Jakiego wstydu można sobie narobić zaczynając nagle produkcję modelu skrajnie niepasującego do wizerunku marki, przekonał się Mercedes, kiedy wprowadził na rynek pierwszą A-Klasę. Do dziś przeciwnicy "gwiazdy" z rozbawieniem przypominają sobie, jak niemiecka namiastka samochodu w zakrętach podpierała się lusterkami. Bardzo dosłownie zresztą. Tymczasem wiele tysięcy kilometrów dalej w najlepsze radził sobie producent, który ze zróżnicowaniem nie miał większych problemów, a jednym z lepszych jego wyrobów było Mitsubishi Colt CJ0 (1996-2003).
Co przemawia za jego właśnie zakupem? Jest wiele argumentów. Po pierwsze, jest to ostatnia generacja kompaktowego Mitsubishi produkowana wyłącznie w Japonii, za czasów kiedy to jeszcze cokolwiek pozytywnego znaczyło. Jest to również ostatnia generacja przed drastyczną przemianą stylistyczną, która - w oczach wielu - definitywnie przekreśliła myśli o Colcie. Ale historia modelu sięga 1962 roku i niewiele jest przecież aut, które z tak dobrymi rezultatami produkowane byłyby w dalszym ciągu. Szczególnie że Mitsubishi Colt zawsze było samochodem "dla mas", a jej piąta generacja (dla innych szósta, CJ0) wydaje się wyrazem szczególnego rozsądku, zwłaszcza w krajach europejskich.
W Polsce Colt sprzedawany był zasadniczo z czterema silnikami w dwóch wariantach pojemnościowych: 1,3 i 1,6 l, o których śmiało można było powiedzieć, że pierwsza to alternatywa miejska, druga zaś podmiejska.
Dla wybrednego studenta
Obecnie Mitsubishi tejże generacji funkcjonuje głównie jako skądinąd nie najczęściej spotykane auto dla studenta. Na korzyść zaliczyć trzeba tu niewielkie wymiary (a zaparkowanie przy większości polskich uczelni to istny dramat), umiarkowane spalanie (a kieszeń większości polskich studentów nie słynie z obfitości) oraz całkiem przyzwoite mimo to osiągi (bo przecież każdemu polskiemu studentowi spieszy się do nauki).
Samochód nie jest też brzydki - na tle konkurencji prezentuje się co najmniej przyzwoicie. Bardzo ładne, zadbane egzemplarze z końca produkcji kupić można już za ok. 8 tysięcy złotych. To naprawdę atrakcyjna cena za auto nie tylko ze wspomaganiem kierownicy, ale także ABS i szyberdachem, centralnym zamkiem, elektrycznymi szybami czy klimatyzacją. Na starszego nieco Colta z powodzeniem wystarczyć powinno 5 tysięcy złotych.
Nie ma Colta bez kolców
Gdzie bywa problem? Niektórym przeszkadzać może brak obrotomierza w większości egzemplarzy. Do tego w każdym razie można się jednak przyzwyczaić. Gorzej nieco z korozją - warto przed zakupem upewnić się, że w okolicach szyb i nadkoli nie widać jeszcze rdzy. Podobnie rzecz ma się z przekładnią kierowniczą - nikogo nie powinny zdziwić wyraźne luzy. Z kolei zawieszenie prezentuje się przeciętnie (w nienegatywnym tego słowa znaczeniu). Biorąc pod uwagę próby wytrzymałościowe na polskich drogach, można śmiało powiedzieć, że nie jest z nim źle. Nie zaszkodzi jednak rozważyć zakupu Mitsubishi Colt z Niemiec. To także - wydaje się - propozycja całkiem atrakcyjna cenowo.
Kiedy Colt dostał się już w ręce kwiatu polskiej młodzieży, rzadko kiedy ostawał się we w pełni oryginalnym stanie. Przeróbki w przydomowym garażu nie dodają kompaktowemu Mitsubishi uroku, aczkolwiek zdarzają się wyjątki. Poza wątpliwej urody zmianami wizualnymi warto sprawdzić, czy i pod maską nie zastosowano patentów z cyklu "u wujka działało". Choć mocy tu raczej nie brakowało, nie brakowało również chętnych na eksperymenty w tym zakresie. A to rzadko kiedy kończyło się czymś lepszym aniżeli totalną katastrofą.
Mitsubishi Colt V w liczbach
1045 kilogramów to niedużo - wystarczająco, by nie dać się porwać wiatrowi, ale także tyle, by nie śrubować niepotrzebnie kosztów eksploatacji, przede wszystkim spalania. Niezależnie od wariantu silnikowego, liczyć trzeba się z "przepałem" na poziomie 7 litrów na 100 kilometrów. W przypadku najmocniejszej odmiany - 1,6 GLS o mocy 103 KM - będzie to, rzecz jasna, nieco więcej. Nawet 8 czy 9 litrów. Z kolei w najsłabszej odmianie - 1,3 75 KM - bez większego trudu powinno udać się również zejść do ok. 6-6,5 l. W trasie możliwe jest nawet zbliżenie się do wymownej granicy 5 l benzyny. Spalanie LPG jest tylko minimalnie wyższe.
Dla formalności - jednostki 1,6-litrowe potrzebują ok. 10 sekund na rozpędzenie się do 100 km/h, te 1,3-litrowe - jakichś 12 s. Prędkość maksymalna - oficjalna - waha się od 170 do 185 km/h. Daj Boże zdrowie...
Krótko podsumowując, Mitsubishi Colt CJ0 to samochód godny polecenia każdemu, kto nie planuje niebotycznych wydatków przy zakupie, a i oszczędności w eksploatacji nie są mu obce. Co więcej, Colt nie kojarzy się negatywnie - jak chociażby Civic czy Golf. Może więc warto się skusić - w późniejszych generacjach próżno wszak szukać charakteru "piątki".
Olaf Czubla