Transporty ponadnormatywne, które często wożą bardzo kosztowne ładunki, są szczegółowo planowane, tak by nie okazało się podczas realizacji zadania, że elementy infrastruktury uniemożliwiają transport. W tym przypadku jednak coś zawiodło, a straty finansowe za jeden mały błąd są ogromne.

Do sytuacji doszło 27 września w Bremie. Ciężarówka w porcie została załadowana łopatą wirnika od turbiny wiatrowej, po czym miała ruszyć w głąb kraju. Jednak po przejechaniu zaledwie kilkuset metrów utknęła pod mostem kolejowym. Okazało się, że przewożony towar był zbyt wysoki i uderzył w elementy wiaduktu.

Łopata została uszkodzona na długości zaledwie trzech metrów, co wystarczyło, by oszacować straty na aż 500 tys. euro (około 2 mln 400 tys. zł). Aby wycofać 78-metrowy pojazd spod wiaduktu, policja zamknęła ruch na całej drodze, a kierowcę ewakuowano.

Ruch kolejowy nie został wstrzymany, jednak na miejsce zostali także wezwani pracownicy kolei, którzy ocenili stan wiaduktu. Ten jednak nie został mocno uszkodzony. Stwierdzono jedynie rysy i uszkodzenie lakieru.

Dlaczego nie zweryfikowano wysokości wiaduktu? I jak to się stało, że tuż przed uderzeniem nikt nie upewnił się, że łopata się zmieści? Tego nie wiadomo, policja wszczęła śledztwo w tej sprawie.