W Polsce oferowano jedynie wersje sedan i pięciodrzwiową. Trzydrzwiowa dostępna była tylko na indywidualne zamówienie, w praktyce nie figurowała w cennikach. Auta nie obejmował bowiem kontyngent bezcłowy i trudno było liczyć, że znajdą się chętni na kompakt znacznie droższy od europejskich konkurentów. Szkoda, że tak się stało, a Mazda dopiero od 1 maja tego roku będzie na naszym rynku konkurować z innymi producentami na rozsądnych warunkach. Model 323 cieszył się bowiem na zachodzie Europy dużym wzięciem głównie ze względu na niezawodność i ekonomikę eksploatacji. Cechy te mają zaś pierwszorzędne znaczenie dla większości użytkowników aut w naszym, niezamożnym przecież kraju. Obszernie z przodu, ciasnawo z tyłuO oczekiwaniach klientów wobec rodzinnego kompaktu pamiętano bez wątpienia, projektując 4- i 5-drzwiowe wersje Mazdy 323. Rysując odmianę 3-drzwiową, względy te odłożono jakby na dalszy plan. W rezultacie model 323 C ma sylwetkę o urodzie bardzo śmiałej, a nawet kontrowersyjnej (dzięki której wyraźnie odróżnia się od innych, tak podobnych do siebie kompaktów). Wyglądem przypomina auta coupé, co oczywiście trzeba dopisać do zalet tego niewielkiego, trzydrzwiowego pojazdu o sportowych ambicjach. Jednak podobieństwo do coupé niesie ze sobą i wady. Bagażnik jest nie tylko mały (300 l), ale i niepraktyczny ze względu na niewielki otwór załadunkowy i konieczność podnoszenia ładowanych rzeczy na wysokość 79 cm. Pasażerowie jadący na tylnej kanapie mają bardzo niewiele miejsca na nogi i dach tuż nad głową. Nie za dobra jest także widoczność z miejsca kierowcy do tyłu, co szczególnie przy parkowaniu tyłem może sprawiać poważne kłopoty. Przerwijmy jednak narzekania. Z przodu miejsca nie brak i jedzie się tam bardzo wygodnie. Fotele są obszerne i mocno wyprofilowane, zapewniają dobre trzymanie boczne. Nieco lepszej jakości mogłyby być materiały tapicerskie, które nie są zbyt przyjemne ani dla oka, ani w dotyku. To samo zresztą powiedzieć można o tworzywach sztucznych, z których wykonano kokpit. Mają one jednak i zaletę: nie trzeszczą.Żadnych problemów z obsługąW przeciwieństwie do nadwozia kokpit zaprojektowano bez żadnych ekstrawagancji. Jest prosty, czytelny, nie nastręcza żadnych problemów z obsługą. Niektórym mogą wprawdzie nie odpowiadać suwakowe regulatory systemu grzewczo-klimatyzacyjnego, ale to raczej kwestia estetyki niż ergonomii. Bezproblemowa jest nie tylko obsługa kokpitu. Kłopotów nie sprawia także prowadzenie auta, nawet po drogach stawiających spore wymagania układowi jezdnemu. Zawieszenie Mazdy jest raczej twarde, nierówności drogi są odczuwalne, za to auto bardzo dobrze trzyma się drogi. Nie ma tendencji do nadsterowności ani tzw. nurkowania przy hamowaniu. Znakomicie pracuje precyzyjny układ kierowniczy (wspomaganie w serii). Użycia niewielkiej siły wymagają zresztą wszelkie przełączniki i pedały (niestety, ABS wymagał dopłaty).Silnik 1.5 zapewnia autu więcej niż dobrą dynamikę, nie jest przy tym hałaśliwy. Współpracuje z nim lekko działająca i dobrze zestopniowana skrzynia biegów. Właściwie bezawaryjnaOgromną zaletą Mazdy 323 jest zdecydowanie ponadprzeciętna bezawaryjność. Auto zajmowało czołowe pozycje w rozmaitych rankingach bezusterkowości, co nie dziwi, gdyż jego właściciele niezwykle rzadko zaglądają do stacji obsługi przy innej okazji niż rutynowy przegląd. Stosunkowo często - co około 60 tys. km - wymieniać trzeba łączniki stabilizatorów przedniego i tylnego (koszt materiałów około 140 zł). Trudno jednak winić za to konstruktorów pojazdu, gdyż w zachodnich statystykach ta przypadłość nie pojawia się. Odzwierciedla to więc raczej zły stan naszych dróg.Projektantów auta obarczać można za to odpowiedzialnością za inną powtarzalną usterkę, jaką jest hałaśliwość ("brzęczenie") osłon układu wydechowego. Przy okazji przeglądów warto więc sprawdzać ich zamocowanie. Usterka nie grozi zresztą niczym poza zwiększonym poziomem hałasu podczas jazdy. To właściwie wyczerpuje listę powtarzalnych usterek. W starszych egzemplarzach zdarzają się sporadycznie problemy z alternatorami. Warto też sprawdzać poziom płynu w układzie chłodzenia, bowiem zdarza się, że dochodzi do rozszczelnienia i wycieku. Przeoczenie tego grozi zaś, co zrozumiałe, przegrzaniem silnika i poważnymi wydatkami.Zadbane jednostki napędowe funkcjonują bezawaryjnie. Zalecany okres między wymianami paska rozrządu wynosi 90 tys. km i nie ma żadnych powodów, by go skracać. Klocki hamulcowe najczęściej wymienia się co 30-40 tys. km, a tarcze - przy co trzeciej wymianie klocków. Okładziny cierne bębnowych hamulców tylnych wytrzymują przeszło 100 tys. km. Oryginalne części zamienne są dość drogie, ale nawet ASO Mazdy oferują znacznie tańsze zamienniki. Co więcej, pochodzą one z Japonii i bardzo często są po prostu wyrobami dostawców Mazdy tylko inaczej opakowanymi.
Prawie jak coupé
Trzydrzwiowa Mazda 323 z połowy lat 90. należy w naszym kraju do pojazdów rzadko spotykanych.