznaczał się wszystkimi niezbędnymi walorami. Topowa wersja rozwijała prędkość maksymalną 220 km/h, przyspieszając do setki w 8,5 sekundy. Na szczęście, aksamitna praca nie była wyłącznie domeną silnika V6. Pamiętacie może telewizyjną reklamę kończącą się słowami zaskoczonego przeciwnika Mazdy ". ale nie słyszę silnika." - i coś w tym rzeczywiście jest. Kulturą pracy nie grzeszył natomiast wysokoprężny 2.0 D Comprex, który co prawda korzystał z niezwykłego gazodynamicznego doładowania, ale rozwijał jedynie przeciętną moc 75 KM i dysponował momentem obrotowym 169 Nm dostępnym od 2000 obr./min, co w przypadku ciężkiej (1250 kg) Mazdy nie mogło oczywiście zapewnić wystarczającej dynamiki. Właściwości jezdne Mazdy są pewne, ale nie sportowe. Widać, że również tutaj postawiono na komfort. Mazdy 626 wyposażano w hamulce tarczowe na wszystkich kołach (z przodu wentylowane), co na pierwszy rzut oka powinno gwarantować skuteczność działania, ale w praktyce jest inaczej. To jedna z niewielu słabych stron tego pojazdu.
Mazdy 626 słyną z legendarnej wręcz niezawodności. W statystykach niemieckiego TÜV za 2003 rok, Mazdy w każdej kategorii prezentują się powyżej średniej. W grupie samochodów 10-11-letnich 626 zajmuje 24 pozycję (21,4% usterek), pomiędzy 8-9-latkami 21 miejsce (16,2%), w sąsiedztwie BMW 7 i Volvo 940/960. 6-7-letnie Mazdy plasują się na bardzo wysokim 13 miejscu (10,4% samochodów ze stwierdzonymi usterkami).
Kiedy już poruszamy temat awarii, sprecyzujmy, że chodzi głównie o problemy z przepalonymi uszczelkami pod głowicą silnika lub klasycznymi niemal kłopotami samochodów starszych roczników z instalacją elektryczną. Złoszczą szybko korodujące przewody hamulcowe, zbyt delikatna powłoka lakiernicza (zwłaszcza na pasie przednim) podatna na wszelkiego rodzaju mikrouszkodzenia spowodowane głównie odpryskującymi kamyczkami. Przeciwieństwem są jednostki napędowe, które w odróżnieniu od wielu konkurentów, także po latach są szczelne i próżno szukać pod Mazdą plam po oleju. Nieszczelności ujawniają się w układzie chłodzenia, co często doprowadza do przegrzania silnika, w innym przypadku (jak już wspomnieliśmy) kończy się przepaleniem uszczelki głowicy cylindrów. Mechanicy nie mają zastrzeżeń do konstrukcji silników i skrzyń biegów (wyjątkiem mogą być problemy z synchronizacją 1 i 2 biegu w samochodach z pierwszych lat produkcji).
Duża i ciężka tylna klapa daje się czasem we znaki z powodu niedziałających amortyzatorów gazowych, dlatego po kilku latach eksploatacji nie obejdzie się bez ich wymiany. Nieprzyjemnym świstem dają o sobie znać słabo przylegające uszczelki drzwi, a w przypadku opadów mogą co gorsze, umożliwić przedostawanie się wody do wnętrza auta. Dla zainteresowanych podajemy ceny Mazd 626 z 1994 roku. Najtańszy sedan z silnikiem 1.8i można było nabyć za ok. 80.000 zł, hatchback 2.0i z wyposażeniem GLX kosztował niemal 100.000 zł, a sześciocylindrowy 2.5i prawie 120.000 zł (oczywiście w przeliczeniu, bo ciężko było kupić Mazdę u oficjalnego dystrybutora). Aktualne ceny egzemplarzy używanych (z grudnia 2003) znajdziecie poniżej.
.ponadprzeciętna trwałość, niska awaryjność.elegancka i oryginalna karoseria, również po upływie 10 lat.przestronne wnętrze.przystępna cena.bogate wyposażenie (oprócz modelu podstawowego)
.niezbyt imponująca moc silników.tanie materiały w kabinie, miękkie fotele.słabe hamulce.mało odporny lakier
.nieszczelności układu chłodzenia, przegrzewanie się silników.przepalone uszczelki pod głowicą silnika.korozja przewodów hamulcowych, wydechu.niefunkcjonalne amortyzatory gazowe unoszące tylną klapę.nierównomiernie działający hamulec postojowy.zużyte uszczelki drzwi
Piotr Tekiela